niedziela, 21 października 2012

S02EP06


Rozdział 6 „Zdrajca”
Lisha i Alex weszły do piwnicy, w której wciąż był uwięziony Chris.
-Długo wam zajęło przekonywanie Damona. - powiedział chłopak. - Musicie szykować coś naprawdę okropnego. - zażartował. Lisha uśmiechnęła się.
-Nie masz pojęcia jak bardzo. - powiedziała.
Alex robiło się niedobrze na samą myśl o tym co Lisha będzie robić. Dziewczyna aż zaczęła drżeć. Chris od razu to zauważył.
-Dobra zaczynam się bać. - powiedział. Lisha spojrzała zaniepokojona na Alex.
-Słyszałaś o najgorzej części prawda? - zapytała Lisha.
-Słyszałam. - odpowiedziała Alex. Chris obserwował je zaniepokojony.
-Zaczynamy? - zapytała wampirzyca. Nastała cisza, Alex patrzyła zasmucona na Chrisa. - Alex?
-Tak. - odpowiedziała. Lisha wyjęła z tylnej kieszeni kołek z ostrokrzewu. Chris spojrzał na nią przerażony.
-Co ty robisz?! - zapytał.
-Ratuję twoje życie. - odpowiedziała Lisha i po tych słowach wbiła kołek w lewe ramię Chrisa. Alex odwróciła wzrok, usłyszała przeraźliwy krzyk bólu. Bez słowa opuściła piwnicę, nie minęła dłuższa chwila i Alex usłyszała ponowny krzyk Chrisa.
***
Damon siedział w pubie i dopijał swojego burbona gdy nagle koło niego usiadł wysoki blondyn. Damon spojrzał na niego od niechcenia.
-Co ty tu robisz? - zapytał wampir. Mężczyzna uśmiechnął się.
-Przyszedłem wypić drinka z przyjacielem. - odpowiedział.
-Nie jesteśmy przyjaciółmi odkąd mnie zdradziłeś!
-Nie nazwałbym tego zdradą. - powiedział niewinnie mężczyzna.
-Wystawiłeś mnie łowcom wampirów, żeby uratować własny tyłek! - oburzył się Damon.
-A więc teraz słuchaj uważnie. - „przyjaciel” Damona spoważniał. -Łowcy są w mieście.
Damon westchnął ciężko.
-Oj, Willy. Już wiem, że łowcy czarownic są w mieście. Moja przyjaciółka zabiła jedną z nich.
Willy zaśmiał się.
-Ty naprawdę myślisz, że ostrzegałbym cię przed łowcami CZAROWNIC? Gościu, mówię tu o łowcach wampirów. Mają coś do twojego brata.
-Skąd to wiesz? - zapytał przerażony Damon. Willy spojrzał na niego zdziwiony. - Serio Willy! Od kogo to wiesz!?
-Wystarczy, że wpadniesz do jakiegokolwiek wampirzego baru. Wszyscy gadają teraz o łowcach.
-Od jak dawna są w mieście? - zapytał Damon.
-Kilka dni. Ponoć mają nadnaturalnych wspólników.
-Znaczy kogo?
-Wilkołaki. - powiedział Willy. Damon zrozumiał.
-Ta szuja chciała go zabić bo współpracuje z łowcami. - powiedział do siebie.
-Co? - zdziwił się Willy.
-Chłopak jednej z czarownic jest wilkołakiem, wczoraj chciał za wszelką cenę uśmiercić Chrisa. - powiedział Damon. - Cholera! To oznacza, że łowcy doskonale wiedzą gdzie jest Chris.
-Nie zaatakują. - zapewnił Willy.
-Niby czemu nie? Wiedzą dokładnie gdzie jest, wiedzą, że jest osłabiony.
-Więc po co przysłali wilkołaka? - zapytał Willy. - No dalej! Zastanów się, Damon.
Damon zaczął intensywnie myśleć. Nie atakowali bo nie chcieli się ujawnić? Nie, to głupie, pomyślał. Nagle go olśniło.
