niedziela, 9 grudnia 2012

S02EP09

Rozdział 9 „Były sobie trzy wiedźmy...”
Nicole siedziała przy stole w kuchni i czytała gazetę.
-To takie dziwne, mój własny żywioł mnie zaatakował. - powiedziała Nicole. - I mam wrażenie, że zapomniałam o czymś ważnym.
-To naprawdę dziwne. - powiedział wchodzący do kuchni Nate. Melody zamknęła lodówkę i westchnęła ciężko.
-Mnie najbardziej dziwi to, że obudziliście się w tym samym momencie. - powiedziała.
-Ciesz się, że w ogóle się obudziliśmy. - powiedziała Nicole. - To było trochę szokujące, ostatnie co pamiętam to to, że uderzyłam w ścianę i po chwili obudziłam się w szpitalu, mam wrażenie, że coś mi umknęło. Cały czas mam przed oczami obraz samej siebie ale z nienaturalnie jasnymi oczami.
-Lepiej tego nie rozgrzebuj, pewnie jakiś koszmar, albo nie daj Boże kolejna przepowiednia. - powiedziała Mel.
-Może i masz rację. - zgodziła się Nicole.
-Ciekawe jak radzi sobie Alex w gronie rodzinnym. - zmienił temat Nate.
-Pewnie nie za dobrze. - powiedziała Mel.
***
Alex siedziała przy długim stole w wielkiej sali. Było to w jej dawnym domu w San Francisco. Razem z nią przy stole zasiadło jeszcze z dobre dwadzieścia osób. Wszyscy należeli do jej rodziny. Nawet Olivia zajęła miejsce koło niej.
-To bardzo niedobrze, że Blackhellowie są w Tryox. - odezwała się ciotka Alex. Była to już dość stara kobieta, ale za to bardzo doświadczona wiedźma.
-Ależ ciociu dobrze wiesz, że oni badają nową moc. - powiedziała Olivia.
-Oczywiście, że wiem! Olivio. Ale skoro ją badają, to oznacza, że się jej obawiają! A to dla nas zła wiadomość! - denerwowała się ciotka.
-Wystarczy, Florence. - odezwała się Alice, macocha Alex i biologiczna matka Olivii. -To oczywiste, że nowa moc jest niebezpieczna, ale nie możemy panikować.
-Myślę, że powinniśmy. - odezwała się Alex. Wszyscy na nią spojrzeli.
-Nie możemy z tego robić nie wiadomo jakiego zagrożenia, Alex. - powiedziała Alice.
-Och, serio? - oburzyła się Alex. - Ty kobieto chyba nie zdajesz sobie sprawy jak poważna jest sytuacja. Ta moc, obraca żywioły przeciwko moim siostrom, a tydzień temu o mało co nie zabiła Nicole i to jej własną mocą! Melody już dwa razy została zaatakowana przez żywioł ziemi!
-Chyba nie złamała sobie paznokcia? - wszyscy usłyszeli kpiący głos z końca sali. Stała tam brązowooka szatynka, o bladej cerze.
-Hope. - powiedziała Alice. - Wybacz ale to spotkanie rodzinne.
-Och, nie przesadzaj Alice. - powiedziała Hope. - Blackhellowie to dla was prawie rodzina. Sama jesteś Blackhell.
-Musi robić się gorąco skoro Cassie zaczęła wysługiwać się swoją bliższą rodziną. - powiedziała z pogardą Olivia.
-No tak, moja kuzyneczka ma wiele spraw na głowie. Ale Arię już dawno wysłała do Tryox. Och, biedny Thomas, nie ma zielonego pojęcia, że pracuje z moją siostrą. Ale mieszańce zawsze wiedzą najmniej... prawda Olivia?
Olivia wstała wściekła i ruszyła w stronę Hope. Alex zerwała się szybko i powstrzymała siostrę.
-To Blackhell, pamiętasz? - upomniała młodszą siostrę.
-Racja. - zgodziła się Hope. - Tkniesz mnie, a będziesz miała Cassie na karku.
-Coś mi się wydaje, że ona ma lepsze zajęcia niż mszczenie się za takiego śmiecia jak ty. - powiedziała Olivia. Tym razem to Hope ruszyła w jej stronę. Oczy Alex stały się czarne. Dziewczyna czuła, że jej demon jest dziwnie pewny siebie, przejął on kontrolę nad jej ciałem i odepchnął Hope.
-No proszę, proszę. - powiedziała znudzonym głosem Alex, kuzyneczka diablicy, a dała się pokonać Blackwell. Co za wstyd.
Hope wstała wściekła jej oczy także stały się czarne.
-Nasha. - powiedziała Hope. Alex uśmiechnęła się.
-W końcu ktoś zgadł moje imię. - powiedziała zadowolona Nasha. - Już mnie nudziło imię „wewnętrzny demon”.
-Czuliśmy twoją obecność. - powiedziała Hope. - Ale ślad po tobie zaginął po ostatnim opętaniu.
-O tak, Alexia Blackwell. Pamiętam ją, no a potem biedna Lilith Blackwell... do tej pory smaży się w piekle za moje grzechy. A teraz Alexis Simmons. Trzy sobowtóry, ale mi się udało.
-Niedługo opuścisz jej ciało. - powiedziała Hope.
-Och, tak wiem. Ale upatrzyłam sobie nowe. - powiedziała z entuzjazmem Nasha i oddała kontrolę Alex. Hope także powróciła do swojej postaci.
-Dziewczyno – zaczęła Hope patrząc na Alex – nie masz pojęcia co w tobie siedzi.
Alex spojrzała przerażona na Blackhell.
***
Damon wszedł do piwnicy i spojrzał na bladego Chrisa, który siedział już bez sił pod ścianą.
-Widzę, że nie masz energii nawet aby wstać. - powiedział z udawanym uśmiechem Damon.
-No proszę, proszę. Mój kochany braciszek przyszedł patrzeć jak usycham. - powiedział ochrypłym tonem Chris.
-Mój prawdziwy brat, został uwięziony głęboko w twoim umyśle. - powiedział chłodno Damon. - Ale wiem, że on wciąż tam jest. Nie rozumiem tylko dlaczego nie walczy.
-Oj, walczy. - powiedział z uśmiechem Chris. - Nawet bardzo, bo gdyby nie walczył już dawno oderwałbym ci głowę. Jego obecność, uczłowieczyła mnie w pewnym stopniu.
-Niech robi to dalej, bo ja nie poddam się bez walki.
Po tych słowach Damon wyszedł z piwnicy.
***
Alex patrzyła pytająco na swoją rodzinę. Czuła się oszukana.
-Jaka Lilith? - zapytała w końcu. - Ponoć byłam tylko ja i Alexia.
Olivia spojrzała na siostrę zaniepokojona.
-Chodzi o to... -zaczęła Olivia ale w tej chwili głos zabrała Alice.
-Nie tym teraz powinnaś się martwić. - powiedziała kobieta. W Alex narastała złość.
-Kim była Lilith?! - zapytała podniesionym głosem, który rozniósł się echem po sali. Alice westchnęła ciężko.
-Sobowtórem Alexi, tym pierwszym. Popełniła samobójstwo tak samo jak Alexia, przez co sprowadziła na ciebie klątwę. - wyjaśniła Alice.
-Jaką klątwę? - tym razem zapytała Olivia. Hope przyglądała się wszystkiemu z uśmiechem.
-Ona zginie. - odezwała się Blackhell. - W rocznicę śmierci Lilith, w 19 roku życia.
Alex spojrzała przerażona na Hope.
-Ale ona już ma 19 lat! - krzyknęła Olivia.
-Tak więc został ci miesiąc, Alex. - powiedziała Hope. - Lilith zmarła 13 marca, zacznij odliczać czas.
-Jak ona zginęła? - zapytała Alex. Hope zaczęła opowiadać.

Atlanta, rok. 1923
Lilith szła w kierunku młodej kobiety, była w kasynie. Młoda wiedźma trzymała w ręku lśniący diament. Gdy w końcu znalazła się przy blondynce wręczyła jej diament. Nieznajoma spojrzała na nią ze zdziwieniem po czym wręczyła jej flakonik wypełniony czerwonym płynem.
-Jesteś pewna? - zapytała blondynka. Lilith spojrzała na nią z wyższością.
-Nie mam zamiaru smażyć się w piekle za grzechy Nashy. - syknęła wściekle po czym wypiła zawartość flakonika i opuściła lokal.

-Lilith była przekonana, że trucizna zadziała niemal od razu, ale się myliła. - opowiadała Hope. - Wiedźma od której otrzymała flakonik nienawidziła jej, tak więc podała jej truciznę która zabija wolno i boleśnie.
-Nie rozumiem. - odezwała się Alex. - Przecież Lilith była taka młoda, mogła jeszcze wiele przeżyć! Dlaczego więc postanowiła zabić się akurat w tym wieku?
-Zrobiła to ponieważ spoczywała na niej taka sama klątwa, jaka teraz spoczywa na tobie. To się nazywa skazanie. Nie można przed tym uciec, no chyba, że zabijesz się teraz, wtedy nie będziesz pokutować za grzechy Nashy ale sprowadzisz tę klątwę na kolejnego sobowtóra.
Alex serce zaczęło szybciej bić, jeżeli to prawda, wtedy zginie w męczarniach, no ale w wizji jej śmierci miała łamane kości, a żadna trucizna raczej tego nie robi.
-Miałam wizję mojej śmierci. - odezwała się po chwili Alex. - Czułam jakby łamały mi się kości.
-Najwyraźniej podczas śmierci będziesz z kimś walczyć. - powiedziała Hope.
Alex ruszyła w stronę drzwi. Wszyscy patrzyli na nią.
-Gdzie idziesz?! - krzyknęła Alice.
-Nie mam zamiaru marnować reszty życia na takie bezsensowne spotkania „rodzinne”. - powiedziała nie zatrzymując się. Olivia po chwili namysłu pobiegła za siostrą.
***
Katherine pukała do drzwi jednego z mieszkań. Po długim oczekiwaniu w końcu otworzyła je rudowłosa kobieta. Kat dawno jej nie widziała, a Erica nie wyglądała na zadowoloną jej przyjściem.
-Co tu robisz? - zapytała niepewnie rudowłosa. Katherine bacznie jej się przyglądała. Piwne oczy Ericy były zaszklone, przerażone.
-Wszystko w porządku? - zapytała Kat. Erica nic nie odpowiedziała. - Moc ostatnio cię opętywała?
-Moc opętuje mnie codziennie. - powiedziała drżącym głosem Erica. - Nie wiem dlaczego, ani po co. Pamiętam coraz mniej z tego wszystkiego.
-Mogę spróbować dowiedzieć się dlaczego moc cię opętuje, ale muszę wtedy powiedzieć o tobie pozostałym takim jak ja. One nic ci nie zrobią, to moja rodzina.
-Dobrze powiedz im. - zgodziła się Erica. - To musi się skończyć, nie mam już na to siły. Proszę spraw aby to się skończyło. - błagała Erica.
-Zrobię wszystko co w mojej mocy. - powiedziała Kat. - Zadzwonię jak czegoś się dowiem.
Erica skinęła głową i zamknęła drzwi. Wraz z trzaskiem, Katherine poczuła w brzuchu kopnięcie. Zszokowana złapała się w miejsce gdzie jeszcze niedawno poczuła pierwszą oznakę życia swojego dziecka. Kobieta uśmiechnęła się do siebie i postanowiła wrócić do domu.
***
Alex niemal biegła długi korytarzem, kierując się do wyjścia. Zaraz za nią biegła Olivia, usiłując zatrzymać siostrę.
-Alex przemyśl to! - krzyczała Olivia. Alex zatrzymała się i obróciła przodem do siostry.
-Nad czym tu się zastanawiać?! Po co mam rozpracowywać nową moc, skoro i tak za miesiąc umrę? - zapytała młodszą siostrę. Nie spodziewała się odpowiedzi, jednak Olivia zaskoczyła ją.
-Moc nie poluje tylko na ciebie, Alex. - zdenerwowała się Olivia. - Tu nie chodzi tylko o ciebie! Pamiętaj, że przepowiednia dotyczy także Melody i Katherine! Jedna z nich też umrze młodo, ale żadna nie użala się nad sobą, tak jak ty! Tak więc weź się w garść i pomóż nam uratować innych zagrożonych, bo dobrze wiesz, że nowa moc pochłonie więcej ofiar!
Alex zamurowało. Faktycznie była egoistką i myślała tylko o tym, że ona umrze, a przez co muszą przechodzić Kat i Mel? Przecież Melody ma córkę i męża, a Kat jest w ciąży. Obie muszą być mocno przerażone, a ona – Alex – myśli tylko o sobie. W tej chwili nawet była w stanie zrozumieć Chrisa. On dobrze wie, że Alex niedługo umrze, może to dlatego zrezygnował z uczuć?
-Tu i tak nic nie zdziałamy. - odezwała się po długiej ciszy Alex. Olivia uniosła brwi.
-A niby gdzie, możemy coś zdziałać? - zapytała. Alex poczuła, że jej umysł dopiero teraz zaczął pracować.
-Jak myślisz, po co Blackhellowie są w Tryox? - zapytała młodszą siostrę. - Oni wiedzą, że takie dyskusje, jakie my przeprowadzamy są bezskuteczne. - wyjaśniała Alex. - Dlatego badają źródło, które jest w Tryox. Tylko tam można poznać prawdę.
-Tak więc jedziemy do Tryox. - oznajmiła Olivia.
-My? - zdziwiła się Alex. Olivia spojrzała na nią z niedowierzaniem.
-Ty na serio myślisz, że pozwolę ci samej rozwikłać tę zagadkę? - zaśmiała się młoda Blackwell. - Nie ma mowy!
Alex uśmiechnęła się do młodszej siostry. Tak - pomyślała – Olivia jest taka sama jak ona, dobry wyjątek w złej rodzinie.
***
Melody nie mogła uwierzyć w słowa Kat. Jak ona mogła ukrywać przed nią tyle sekretów? Przed własną siostrą?! To niedopuszczalne! Ciąża i jeszcze w dodatku kobieta mająca kontakt z nową mocą?!
-Kat, jak mogłaś nam tego nie mówić? - oburzyła się Mel. Wszystkie zebrały się w kuchni u Kat, obok Mel stała Nicole, jednak blondynka nie wydawała się być zła.
-Kat po prostu dotrzymała obietnicy, zgadzam się z tobą Mel, że to poważna sprawa, ale nie możemy jej obwiniać. Szczególnie ze względu na jej stan. - powiedziała Nicole. Katherine odczuła ulgę, wiedząc, że ma wsparcie przynajmniej u jednej z nich.
-To wciąż bardzo poważna sprawa, ta kobieta może coś wiedzieć! - powiedziała Mel.
-Erica mówiła, że prawie nic nie pamięta. - odezwała się Kat. Melody spojrzała na nią z politowaniem.
-I ty jej wierzysz? Ona jest opętywana przez zło albo sama nim jest! Nie oczekuj prawdy od takiego człowieka.
Do kuchni wszedł Nate, w prawej ręce trzymał starą książkę.
-Wiem kim jest ta cała Erica. - powiedział chłopak. Wiedźmy spojrzały na niego.
-A więc? - ponaglała Kat. Nate westchnął.
-Tak jak myślałem, to medium. Na to nie ma lekarstwa.
-A to moc nie może opętać sobie kogo chce? - zapytała Nicole.
-Nie, nie może. Każdy rodzaj mocy musi korzystać z tak zwanych wrót pomiędzy wymiarami. Taka moc, może oddziaływać na nas, jak wtedy gdy zaatakował cię wiatr, Nicole, ale aby spowodować większe szkody musi mieć postać cielesną, a to umożliwić jej może tylko medium. - wyjaśnił Nate.
-Świetnie, ale Alex raz mnie opętała, a ja nie jestem żadnym medium. - słusznie zauważyła Nicole.
-Racja, nie jesteś, ale Alex tak naprawdę nie korzystała z opętania, tylko zamiany dusz. W chwili gdy ona znajdowała się w twoim ciele, ty znajdowałaś się w jej.
-Och, racja. - zgodziła się Nicole.
-Medium należy do tych dobrych, czy to tych złych? - zmieniła temat Mel.
-Medium jest w sumie człowiekiem, nie ma żadnych źródeł mocy, może być wykorzystywane przez zło i dobro, co czyni go neutralnym osobnikiem.
-Ha! Czyli Erica nie jest zła! - ucieszyła się Kat.
-Co do tego wciąż nie ma pewności. - powiedziała Mel. Katherine spojrzała z wyrzutem na siostrę, w tej samej chwili poczuła okropny ból brzucha. Wszyscy zerwali się i podbiegli do Kat.
-Nate, dzwoń po karetkę! - krzyknęła Mel.
-Nie! - zatrzymała chłopaka Kat. - To nie jest normalne. - dodała po chwili.
-Dlatego chcemy dzwonić po karetkę! - powiedziała przerażona Nicole.
-Nie o to mi chodzi. - syknęła przez zaciśnięte z bólu zęby - Mam wrażenie jakby ono... - to przerwała i wydarła z siebie okropny wrzask.
-Jakby ono co? - zapytała Mel.
-Jakby ono gwałtownie rosło! - krzyknęła przerażona Katherine.
-To musi być przez nową moc! - powiedziała Nicole.
-Zanieśmy ją do łóżka. - odezwał się nagle Damon. Wszyscy spojrzeli w jego stronę.
-Nie można jej upuścić więc ty to zrób. - odezwała się stojąca obok niego Anna. Wampirzyca wyglądała na bardzo zmartwioną.
Damon podszedł do Katherine i ostrożnie ją uniósł. Wszyscy patrzyli jak zanosi ciężarną do jej pokoju.
***
Alex razem z Olivią weszły do rezydencji. Była już późna noc, więc cały dom pogrążony był w mroku. Cisza panująca w budynku budziła niepokój, Alex instynktownie wyczuła, że coś jest nie tak. Pierwsze co zrobiła to spojrzała na otwarte drzwi od piwnicy, przerażona wbiegła do pomieszczenia i dostrzegła, że Chris zniknął.
-Tylko nie to. - szepnęła do siebie. Nagle za jej plecami pojawiła się Anna.
-Wszystko będzie dobrze. - oznajmiła wampirzyca. - Damon go zabrał, na kurację. - wyjaśniła, ale Alex to nie uspokoiło.
-Jak to go zabrał?! - zdenerwowała się Alex. - A co jeśli mu ucieknie?!
-Damon jest ostrożny. - oznajmiła Anna. - I chce go uratować, to jego brat, on ma do tego prawo.
Alex chciała coś powiedzieć, ale Anna jej przerwała.
-Nie obraź się, ale to nie ty jesteś tu najważniejsza Alex.- powiedziała trochę poirytowana.
To była już druga osoba zwracająca Alex uwagę, o jej zachowaniu. Dziewczyna czuła się okropnie, przez ten cały czas była tak wielką egoistką. Musi to zmienić i to już.
-Masz rację. - zgodziła się w końcu. - To jego brat, jeżeli chce spróbować, to powinien dostać szansę.
Anna uśmiechnęła się ponuro.
-Jest coś jeszcze. - powiedziała wampirzyca. Alex spojrzała na nią zaniepokojona. - Chodzi o Kat i jej ciążę.
-Co się stało? - zapytała przerażona Alex.
-Wystąpiły pewne komplikacje. - oznajmiła Anna. Alex poczuła jak jej serca zaczyna szybciej bić ze strachu.
***
Fala mocy ciągnęła się po ziemi mijając liczne drzewa. W końcu zatrzymała się przy czyimś grobie i wsiąkła w glebę. Chwilę później, czyjaś dłoń przebiła się przez ziemię.

1 komentarz:

  1. Długi rozdział *.* ! = Świetny rozdział *.*
    1. Olivia ma u mnie dużego plusa. Ostatnio myśli bardziej racjonalnie od Alex.
    2. Bardzo podobała mi się scena, gdy demon przejął kontrolę nad Alex, wygląda jakby świetnie się bawił. Chyba to on zostanie moją nowa ulubioną postacią, bo przyznam, że lubię go coraz bardziej :D
    3. Świetna retrospekcja.
    4. Boże ! Ile nam się odpowiedzi pojawiło, na dręczące nas pytania ^_^
    5. Jestem ciekawa przyszłości Alex. Wątpie by była taka głupia, by się zabić. Zresztą podobno zginie w walce. Ciekawe z kim ?
    6. Cały czas mam wrażenie, że Alex nie zginie. Może to dlatego, że nie wierzę w jakieś tam przepowiednie, ona ma wpływ co będzie dalej ^.^
    7. Czy Kath urodzi ?! *.* Bo coś jest nie tak ! Wiem to.
    8. Boże.... Już się boje kto powstanie z grobu. Może Alex, Lilith, albo ktoś jeszcze... A może osoba z którą, bedzie walczyć Alex na końcu ?
    Dużo rzeczy się wyjaśniło, ale moja ciekawość nie zna granic :D Czekam na nn :) Życzę takiej samej weny, jak przy tym rozdziale :3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy