niedziela, 15 kwietnia 2012

S01EP09

Rozdział 9 „Impreza”
[1x09 „The Party”]
Chris patrzył wściekle na Damona.
-Czego tu szukasz? - zapytał. Damon wciąż się uśmiechał.
-Mojego kochanego rodzeństwa, bo widzisz doszły mnie słuchy, że jesteście na diecie. Czy to prawda?
-To nie twoja sprawa.
-Czyli prawda, chociaż czekaj. - Damon zaczerpnął powietrza nosem. - Od ciebie czuć krew człowieka, oj tak, czuję tą panikę. - zamknął oczy jakby się tym rozkoszował, po chwili otworzył je szeroko i spojrzał na młodszego brata. - Zabiłeś.
-To nie twoja sprawa. - powtórzył Chris. Damon się zaśmiał.
-Straciłeś kontrolę, a ja już nawet wiem dlaczego.
-Oświeć mnie. - powiedział chłodnym tonem Chris.
-Dziewczyna, jak jej tam...? Och no tak Alex.
Chris wytrzeszczył oczy.
-Skąd wiesz o...
-Nie przybyłem tu dzisiaj, szpieguję was od jakiegoś czasu. Waszą rozmowę w mieszkaniu Diany także podsłuchałem.
-Ale jak...
-Zostaw te bezsensowne pytania na potem. - ponownie przerwał Damon. - Wróćmy do sedna. Nie odzyskasz nad sobą kontroli dopóki nie dostaniesz tego czego pragniesz. Ty pragniesz Alex, a dokładniej jej krwi.
-Alex nic dla mnie nie znaczy. - warknął Chris.
-Mów sobie co chcesz, ja i tak wiem lepiej.
Chris sięgał już po kołek z ostrokrzewu który miał w kieszeni kurtki gdy nagle Damon spojrzał na nią i warknął.
-Nie radzę ci tego robić.
-Dlaczego nie? Mamy równe siły. - powiedział Chris.
-Jestem starszy o całe trzy lata, od wieków zabijam, mam dużo więcej siły niż ty.
Oczy Damona zrobiły się krwistoczerwone, po chwili jednak odzyskał nad sobą kontrolę i znów się uśmiechnął.
-Tak czy inaczej, muszę was doprowadzić do porządku. - Obrócił się na pięcie i ruszył w głąb lasu. -Dieta, też mi coś. - mruknął pod nosem i zniknął w ciemnościach.
***
Katherine zapukała do pokoju Alex.
-Możesz wejść. - powiedziała Alex. Leżała na łóżku, wciąż była w lekkim szoku.
-Jak się czujesz? - zapytała Kat.
-Dziwnie, no bo ten chłopak na serio mi się spodobał... dlaczego ja zawsze muszę zakochać się w jakimś wampirze?! - dopiero po chwili zdała sobie sprawę z tego co właśnie zrobiła. Kat spojrzała na nią zdziwiona.
-To w jakim jeszcze wampirze się zakochałaś?!
Alex spojrzała na siostrę ponuro.
-No tak. Już wiem, Chris?
-Tylko proszę cię nie mów Melody. - błagała Alex.
-Spokojnie, twój sekret jest u mnie bezpieczny.
-Dlaczego moje życie musi być takie trudne?!
-Bo jesteś wiedźmą. - powiedziała Kat. - Twoje życie nigdy nie będzie normalne, zawsze znajdzie się ktoś kto zechce cię zabić i...
-Kat! - zdenerwowała się Alex.
-Co? - zdziwiła się Katherine.
-Nie pomagasz.
-No tak masz rację. - zaśmiała się Katherine. - Przepraszam. A wiesz co? Mam pomysł! Będziesz mogła zapomnieć o wszystkich problemach na moment.
-Jak? - zapytała zrezygnowana Alex.
-Chodź ze mną na imprezę! To w zasadzie taka szkolna impreza, ale będzie fajnie! Może poznasz jakiegoś żywego chłopaka.
-Bardzo śmieszne.
Katherine uśmiechnęła się.
-No dalej! Musisz trochę zaszaleć!
Alex zastanowiła się przez chwilę.
-No dobra, pójdę z tobą.
***
Diana weszła do szkoły, Alex powinna zaraz tu być. - pomyślała. Ruszyła długim korytarzem zmierzając do łazienki gdy nagle znikąd pojawił się przed nią Damon. Diana zszokowana spojrzała na brata.
-Co ty tu robisz?!
-Stęskniłem się. - powiedział Damon.
-Jakoś ci nie wierzę.
-No cóż, po tobie spodziewałem się milszego powitania.
-Wiesz pogodziłam się z tym, że po przemianie zniknąłeś z mojego życia. Taki kochany brat, a zostawia siostrę w najtrudniejszym okresie życia.
-Och, przestań. Teraz mi się będziesz użalać nad sobą cały wieczór?
Dianie oczy poczerwieniały, była wściekła i gotowa do ataku.
-Nie rozśmieszaj mnie, nie dość, że jesteś młodsza to dodatkowo na diecie zwierzęcej, pokonam cię z zamkniętymi oczami. Ale najpierw muszę załatwić tą małą wiedźmę Alex.
Diana wykorzystała chwilę nieuwagi brata i odepchnęła go z całej siły, Damon poleciał na drugi koniec korytarza.
-Dobrze ci radzę nie zbliżaj się do Alex! Jeśli coś jej zrobisz, to nie spadnie na ciebie tylko mój gniew.
Diana zniknęła, a Damon został sam.
***
Alex zostawiła Kat z jej znajomymi, a sama poszła szukać Diany w wewnątrz szkoły.
-Diana! - nawoływała ale nie słyszała odpowiedzi. Pewnie wyszła na zewnątrz jak reszta uczniów. - pomyślała. Postanowiła sprawdzić jeszcze w łazience, gdy weszła w jeden z korytarzy ujrzała na podłodze leżącego mężczyznę.
-O mój Boże! - krzyknęła. - Wszystko w porządku?
Damon spojrzał na Alex.
-Tak. Powiedz mi jak masz na imię?
-Jestem Alex. - przedstawiła się dziewczyna.
-Damon. - przedstawił się wampir. Wstał i jeszcze raz spojrzał na dziewczynę nie wierząc w swoje szczęście. - Więc to ty jesteś tą wiedźmą.
Alex osłupiała. Oczy Damona zrobiły się czerwone. Nim dziewczyna zdążyła zareagować wampir ją porwał.
***
Katherine rozmawiała z jakimś chłopakiem.
-A więc Bill, powiedz mi lubisz sport?
-Kocham, gdy byłem w liceum grałem w szkolnej drużynie footbolla.
-A czy...
-Katherine! - Kat spojrzała w bok i zobaczyła Dianę.
-O cześć Diano.
-Cześć, widziałaś może Alex?
-Poszła cię szukać gdy tylko tu przyszłyśmy, chyba zaczęła w budynku.
Diana wytrzeszczyła oczy.
-Kiedy dokładnie tu przyszłyście? - zapytała.
-Jakieś 20 minut temu.
-O nie!
-Co się stało?
-Kat musisz iść ze mną, to ważne!
Katherine zmarszczyła czoło i ruszyła za Dianą.
***
Alex nie mogła się ruszyć, Damon zbyt mocno ją trzymał. Stali na dachu jednego z bloków. Damon wyciągnął telefon i wybrał numer. Przyłożył słuchawkę do ucha i czekał w milczeniu.
-Witaj Chris. - powiedział po chwili ciszy. - Wiesz tak sobie stoję z tą twoją Alex na jednym z bardzo wysokich bloków i zastanawiam się, czy jako wiedźma umie latać. Och nie wierzysz mi? No to daję ci dowód.
Damon popchnął Alex. Ta zaczęła krzyczeć, złapał ją w ostatniej chwili za włosy i pociągnął z powrotem do siebie.
-Sądząc po krzyku nie umie latać. Przyjdź po nią, stoimy na bloku blisko szkoły, czekam na ciebie tylko pół godziny, potem twoja ukochana umrze.
***
Kat i Diana wyszły z ostatniej sali.
-Gdzie on mógł ją zabrać! Przeszukałyśmy całą szkołę! - krzyczała Kat.
-Może zabrał ją ze szkoły. - powiedziała rozpaczliwie Diana.
-O matko, a jak on ją zabije? Albo jak już ją zabił? To moja wina! Ja ją namówiłam na tą imprezę!
-Katherine teraz nie czas na panikowanie, musimy ją znaleźć!
***
Alex cały czas patrzyła w dół łudząc się, że da radę przeżyć upadek, ale to raczej niemożliwe, a jeśli użyje mocy, Damon ją puści i spadnie, więc skończy się to tym samym. Chris na pewno nie przyjdzie, w końcu ostatnio była dla niego wyjątkowo wredna, po co miałby ją ratować. Pozostał jej jedynie cud.
-Nie dziwię się, że spodobałaś się Chrisowi, w końcu nie jesteś wcale taka brzydka.
Alex milczała.
-Może bym tak dał ci swoją krew i przemienił? Nie, Chris bardziej się wkurzy jak naprawdę umrzesz, a umrzesz, bo to on cię osobiście dzisiaj zabije. Wtedy powróci dawny on, krwiożerczy, bezlitosny wampir. - Damon spojrzał na Alex zdziwiony. - Dziwne, większość moich ofiar płacze w takich momentach lub błaga o litość.
-Wolę zginąć niż cię o coś błagać. - wycedziła przez zaciśnięte zęby Alex.
-Skoro chcesz. - Damon udawał, że ją puszcza, Alex krzyknęła.
-Zostaw ją. - Damon i Alex spojrzeli w stronę źródła głosu. To był Chris.
-No proszę, a jednak przyszedłeś. - zaśmiał się Damon. - Już zacząłem tracić nadzieję.
-Oddaj mi ją! - krzyknął Chris.
-Widzisz moje plany są nieco inne. - powiedział Damon, po czym ugryzł Alex, lecz nie w szyję tylko w ramię. Dziewczyna poczuła przeraźliwy ból, syknęła. - Szyja jest twoja braciszku.
Oczy Chrisa zrobiły się czerwone. Błagam cię nie, pomyślała Alex, dasz radę to zatrzymać. Chris zaczął powoli do niej podchodzić.
-Dobrze Chris. - mówił Damon. - Pożyw się i zabij.
-Chris nie! Błagam! - krzyknęła Alex. Ku jej zdziwieniu Chris zatrzymał się, zamknął na chwile oczy po czym z powrotem je otworzył, znów były normalne.
-Nie pożywię się nią. - powiedział stanowczo. Twarz Damona wykrzywiła się złością.
-I ci na niej nie zależy? - zapytał Damon.
-Nie, nie zależy mi na niej.
-A więc nie obrazisz się gdy zrobię to. - po tych słowach Damon zrzucił Alex z budynku. Zaczęła spadać w dół, wiedziała, że to już jej koniec, nie ma dla niej ratunku. Jedyne co mogła robić to zamknąć oczy i krzyczeć, a krzyczała i to bardzo głośno. Jednak gdy już powinna zetknąć się z ziemią poczuła, że ktoś ją łapie. Czyjeś ramiona objęły ją mocno, gdy otworzyła oczy zobaczyła, że to Chris ją złapał. Z góry dobiegł ich głos Damona. Oboje spojrzeli w jego stronę
-Mnie nie oszukasz bracie. Zależy ci na niej i to cię niszczy. Miłość działa jak autodestrukcja, przekonasz się. - Damon zniknął.
Chris postawił Alex.
-Wszystko w porządku? - zapytał.
-Tak. Tylko to rozcięcie trochę mnie boli. - Alex wskazała na lewe ramię.
-Trzeba to opatrzeć. - powiedział Chris. - Chodź do mnie, to zajmie tylko chwilę i będziesz mogła wrócić na imprezę. - Alex skinęła głową. - Złap się mnie bardzo mocno.
Zrobiła to co kazał Chris i poczuła się jakby jechała rollercoasterem, po chwili znalazła się w małym mieszkaniu. Chris szybko opatrzył jej ranę i zabandażował.
-Dziękuję, że po mnie przyszedłeś. - powiedziała Alex. - No i za każdy raz kiedy uratowałeś mi życie.
-Nie ma za co.
Alex spojrzała na niego niepewnie, nie wiedziała czy chce to powiedzieć czy nie, w końcu to pytanie samo wydarło się z jej ust.
-Dlaczego tak boisz się przyznać do tego co do mnie czujesz?
-Ja nic nie...
-Nie kłam Chris. - powiedziała Alex. - Ja wiem, że ty czujesz do mnie to samo co ja do ciebie. Dlaczego nie potrafisz się do tego przyznać?
-Nie ważne.
-Dla mnie tak.
-Nie chcę o tym mówić. - Chris wydawał się coraz bardziej zły.
-Powiedz mi!
Oczy Chrisa przybrały kolor krwisto czerwony.
-Bo jestem niebezpieczny! Zabijam ludzi! Nie radzę sobie! Nawet Diana nie zawsze potrafi utrzymać nad sobą kontrolę, a co dopiero ja!
Alex spojrzała mu w oczy, już wiedziała o co mu chodziło przez ten cały czas. On po prostu nie chciał jej skrzywdzić, ale przecież ona potrafi o siebie zadbać, nie czuła strachu, wszystkim czego pragnęła był właśnie on.
-Nie boję się ciebie. - powiedziała spokojnym głosem po czym zbliżyła swoje usta do jego ust i delikatnie pocałowała. Twarz Chrisa złagodniała, spojrzał na nią zdziwiony, a ona uśmiechnęła się tylko. - Kocham cię i pamiętaj, że nie boję się tego kim jesteś.
-A co jeśli znów stracę nad sobą kontrolę? - zapytał Chris. Alex spojrzała na niego łagodnie.
-Nie myślmy teraz o tym. - szepnęła, po czym ponownie go pocałowała, tym razem Chris odwzajemnił pocałunek. Alex czuła jak odpływa, fala gorąca uderzyła w nią z potworną mocą nie istniało dla niej nic tylko on. Dziewczyna zdjęła bluzkę, Chris zaczął delikatnie całować ją po szyi, serce Alex zaczęło szybciej bić, poczuła, że jej ciało drętwieje. Oboje zsunęli się na łóżko i zapomnieli o całym świecie.
***
Nemortos szła ulicą, zobaczyła na niej jakiegoś mężczyznę idącego z zakupami. Bez ostrzeżenia wyrwała mu serce, mężczyzna opadł na ziemię. Nemortos kucnęła przy ciele i zaczęła rozpruwać jego brzuch.
-Wybacz. - powiedziała. - Ale jestem głodna.

1 komentarz:

Obserwatorzy