-Bo po co pchać się do domu z mroczną czarownicą? - powiedział na głos.
-W końcu. - powiedział Willy. - Gościu, tracisz formę.
Damon wstał od baru.
-Idę do domu. Dzięki, Willy.
***
Chris w ciszy wysłuchiwał Damona, gdy jego brat skończył mówić, Chris się odezwał.
-A więc Luke chce mnie zabić. - powiedział ochrypłym głosem. - W sumie nie jestem zdziwiony. On to żaden problem, bardziej martwią mnie łowcy.
-Ochronimy dom. - zapewnił Damon.
-Damon, zajmij się najpierw Anną. Ona jest niedoświadczona w sprawie z łowcami, a oni zaczną od najsłabszego ogniwa.
-Wiem, znowu muszę ją gdzieś wysłać. - westchnął Damon.
-Nie o to mi chodziło. - powiedział Chris. - Wyszkol ją, naucz ją jak z nimi walczyć, bo nie oszukujmy się, nie zawsze będziesz mógł ją chronić, a jej metody nie zawsze będą skuteczne. Wszystko może się zdarzyć, a jeśli ona zostanie sama to jak sobie poradzi?
Damon spojrzał podejrzliwie na brata.
-Ty nie mówisz o Annie. Chcesz żebym wyszkolił Alex.
-Dobra, masz mnie. - zaśmiał się ponuro Chris.
-Ona doskonale sobie radzi z łowcami! - powiedział Damon. Chris spoważniał.
-Tak, wiem! Ale tylko za pomocą swoich mrocznych mocy, bez nich jest jak kaczka na odstrzał, wystarczy, że łowcy zażyją ostrożeń, a wiesz, że tak zrobią, a wtedy ona umrze. Podobna sytuacja była z wampirami w Nowym Jorku. Wszyscy zażyli ostrożeń i powalili ją jak zwykłego śmiertelnika.
-Po co mnie o to prosisz? Sam ją wyszkolisz jak zechcesz.
Chris spojrzał ponuro na brata.
-Ty na serio się poddałeś, prawda?
Młodszy brat nic nie odpowiedział. Damon prychnął i bez słowa wyszedł z piwnicy.
***
Katherine myła kuchenkę w kuchni. Do domu weszła Alex.
-Hej, co robisz? - zapytała młodsza siostra.
-Sprzątam. Ostatnio nikt tego nie robi. A ty co zamierzasz robić?
-Zejdę na chwilę do Chrisa, a potem idę się spotkać z Lukiem.
-Aha, ok. - powiedziała Katherine. Alex spojrzała na siostrę niepewnie.
-Wczoraj – zaczęła – gdy cię dotknęłam poczułam coś.
Katherine przerwała sprzątanie i obróciła się do siostry.
-Co poczułaś? - zapytała Kat.
-Bardzo silną energię, jakby twoja moc była dwa razy większa. - powiedziała Alex. - Może to zabrzmi głupio, ale czy jest jakaś szansa, że ty...
-Jestem w ciąży. - przerwała Kat. Alex zamurowało.
-Och, ale jak to się stało, to znaczy nie zrozum mnie, źle ale ty nie masz nawet chłopaka.
Katherine spojrzała w sufit, nie wiedziała jak ma to powiedzieć. W końcu ponownie spojrzała na siostrę.
-No cóż, pamiętasz jak wyjechałam na Florydę? To było krótko przed pogrzebem matki Nicole.
-Tak. - powiedziała Alex.
-A więc, na Florydzie spotkałam mojego byłego chłopaka. Znasz go to Bill.
-Bill? Ale przecież wymazałaś mu pamięć. - zdziwiła się Alex.
-Okazało się, że zaklęcie było krótkotrwałe. Pamiętał mnie, no i wiesz co było dalej, chwila zapomnienia. Nie spodziewałam się ciąży ponieważ jestem bezpłodna.
-Jesteś także wiedźmą, u nas wszystko jest możliwe. - powiedziała Alex. Kat uśmiechnęła się ponuro.
-Proszę nie mów na razie nikomu. - błagała Kat.
-Nie martw się o to. - powiedziała Alex. - Pójdę pogadać z Chrisem, a ty nie myśl teraz o tym.
-Dobra.- powiedziała Kat.
Alex zniknęła za drzwiami do piwnicy, minęła się w nich z niezadowolonym Damonem. Wampir usiadł w kuchni naburmuszony.
-A tobie co się stało? - zapytała Kat.
-Wkurzający brat męczennik. - odpowiedział Damon. Kat podeszła do zlewu i zaczęła myć naczynia.
-Co znowu powiedział?
-No właśnie w tym problem, że nic. - odpowiedział Damon. - Ja do niego „Ty na serio się poddałeś, prwda?”, a on na to nic!
Nagle na kuchence pojawiły się płomienie.
-A myślałem, że to ja nie panuję nad emocjami w tej chwili. - powiedział Damon na widok kuchenki.
-Ale to nie ja. - powiedziała zdziwiona Katherine. Damon zmarszczył czoło. Kat starała się użyć mocy aby ugasić ogień ale ten stawał się coraz większy, w pewnym momencie poparzył Katherine.
Damon wybiegł z kuchni aby po chwili wbiec do niej z gaśnicą i ugasić pożar.
-Co to było? - zapytał Damon.
-Nie wiem. - odpowiedziała drżącym głosem Kat. - Ale to musi być coś złego bo ja... - Kat zamarła.
-Bo ty co? - ponaglił Damon.
-Nie mogę się oparzyć ogniem, bo JA sama nim jestem!
***
Alex weszła do piwnicy. Spojrzała na zakrwawionego Chrisa. Czuła się w pełni winna za jego cierpienie.
-Wyrzuty sumienia? - usłyszała głos chłopaka.
-Może trochę. - odpowiedziała.
-Powinnaś się cieszyć. Już niedługo będę twoim dobrym Chrisem.
-Dobrze wiesz, że nie jestem z tego dumna.
-No pewnie. Ale to nie sprawia, że tortury mniej bolą.
Alex zawahała się przez chwilę, jednak ostatecznie sięgnęła po kołek leżący na ziemi. Chris zaśmiał się.
-Nie krępuj się, najlepiej wbij go w serce, oszczędzisz mi cierpienia. - powiedział Chris. Alex spojrzała na niego urażona.
-Rozumiem, że mnie nienawidzisz. - powiedziała. - Ale myślałam, że wiesz o tym, że nie byłabym w stanie zrobić ci krzywdy.
-Nie nienawidzę cię. - powiedział Chris. - Kocham cię, rozumiesz?
-Tak. - powiedziała Alex i uniosła kołek nad swoją dłonią.
-Co ty wyprawiasz?!
-Zmniejszam twój ból.
Po tych słowach Alex przebiła kołkiem skórę na dłoni. Krew leniwie zaczęła wypływać z rany. Twarz Chrisa zmieniła się w wampirzą.
-Alex, przestań. - błagał Chris, ale Alex go nie słuchała tylko przybliżyła krwawiącą dłoń do jego twarzy.
-Pozwalam ci na to Chris.
-Ale ja tego nie chcę. - powiedział chłopak oddalając twarz od ręki dziewczyny.
-Chris nic się przecież nie stanie.
-Nie zrobię tego!
-Dlaczego!? - zdenerwowała się Alex.
-Bo cię kocham! Dlatego nigdy nie piłem twojej krwi i nigdy nie zamierzam!
Chris nie mógł znieść zapachu krwi. W pewnym momencie wyrwał się z łańcuchów i błyskawicznie zniknął. Wampir zatrzymał się dopiero przy drzwiach wejściowych.
-Zaklęcie nadal działa. - powiedziała Anna, która siedziała w salonie.
-Wypuście mnie stąd! - krzyknął Chris. Do salonu wbiegli Damon, Kat i Alex.
-Chris nie będziemy cię już więcej więzić, ani sprawiać ci bólu. My tylko chcemy ci pomóc. - powiedział spokojnie Damon.
-Ale ja nie chcę waszej pomocy! Nie chcę tej cholernej duszy! Sam podjąłem decyzję o pozbyciu się jej! Dajcie mi święty spokój!
Wściekła Alex machnęła ręką.
-Proszę. - wycedziła. - Zaklęcie zdjęte, jesteś wolny, idź zabijać ludzi. Ja mam ważniejsze sprawy na głowie niż opieka nad tobą.
Po tych słowach Alex wyszła z domu, Chris odwrócił się za nią, a gdy przekonał się, że nie kłamała z zaklęciem zniknął.
-Po prostu świetnie. - powiedział Damon.
***
Damon wszedł zdenerwowany do opuszczonego magazynu, zaraz za nim weszła Kateherine.
-Czemu sprawdzamy opuszczone magazyny? On może być wszędzie. - powiedziała Kat.
-Opuszczony magazyn to idealne miejsce dla wampira. - odpowiedział Damon. Nagle wciągnął powietrze nosem. - I chyba go mamy. Czuję krew.
Nagle oboje usłyszeli krzyk kobiety. Katherine od razu pobiegła w tamtym kierunku, a Damon powoli ruszył za nią. Zszokowana Kat zobaczyła Chrisa z wampirzą twarzą i uciekającą przed nim kobietę. Chłopak w wampirzym tempie pojawił się przed ofiarą i wgryzł się w jej szyję. Katherine od razu zareagowała i odepchnęła Chrisa od kobiety siłą woli, wtedy pojawił się Damon.
-Zabierz ją do szpitala. - rozkazała Kat, wskazując na nieprzytomną kobietę. - Ja zadzwonię do Alex, niestety musi przerwać swoją randkę.
Chris spojrzał przerażony na Kat.
-Ona jest z nim sama? - zapytał. Kat uniosła brwi.
-Co w tym dziwnego? - zdziwiła się Katherine. Chris nic nie odpowiedział tylko wstał z ziemi i ruszył ku wyjściu. Damon zatrzymał go.
-Nigdzie nie pójdziesz. - powiedział stanowczo.
-Nie masz pojęcia jakie Alex ma teraz kłopoty. - powiedział niespokojnie Chris, chciał odejść ale Damon go zatrzymał.
-Czy ja nie wyraziłem się jasno? Nigdzie nie pójdziesz.
Chris przygwoździł brata do ściany. Katherine chciała pomóc Damonowi, ale zatrzymała się gdy Chris zaczął mówić.
-Nic mu nie zrobię Kat. - powiedział, po czym zwrócił się do brata. - Wilkołaki od zawsze werbowały do stada potężne osoby, silne charakterem, wytrzymałe. Najpierw się z nimi zaprzyjaźniały, a potem przemieniały w wilkołaki wbrew ich woli. Podobnie obchodziły się z wiedźmami, do czasu, aż dowiedzieli się jak potężna jest hybryda wiedźmy i wilkołaka. Przemieniona wiedźma traci swoje moce, ale jeśli urodzi dziecko jako pełnoprawna czarownica będzie ono potężną hybrydą z mocami wilkołaka i czarownicy. Pomyśl sobie jak potężne będzie dziecko Alex, która nie dość, że jest wiedźmą, jest także strażniczką żywiołu i dodatkowo posiada mroczne moce. A wiesz co jest najgorsze? - Damon pokiwał przecząco głową. - Tylko wilkołak może urodzić wilkołaka dla innych gatunków jest to śmiertelne, umierają podczas porodu!
-A to oznacza... - zaczęła zszokowana Kat.
-Że Luke chce od Alex tylko dziecka. - dokończył równie zszokowany Damon.
-Można było się domyśleć po tym, że Luke nawet nie zwrócił uwagi na ugryzienia Alex. Każdy zauważył, że została pogryziona, oprócz niego. - dodał Chris. - Tak więc, pozwól mi odejść Damon, bo inaczej ona zginie.
Damon zgodził się. Chris od razu zniknął.
***
Alex i Luke spacerowali po lesie.
-Przykro mi, że tak cię wczoraj wszyscy potraktowaliśmy. - odezwała się Alex.
-Nic nie szkodzi. - powiedział Luke.
-Ja po prostu myślałam, że jest nadzieja, że Chris znów będzie normalny. Czułam, że jestem mu to winna. No wiesz, ratowanie go.
-Nie jesteś mu nic winna. - oburzył się Luke. Alex nie chciała się z nim znowu sprzeczać, więc tylko uśmiechnęła się do niego. - Wiesz co? Znam takie fajne miejsce. To znaczy, wilkołaki je uwielbiają. Jest niedaleko.
-No to chodźmy. - powiedziała Alex.
-Wiesz, zaczekaj zobaczę czy nikogo tam nie ma.
-Inne wilkołaki mi nie przeszkadzają. - powiedziała Alex.
-Wiem, ale chciałbym z tobą pobyć sam na sam.
Alex uśmiechnęła się.
-No dobra. - zgodziła się.
-Zaraz wracam. - powiedział chłopak i po chwili zniknął między drzewami. W tym momencie Alex usłyszała czyjeś kroki. Odwróciła się gwałtownie i wtedy ktoś zakrył jej usta. Przerażona spojrzała w oczy Chrisa. Gdy ochłonęła chłopak ją puścił.
-Co ty wyprawiasz?! - oburzyła się Alex.
-Musimy uciekać. - powiedział Chris.
-Co?! Przed kim?
-Przed twoim chłopakiem.
Alex zrobiła wściekłą minę.
-Z was dwojga to przed tobą bym prędzej uciekała. - wycedziła przez zaciśnięte zęby. Chris zaczął się nagle wsłuchiwać w czyjąś rozmowę. - Co ty robisz? To nie jest śmieszne.
Chris spojrzał ponuro na Alex, po czym złapał ją za rękę i oboje błyskawicznie zniknęli. Chris zatrzymał się dopiero gdzieś pośrodku lasu i schował się z Alex za drzewem. Oboje dokładnie słyszeli rozmowę dwóch mężczyzn.
-Wszystko idzie zgodnie z planem. - powiedział pierwszy, Alex rozpoznała w nim głos Luka.
-A wampir? - zapytał drugi nieznajomy głos.
-Z nim będzie gorzej, trzeba będzie zastawić na niego pułapkę. Wiedźma mi powiedziała, że wydostał się z domu.
-Świetnie, łowcy mają teraz wolne pole. A co z wiedźmą?
-Na razie wszystko idzie gładko. - zapewnił Luke.
-Musimy mieć to dziecko, najpotężniejsze na ziemi. - powiedział mężczyzna. - Niestety czarownica umrze.
-Dziecko wynagrodzi nam wszystko. - powiedział Luke. Chris spojrzał na zasmuconą Alex. Dziewczyna wstała.
-Co ty robisz? - szepnął Chris. Alex wyszła z ukrycia.
-Jak mogłeś?! - krzyknęła do Luka. Wilkołaki spojrzały na nią.
-Łap ją! - krzyknął mężczyzna. Luke ruszył w stronę zrozpaczonej Alex. Wtedy Chris złapał ją i oboje zniknęli. Zatrzymali się na pustej drodze. Alex zaczęła płakać, Chris spojrzał na nią ze współczuciem. Dziewczyna zaczęła iść wzdłuż drogi.
-Gdzie ty idziesz? - zapytał zdziwiony Chris.
-Do domu. - odpowiedziała zapłakana Alex. - Możesz wracać do Nowego Jorku czy gdzie tam chcesz.
-Przecież cię teraz nie zostawię. - powiedział chłopak. - Podaj mi rękę, zabiorę cię do domu.
Alex podeszła do niego, ale zamiast podać mu ręki przytuliła się do niego.
-Nie chcę wracać do domu. - powiedziała cicho. - Przynajmniej nie teraz.
-Dobrze. - powiedział Chris i usiadł z Alex pod jednym z drzew stojących przy drodze. Dziewczyna wtuliła się w niego i zamknęła oczy.
***
Katherine i Damon dochodzili do rezydencji. Nagle oboje zobaczyli stojącego przy drzwiach Willego.
-Willy? - zdziwił się Damon. Willy nie zauważając ich wcześniej aż podskoczył.
-Kto to? - zapytała Kat.
-Znajomy, wampir.
-Witam, jestem Willy. - przedstawił się wampir i wyciągnął ku Kat rękę.
-Katherine. - powiedziała niepewnie Kat i podała rękę nieznajomemu.
-Co tu robisz? - zapytał Damon.
-Dowiedziałem się czegoś, nasi łowcy i wasi – mówiąc to wskazał na Kat. - planują coś wielkiego. Razem, a to nie wróży nic dobrego.
-O matko! Musimy znaleźć Alex! - spanikowała Kat.
-Spokojnie jest z Chrisem. - uspokoił Damon.
-O! Więc o co się martwić? - zapytała ironicznie Kat. - Może o to, że moja siostra przebywa właśnie z szalonym, niebezpiecznym wampirem!
-On ją kocha. Taka miłość trwa wiecznie. Nawet w najgorszym wcieleniu nie zrobiłby jej krzywdy. - powiedział dumnie Willy.
-Koleś, jakiś ty głęboki. - powiedział Damon.
-Czasami się zdarza. - powiedział Willy.
-O nie. - szepnęła Kat.
-Co? - zdziwił się Damon.
-Od rana nie mogę dodzwonić się do Melody. Gdy się obudziłam u niej w domu jej nie było, Nicole też nie wiedziała gdzie poszła.
-No to mamy problem. - powiedział Damon ze skwaszoną miną.
***
Chris delikatnie podniósł śpiącą Alex. Rozejrzał się dookoła i błyskawicznie zniknął. Pojawił się przed domem dziewczyny. Zastał tam Damona, Kat i Willego. Kat spojrzała przerażona na siostrę.
-O Boże! Co jej jest?! - krzyknęła. Chris uciszył ją.
-Ona śpi. - powiedział i ominął zmartwioną Kat. Mijając Damona zwrócił się do niego. - Musimy pogadać. - Damon skinął głową. Chris ruszył dalej. -Cześć Willy. - rzucił jeszcze przez ramię i wszedł do domu. Położył Alex do jej łóżka i delikatnie pocałował w policzek.
***
Zapłakana Melody siedziała na ławce przy szpitalu. Kobieta patrzyła beznamiętnie w ziemię nie zwracając uwagi na ogarniającą ją ciemność. Nagle za jej plecami stanął tajemniczy cień.
_________________________
Hej, ostatnio mam problemy z regularnym dodawaniem notek i bardzo was za to przepraszam ;(( Postaram się także jak najszybciej skomentować wasze blogi ;)

2 komentarze:

  1. Hej ;) Sorry ze komentuję dopiero teraz ale mam ostatnio dużo nauki. Rozdział świetny!! Oby cień nie zrobił nic Melody. Chris i Alex - czekałam na to. Oby ich miłość wreszcie się ujawniła na dobre. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No Pięknie i Chris męczennik już jest dobry :D !! To dobrze :) Wolę go jako dobrego, a Damona jako złego. No ale w tym rozdziale Damon robił za niańke xD Luka już nie lubię -.- Właściwie nigdy go nie lubiłam za specialnie, ale szczegół :p Willy jest w porządku, ale najpierw dba o siebie, nie wiem czy to dobrze czy źle xD Tak czy inaczej rozdział Genialny ^_^ Chris uratował Alex ! Jej mam podnietę :D Ps.Zapraszam na kolejną notkę na http://the-loop-of-love.blogspot.com/ oraz http://delenatonietylkochemia.blog.onet.pl :> ! Dziękuje i Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy