sobota, 22 września 2012

S02EP03

Rozdział 3 „Nowa”
Alex wyszła zmęczona z lotniska. Już na samym początku nie wiedziała gdzie iść. Na pewno musiała wsiąść do metra ale którego? Dziewczyna nie chciała wydawać zbyt dużo pieniędzy, bo w sumie nie wiedziała ile tu zostanie tak więc taksówka odpada. Zrezygnowana zaczęła po prostu iść piechotą w poszukiwaniu jakiegoś motelu.
-Jak tylko go znajdę, to go zabiję! - powiedziała sama do siebie po trzech godzinach chodzenia po mieście. Moteli w sumie znalazła sporo ale żaden nie przypadł jej specjalnie do gustu, a hotele były za drogie. W końcu zmęczona usiadła na przystanku autobusowym koło jakiejś młodej blondynki. Nieznajoma spojrzała na nią zaciekawiona.
-Zły dzień? - zapytała. Alex spojrzała na nią wyczerpana.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. - odpowiedziała.
-Jesteś wilkołakiem? - zapytała nagle blondynka. Alex wytrzeszczyła oczy.
-Nie. - odpowiedziała zdziwiona. - Skąd ten pomysł?!
-Czuć od ciebie wilkiem. - powiedziała. Po tych słowach Alex zrozumiała.
-O mój... - zaczęła Alex. Blondynka uniosła brwi. - Jesteś wampirem!
-Bingo! - krzyknęła podekscytowana kobieta. - A ty kim jesteś? Człowiekiem?
-Wiedźmą. - zdradziła Alex. Blondynka uśmiechnęła się.
-Jestem Lisha. - przedstawiła się wampirzyca.
-Alex.
-A więc, Alex co robisz w tak wielkim mieście całkiem sama? - zapytała Lisha.
-Szukam kogoś. - odpowiedziała Alex. - Pewnego wampira.
-Wiedźma szuka wampira? Niby po co? - zdziwiła się wampirzyca.
-Chcę mu pomóc odnaleźć dobrą drogę. On... - Alex przerwała i spojrzała podejrzliwie na Lishe. - Jakim ty jesteś wampirem? Dobrym czy złym?
-Oczywiście w pełni dobrym. - oznajmiła dumnie Lisha. - A ty jesteś dobrą czy złą wiedźmą?
-Pół na pół. - powiedziała Alex. Lisha uśmiechnęła się.
-Widzisz, nie minęło nawet pięć minut, a już tyle o sobie wiemy. - pisnęła zadowolona wampirzyca. Alex nie mogła zrozumieć jej entuzjazmu.
-Wiesz może gdzie znaleźć jakiś tani i porządny motel? - zapytała Alex. Lisha spojrzała na nią jeszcze bardziej rozbawiona.
-Nie ma tu takich. Niestety ale za luksusy trzeba płacić. - powiedziała wampirzyca. Alex westchnęła ciężko. - Jak chcesz to możesz pomieszkać u mnie. Mam ogromny apartament. - zaproponowała po chwili Lisha. Alex sama nie wiedziała co zrobić, nie mogła od tak zaufać nieznajomej, ale w swoim kiepskim położeniu nie powinna wybrzydzać.
-Byłabym bardzo wdzięczna. - powiedziała w końcu. Lisha pisnęła z radości. - Ale uprzedzam cię, że pochodzę z rodu Blackwell i jak spróbujesz mnie zabić przez sen...
-Spokojnie. - przerwała Lisha. - Ja nie zabijam.
Nagle podjechał autobus.
-No to wsiadamy. - oznajmiła radośnie Lisha i ruszyła ku pojazdowi. Alex była zaraz za nią.
-Nie rozumiem. - odezwała się Alex gdy już zajęły miejsca. - Stać cię na wielki apartament, a jeździsz autobusami?
-Oczywiście. Podróżując z innymi ludźmi mam okazję spotkać kogoś ciekawego. Jak na przykład dzisiaj.
Alex nie mogła uwierzyć, że na świecie może żyć tak bardzo optymistyczny wampir.
***
Nicole przeszła przez próg szkoły w Tryox. Przerażona obserwowała wędrujący po korytarzu tłum uczniów. Nie zdążyła zrobić nawet kroku, gdy przy niej pojawiła się czarnoskóra dziewczyna. Nieznajoma bacznie jej się przyglądała swoimi dużymi brązowymi oczami.
-Jesteś tu nowa, tak? - zapytała wciąż przyglądając się Nicole.
-Tak. - odpowiedziała niepewnie.
-To świetnie! Ja jestem Kennedy, przewodnicząca samorządu szkolnego. Mam oprowadzić cię po szkole.
-Super. - powiedziała bez entuzjazmu Nicole i ruszyła za Kennedy.
***
Katherine siedziała w poczekalni jednego z wydawnictw książek. Była cała podenerwowana. Reagowała nerwowo na każdy dźwięk otwieranych drzwi.
-Wszystko w porządku? - usłyszała nagle ciepły kobiecy głos. Spojrzała w stronę jego źródła, była to średniego wzrostu ruda kobieta. Wyglądała na rówieśniczkę Kat.
-Tak, po prostu...
-Nerwy? - zapytała kobieta. Katherine kiwnęła głową.
-Jestem Erica. - przedstawiła się rudowłosa.
-Katherine.
-Pan Morris jest naprawdę wybredny. - powiedziała Erica. - Ale nie przejmuj się, bo może i wytyka błędy w bardzo... um... nieprzyjemny sposób ale wtedy przynajmniej wiesz co robisz źle i możesz nad tym popracować.
Kat nie wiedziała dlaczego, ale uspokoiła się po słowach Ericy.
-Katherine Bennett. - usłyszały nagle głos zza drzwi.
-Twoja kolej. - powiedziała spokojnie Erica. - Bądź twarda. - dodała po chwili i obdarzyła Kat serdecznym uśmiechem.
***
Katherine wbiegła wściekła do domu Melody.
-Co za obślizgły, zgorzkniały, stary dziad!
Melody siedziała w salonie czytając gazetę.
-Ciebie też miło widzieć Kat. - przywitała się nie odrywając wzroku od gazety. - O i nie martw się ostatnio nie zaatakowała mnie żadna roślina. - dodała sarkastycznym tonem.
-Pisałam to przez prawie dwa lata! A on nazwał moją książkę „Romansidłem dla starych bab”.
Melody parsknęła śmiechem.
-Bawi cię to, tak? - zapytała wkurzona Kat. Mel pokiwała głową. - A więc powinnaś wiedzieć, że wzorowałam się na tobie i Nate'cie.
Mel wytrzeszczyła oczy.
-Ten kretyn myśli, że moja romantyczna historia jest dla starych bab?!
-Yhym. - przytaknęła Kat. Melody zerwała się z kanapy.
-Idziemy!
-Gdzie? - zdziwiła się Kat.
-Do tego czubka! - wyjaśniła Mel i wyszła z domu.
***
Lisha otworzyła lodówkę.
-Jesteś głodna? Mogę coś przyrządzić.
-Nie. - odpowiedziała Alex rozglądając się po apartamencie Lishy. Był on naprawdę ogromny.
-Wiesz co? Mam pomysł. - powiedziała Lisha. - Pokażę ci coś naprawdę odjazdowego. Alex spojrzała zaskoczona na wampirzycę.
-Niby co?
-To nie tutaj. - wyjaśniła Lisha. - Chodź za mną.
Po tych słowach blondynka wyszła z mieszkania. Zrezygnowana Alex ruszyła za nią. Szły już dobre dziesięć minut, coraz bardziej zagłębiały się w ciemne uliczki.
-Ok, to się robi podejrzane. - odezwała się Alex.
-Spokojnie. - uspokajała Lisha. - Już prawie jesteśmy.
Lisha nie kłamała bo po chwili znalazły się na wielkim placu, zapełnionym setkami ludzi.
-Co to za miejsce? - zapytała zaintrygowana Alex.
-Tutaj się zbieramy. - powiedziała Lisha.
-My? - zdziwiła się Alex.
-Istoty nadprzyrodzone. - wyjaśniła wampirzyca. Alex wciąż była zdumiona. Lisha westchnęła ciężko. - Nie łapiesz? Zbierają się tu wszystkie nadprzyrodzone istoty. Z całego miasta!
Alex nie mogła zrozumieć o co chodzi Lishi. Spojrzała skołowana na koleżankę. Lisha przewróciła oczami.
-Możemy tu znaleźć twojego wampira! - wyjaśniła.
-A, o to chodziło. - powiedziała Alex bez entuzjazmu. Lisha zrobiła zdziwioną minę.
-Powinnaś skakać z radości, a nie dąsać się jeszcze bardziej.
-My go tutaj nie znajdziemy. - powiedziała ponuro Alex.
-A skąd możesz to wiedzieć?
-Bo nie sądzę aby wampir bez duszy przebywał w takim miejscu.
Lisha spojrzała przerażona na Alex.
-Szukasz wampira bez duszy? - zapytała zduszonym głosem. Alex pokiwała głową, mina Lishy wskazywała na to, że przypomniała sobie coś przykrego, jednak gdy wampirzyca zdała sobie sprawę z tego, że Alex na nią patrzy od razu się uśmiechnęła.
-A więc mamy nieco trudniejsze zadanie. - odezwała się po długiej ciszy. - Ale jak już mówiłam, są tu stwory z całego miasta i na pewno ktoś go widział.
Alex miała nadzieję, że Lisha ma rację.
-Wiem już nawet kogo zapytać. - dodała zadowolona Lisha. - Ma na imię Quinn, a przynajmniej tak ją wszyscy nazywają, jest wampirem od... dawna. Zawsze wszystko wie, bo to niezła plotkara.
Lisha ruchem ręki kazała iść Alex za sobą. Dziewczyny przeciskały się przez tłum, Alex przez przypadek przewróciła jakąś ciemnowłosą dziewczynę.
-Przepraszam. - powiedziała od razu ale nieznajoma nie reagowała na to.
-Uważaj jak łazisz! - warknęła podnosząc się z ziemi.
-Już cię przeprosiłam. - powiedziała oschle Alex. Nieznajoma podeszła do niej tak blisko, że stały ze sobą twarzą w twarz. Uwaga wszystkich skupiła się na nich.
-To zrób to jeszcze raz. - rozkazała.
-Nie. - odpowiedziała groźnie Alex. Ciemnowłosa dziewczyna chciała już coś powiedzieć gdy między nie weszła Lisha.
-Lara – zwróciła się do nieznajomej. - Zostaw ją, jest nowa w mieście.
Lara uśmiechnęła się do wampirzycy po czym odepchnęła ją z nadludzką siłą w tłum.
-Zostawię ją, gdy mnie przeprosi. - powiedziała stanowczo. Alex nie czuła ani odrobiny strachu, patrzyła w niebieskie oczy przeciwniczki pewna siebie. - A jeśli nie to...
-To co? Zabijesz mnie? - zapytała oschle Alex.
-Nie byłby to mój pierwszy raz. - oznajmiła dumnym głosem Lara.
-Oj uwierz mi, mój też nie. - powiedziała Alex. Lara zrobiła zdziwioną minę. - Ale w przeciwieństwie do ciebie, ja nie jestem z tego dumna.
-Alex nie zaczynaj z nią. - powiedziała przerażona Lisha. Alex zignorowała jej ostrzeżenie.
-Więc jak? Przepraszasz czy umierasz? - zapytała Lara.
-Idź do diabła. - odpowiedziała Alex. Lara od razu po tych słowach odepchnęła niewidzialną siłą Alex w stronę uciekającego tłumu. Alex zamortyzowała upadek swoją mocą. Gdy wstała z ziemi jej oczy były już czarne.
-Sama tego chciałaś. - powiedziała po czym tak samo jak Lara użyła telekinezy. Niebieskooka uderzyła w ścinę jednego z bloków. Alex cierpliwie czekała aż jej przeciwniczka wstanie. Nie trwało to długo. Lara spojrzała na paląca się pochodnię w ręku starego mężczyzny. Skupiła na niej swój wzrok.
-A co powiesz na magię z żywiołów? - zapytała wyzywająco. Alex uśmiechnęła się. Po chwili ogień z pochodni przeniósł się i zmierzał z zadziwiającą prędkością ku Alex. Alex zamknęła oczy po czym zmieniła się w wodę. Kula ognia zgasła wraz z zderzeniem ze strażniczką. Wszyscy spojrzeli zszokowani na wracającą do własnej postaci Alex.
-Jak to możliwe? - zapytała Lara. - Wiedźma nie może wyczarować żywiołu z niczego!
-Ale potrafią to strażniczki żywiołów. - odpowiedziała Alex. - A tak a propos, nie uważasz atakowania strażniczki wody ogniem za głupie? Bo ja tak. - dodała z uśmiechem. - To koniec bitwy.
Po tych słowach każdy ruszył w swoją stronę. Alex podeszła do zaskoczonej Lishi.
-Czego jeszcze mi nie mówisz? - zapytała wampirzyca. Alex uśmiechnęła się.
-Trochę tego jest, ale dowiesz się w swoim czasie. - powiedziała. - To gdzie ta Quinn?
Lisha wskazała na dziewczynę o fioletowych włosach.
-To ona. - powiedziała.
-A więc idziemy. - zdecydowała Alex i razem z Lishą podeszły do Quinn.
-Siemka Quinn. - przywitała się Lisha. Quinn spojrzała od razu na Alex. - To jest...
-Alexis Simmons, trzecia strażniczka wody, ród Blackwell, zakochana w wampirze Chrisie Smith, przyjaźni się z wampirzycą o imieniu Anna, ma trzy siostry strażniczki, Olivię, Katherine i... Melody. Aktualnie chodzi z wilkołakiem o imieniu Luke, walczyła z demonem Nemortos i ...
-Wow. - skomentowała Alex. - Wiesz o mnie niemal wszystko. Ale powinnaś wiedzieć, że jestem DRUGĄ strażniczką wody a ...
-To raczej ty powinnaś wiedzieć, że jesteś trzecia. - powiedziała Quinn. Alex doznała szoku.
-Na pewno nie. Moją poprzedniczką jest Alexia Blackwell.
-Mylisz się. - upierała się Quinn.
-Wystarczy! - przerwała im Lisha. - Co to ma znaczyć, że zakochana w wampirze? To tego wampira szukasz?
Alex zrobiła niewinną minę.
-Mówiłam, że jeszcze wiele nie wiesz.
Lisha westchnęła ciężko.
-Quinn, wiesz coś o tym Chrisie?
-Och tak! - pisnęła zadowolona. - Christopher Smith urodzony 2 sierpnia 1457 roku w Londynie, przemieniony przez brata Damo...
-Nie chcę wiedzieć aż tyle! - przerwała Lisha. - Czy wiesz gdzie aktualnie się znajduje?
-Tu w Nowym Jorku. - odpowiedziała Quinn. Lisha przewróciła oczami.
-A tak dokładniej? - zapytała.
-W dolnej części Manhattanu. - powiedziała Quinn. Nagle jej wzrok spoczął przerażony na czymś za Alex i Lishą.
-Powiesz jeszcze jedno słowo, a cię zatłukę. - dziewczyny usłyszały kobiecy głos. Alex obróciła się i zobaczyła kogoś, kogo na pewno nie spodziewała się więcej zobaczyć.
-O mój Boże! Eva. - powiedziała zszokowana Alex. Eva uśmiechnęła się kpiąco. - Myślałam, że ty...
-Nie żyję? - zapytała. - Opuściłam budynek przed wybuchem.
-Zgaduję, że nie zmieniłaś obiektu uczuć. - powiedziała Alex.
-Nie, ale słyszałam, że ty owszem. Wilkołak? Poważnie? - zakpiła Eva.
-To co poczułam do niego nie zmieniło moich uczuć do Chrisa.
-A powinno, bo on już z tobą skończył. - powiedziała zadowolona Eva. - Teraz to ja się dla niego liczę.
Alex zaśmiała się.
-No tak, to było oczywiste, że pozwoli ci się tknąć dopiero po utracie duszy.
Eva zmieniła swoją twarz w wampirzą.
-Nie próbowałabym. - zagroziła Alex.
-Bo co? Zaatakujesz mnie swoją czarną magią której i tak nie umiesz używać?
-Och, Eva... Nie masz pojęcia jak bardzo mi żal twojego nieużywanego mózgu. - po tych słowach Eva rzuciła się w stronę Alex ale ta od razu ją od siebie odepchnęła i kucnęła przy leżącej wampirzycy. Eva chciała się podnieść ale Alex swoimi mocami przygwoździła ją do ziemi. - Minęły dwa lata. Nie masz zielonego pojęcia do czego jestem zdolna.
Alex wypuściła Evę, a ta uciekła z wampirzą prędkością.
-Dlaczego ją wypuściłaś?! Ona wiedziała gdzie jest twój wampir! - oburzyła się Lisha.
-I tak by mi nie powiedziała. Uwierz mi znam ją lepiej.
Po tych słowach Alex ruszyła w stronę wyjścia.
-Gdzie ty idziesz? - zapytała Lisha.
-Idę za Evą. - oznajmiła zadowolona Alex. - Przez te dwa lata nauczyłam się rzucać zaklęcie śledzące.
Lisha uśmiechnęła się i ruszyła za Alex.
***
Katherine nie mogła przestać się śmiać przez całą drogę do domu, dopiero po wejściu do środka opanowała się.
-Nie wiem co cię aż tak śmieszy. - warknęła wściekle Melody.
-Hmm... sama nie wiem co wybrać... może to, że ochrona musiała wyrzucić nas z budynku. - powiedziałą Kat. - Rany muszę pamiętać aby nie obrażać historii twojego związku. W sumie dlaczego nie napisałam o Alex i Chrisie.
Melody uniosła brwi.
-Dlaczego chciałabyś o nich napisać? - zaperzyła się Melody.
-Nie oszukujmy się, oni byli dużo bardziej romantyczni. - stwierdziła Kat.
-O tak? To podaj mi co najmniej trzy rzeczy które utwierdzają cię w fakcie, że oni są bardziej romantyczni ode mnie i Nate'a.
-Ok. Każdy ich pocałunek był niebezpieczny, on wyjechał z miasta dla niej, utracił duszę bo cierpiał bez Alex, mimo wszystkim przeciwnością losu zawsze będą się kochać...
-Ok, wygrałaś. - powiedziała Mel. Tym razem to ona się śmiała. Katherine zrobiła zdziwioną minę.
-O co ci chodzi?
-Uwierz mi nie chcesz wiedzieć. - powiedziała wciąż śmiejąc się Mel. Do salonu wbiegła Nicole.
-Co się tu dzieje? - zapytała i spojrzała podejrzliwie na kuzynki.
-Sama nie mogę tego zrozumieć. - powiedziała rozbawiona Katherine. Nicole uśmiechnęła się i sięgnęła do szafki z butami.
-Gdzie idziesz? - zapytała Mel.
-Na imprezę szkolną. Kennedy mnie namówiła. - odpowiedziała Nicole.
-Zbierasz przyjaciół, to wspaniale. - ucieszyła się Kat.
-Mimo to, czuję się trochę dziwnie. - powiedziała Nicole.
-Przejdzie ci. - zapewniła Katherine.
Nicole uśmiechnęła się i wyszła z domu.
***
Lisha szła znudzona za Alex.
-Na pewno idziemy dobrze? Ja jakoś nie widzę prowadzącego nas światełka.
-Cii! - uciszyła ją Alex. - Nie widzisz go, bo nie jesteś wiedźmą.
Lisha przewróciła oczami. Nagle obie usłyszały jakieś odgłosy z pobliskiego magazynu.
-Myliłeś się. Nie ma jej tu. - usłyszały głos Evy. Alex zmarszczyła czoło.
-Nie kłam. Czuję ją na tobie. Zrobiłaś jej coś?
Alex poczuła jak jej serca zaczyna szybciej bić, to był jego głos. Spojrzała szczęśliwa na stojącą za nią Lishę.
-Nie kłamię! - upierała się Eva.
-Mnie nie oszukasz, muszę znać prawdę, jej obecność tu okropnie mi przeszkadza. Nie mogę jej spotkać!
Alex wsłuchiwała się w jego głos nie wiedząc nawet jakie wypowiada słowa. Tak bardzo pragnęła go zobaczyć, ale nie wiedziała czy zdemaskowanie się będzie mądre. Nagle jednak problem rozwiązał się sam.
-Co wy tu robicie?! - usłyszała za sobą męski głos. Mężczyzna stał tuż za Lishą.
-Lisha, uciekaj. - rozkazała Alex. Ale zanim Lisha zdążyła zrobić cokolwiek mężczyzna złapał ją za szyję i uniósł ku górze. Alex odepchnęła go telekinezą i uwolniła wampirzycę. Upadek przeciwnika spowodował wielki hałas. Już wiedzieli, że ktoś tu jest.
-Lisha wiejemy! - krzyknęła Alex.
-Podaj mi rękę, zaraz nas stąd wyciągnę! - zawołała Lisha, ale nagle ktoś złapał Alex od tyłu za brzuch.
-Lisha uciekaj, dam sobie radę! - rozkazała Alex. Lisha nie miała wiele czasu na zastanawianie się bo zaczęło pojawiać się coraz więcej wampirów. Zrozpaczona uciekła. Alex próbowała wyrwać się z uścisku napastnika. Przed nią stała masa wampirów. Jej oczy powoli stawały się czarne.
-Nawet nie próbuj. - usłyszała głos napastnika, była to Eva. -Tym razem każdy jest przygotowany na czarną magię. Ostrożeń nie tak trudno zdobyć.
Alex była bezradna.
-Chłopcy. - Eva zwróciła się do bandy wampirów. - Kolacja podana.
Wampiry rzuciły się na Alex. Dziewczyna poczuła pierwsze ugryzienie. Z jej gardła wydarł się przeraźliwy krzyk.
***
Nicole i Kennedy siedziały na tarasie. Wokół nich panowała wspaniała impreza.
-Mam pomysł! - odezwała się nagle Kennedy. - Zróbmy komuś kawał.
-Dobra. - zgodziła się Nicole. Dziewczyny wstały od stolika i chciały wejść do środka ale drogę zagrodziła im ciemnowłosa kobieta.
-Nicole Benett? - zapytała.
-Tak. - powiedziała zdziwiona Nicole.
-Teraz pójdziesz ze mną. - rozkazała nieznajoma.
-Co to ma niby znaczyć?! - oburzyła się Kennedy. - Ona nigdzie z tobą nie pójdzie!
-Zamknij się mała i idź gdzie indziej. - warknęła kobieta.
-Po moim trupie! - krzyknęła Kennedy. Kobieta popchnęła ją z nadludzką siłą i Kennedy wypadła z tarasu.
-Jak sobie życzysz. - powiedziała kobieta. Przerażona Nicole chciała zbiec do przyjaciółki ale kobieta ją zatrzymała.
-Zostań tu, albo zabiję każdego w tym domu. - zagroziła kobieta.
-Kim ty do jasnej cholery jesteś?! - zapytała wściekła Nicole.
-Blackhell. - odpowiedziała kobieta. Nicole wytrzeszczyła oczy.
______________________________
Przepraszam za to, że wczoraj nie dodałam notki, ale szczerze mówiąc o niej zapomniałam ;( Ostatnio miałam dużo zajęć w tygodniu, ale teraz jest już trochę lepiej i postaram się nadrobić luki w komentowaniu ; ) 

Posiadam nowy nick : Esme ; D

3 komentarze:

  1. Jednym słowem : GENIALNY ! ;) Kocham twoje opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć tu Aleksis.
    Podróż Alex do NY okazała się bardzo ryzykowna i jak widać niebezpieczna. Mam nadzieję, że Lisha jej pomoże, albo wreszcie Chris się opamięta.
    Historia Alex i Chris'a, jest lepsza od Melody i Nate'a? Nie wiem. Każda z nich jest wyjątkowa na swój sposób.
    Pojawienie się Blackhell zwiastuje wielkie kłopoty.
    Bardzo mi się podobał ten rozdział.
    Pozdrawiam.
    Aleksis

    OdpowiedzUsuń
  3. Nowy rozdział na http://the-loop-of-love.blogspot.com/oraz http://delenatonietylkochemia.blog.onet.pl/:D Przepraszam, że tak długo xd Nie miałam internetu, bo moja mama ma beznadziejną pamięć :/ Wszystkie zaległe notki u Ciebie idę nadrabiać ^_^ pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy