Rozdział 6 „Zdrajca”
Lisha i Alex weszły do piwnicy, w której wciąż
był uwięziony Chris.
-Długo wam zajęło przekonywanie Damona. - powiedział
chłopak. - Musicie szykować coś naprawdę okropnego. - zażartował.
Lisha uśmiechnęła się.
-Nie masz pojęcia jak bardzo. - powiedziała.
Alex robiło się niedobrze na samą myśl o tym co
Lisha będzie robić. Dziewczyna aż zaczęła drżeć. Chris od razu
to zauważył.
-Dobra zaczynam się bać. - powiedział. Lisha
spojrzała zaniepokojona na Alex.
-Słyszałaś o najgorzej części prawda? - zapytała
Lisha.
-Słyszałam. - odpowiedziała Alex. Chris obserwował
je zaniepokojony.
-Zaczynamy? - zapytała wampirzyca. Nastała cisza, Alex
patrzyła zasmucona na Chrisa. - Alex?
-Tak. - odpowiedziała. Lisha wyjęła z tylnej kieszeni
kołek z ostrokrzewu. Chris spojrzał na nią przerażony.
-Co ty robisz?! - zapytał.
-Ratuję twoje życie. - odpowiedziała Lisha i po tych
słowach wbiła kołek w lewe ramię Chrisa. Alex odwróciła
wzrok, usłyszała przeraźliwy krzyk bólu. Bez słowa
opuściła piwnicę, nie minęła dłuższa chwila i Alex usłyszała
ponowny krzyk Chrisa.
***
Damon siedział w pubie i dopijał swojego burbona gdy
nagle koło niego usiadł wysoki blondyn. Damon spojrzał na niego od
niechcenia.
-Co ty tu robisz? - zapytał wampir. Mężczyzna
uśmiechnął się.
-Przyszedłem wypić drinka z przyjacielem. -
odpowiedział.
-Nie jesteśmy przyjaciółmi odkąd mnie
zdradziłeś!
-Nie nazwałbym tego zdradą. - powiedział niewinnie
mężczyzna.
-Wystawiłeś mnie łowcom wampirów, żeby
uratować własny tyłek! - oburzył się Damon.
-A więc teraz słuchaj uważnie. - „przyjaciel”
Damona spoważniał. -Łowcy są w mieście.
Damon westchnął ciężko.
-Oj, Willy. Już wiem, że łowcy czarownic są w
mieście. Moja przyjaciółka zabiła jedną z nich.
Willy zaśmiał się.
-Ty naprawdę myślisz, że ostrzegałbym cię przed
łowcami CZAROWNIC? Gościu, mówię tu o łowcach wampirów.
Mają coś do twojego brata.
-Skąd to wiesz? - zapytał przerażony Damon. Willy
spojrzał na niego zdziwiony. - Serio Willy! Od kogo to wiesz!?
-Wystarczy, że wpadniesz do jakiegokolwiek wampirzego
baru. Wszyscy gadają teraz o łowcach.
-Od jak dawna są w mieście? - zapytał Damon.
-Kilka dni. Ponoć mają nadnaturalnych wspólników.
-Znaczy kogo?
-Wilkołaki. - powiedział Willy. Damon zrozumiał.
-Ta szuja chciała go zabić bo współpracuje z
łowcami. - powiedział do siebie.
-Co? - zdziwił się Willy.
-Chłopak jednej z czarownic jest wilkołakiem, wczoraj
chciał za wszelką cenę uśmiercić Chrisa. - powiedział Damon. -
Cholera! To oznacza, że łowcy doskonale wiedzą gdzie jest Chris.
-Nie zaatakują. - zapewnił Willy.
-Niby czemu nie? Wiedzą dokładnie gdzie jest, wiedzą,
że jest osłabiony.
-Więc po co przysłali wilkołaka? - zapytał Willy. -
No dalej! Zastanów się, Damon.
Damon zaczął intensywnie myśleć. Nie atakowali bo
nie chcieli się ujawnić? Nie, to głupie, pomyślał. Nagle go
olśniło.
-Bo po co pchać się do domu z mroczną czarownicą? -
powiedział na głos.
-W końcu. - powiedział Willy. - Gościu, tracisz
formę.
Damon wstał od baru.
-Idę do domu. Dzięki, Willy.
***
Chris w ciszy wysłuchiwał Damona, gdy jego brat
skończył mówić, Chris się odezwał.
-A więc Luke chce mnie zabić. - powiedział ochrypłym
głosem. - W sumie nie jestem zdziwiony. On to żaden problem,
bardziej martwią mnie łowcy.
-Ochronimy dom. - zapewnił Damon.
-Damon, zajmij się najpierw Anną. Ona jest
niedoświadczona w sprawie z łowcami, a oni zaczną od najsłabszego
ogniwa.
-Wiem, znowu muszę ją gdzieś wysłać. - westchnął
Damon.
-Nie o to mi chodziło. - powiedział Chris. - Wyszkol
ją, naucz ją jak z nimi walczyć, bo nie oszukujmy się, nie zawsze
będziesz mógł ją chronić, a jej metody nie zawsze będą
skuteczne. Wszystko może się zdarzyć, a jeśli ona zostanie sama
to jak sobie poradzi?
Damon spojrzał podejrzliwie na brata.
-Ty nie mówisz o Annie. Chcesz żebym wyszkolił
Alex.
-Dobra, masz mnie. - zaśmiał się ponuro Chris.
-Ona doskonale sobie radzi z łowcami! - powiedział
Damon. Chris spoważniał.
-Tak, wiem! Ale tylko za pomocą swoich mrocznych mocy,
bez nich jest jak kaczka na odstrzał, wystarczy, że łowcy zażyją
ostrożeń, a wiesz, że tak zrobią, a wtedy ona umrze. Podobna
sytuacja była z wampirami w Nowym Jorku. Wszyscy zażyli ostrożeń
i powalili ją jak zwykłego śmiertelnika.
-Po co mnie o to prosisz? Sam ją wyszkolisz jak
zechcesz.
Chris spojrzał ponuro na brata.
-Ty na serio się poddałeś, prawda?
Młodszy brat nic nie odpowiedział. Damon prychnął i
bez słowa wyszedł z piwnicy.
***
Katherine myła kuchenkę w kuchni. Do domu weszła
Alex.
-Hej, co robisz? - zapytała młodsza siostra.
-Sprzątam. Ostatnio nikt tego nie robi. A ty co
zamierzasz robić?
-Zejdę na chwilę do Chrisa, a potem idę się spotkać
z Lukiem.
-Aha, ok. - powiedziała Katherine. Alex spojrzała na
siostrę niepewnie.
-Wczoraj – zaczęła – gdy cię dotknęłam poczułam
coś.
Katherine przerwała sprzątanie i obróciła się
do siostry.
-Co poczułaś? - zapytała Kat.
-Bardzo silną energię, jakby twoja moc była dwa razy
większa. - powiedziała Alex. - Może to zabrzmi głupio, ale czy
jest jakaś szansa, że ty...
-Jestem w ciąży. - przerwała Kat. Alex zamurowało.
-Och, ale jak to się stało, to znaczy nie zrozum mnie,
źle ale ty nie masz nawet chłopaka.
Katherine spojrzała w sufit, nie wiedziała jak ma to
powiedzieć. W końcu ponownie spojrzała na siostrę.
-No cóż, pamiętasz jak wyjechałam na Florydę?
To było krótko przed pogrzebem matki Nicole.
-Tak. - powiedziała Alex.
-A więc, na Florydzie spotkałam mojego byłego
chłopaka. Znasz go to Bill.
-Bill? Ale przecież wymazałaś mu pamięć. - zdziwiła
się Alex.
-Okazało się, że zaklęcie było krótkotrwałe.
Pamiętał mnie, no i wiesz co było dalej, chwila zapomnienia. Nie
spodziewałam się ciąży ponieważ jestem bezpłodna.
-Jesteś także wiedźmą, u nas wszystko jest możliwe.
- powiedziała Alex. Kat uśmiechnęła się ponuro.
-Proszę nie mów na razie nikomu. - błagała
Kat.
-Nie martw się o to. - powiedziała Alex. - Pójdę
pogadać z Chrisem, a ty nie myśl teraz o tym.
-Dobra.- powiedziała Kat.
Alex zniknęła za drzwiami do piwnicy, minęła się w
nich z niezadowolonym Damonem. Wampir usiadł w kuchni naburmuszony.
-A tobie co się stało? - zapytała Kat.
-Wkurzający brat męczennik. - odpowiedział Damon. Kat
podeszła do zlewu i zaczęła myć naczynia.
-Co znowu powiedział?
-No właśnie w tym problem, że nic. - odpowiedział
Damon. - Ja do niego „Ty na serio się poddałeś, prwda?”, a on
na to nic!
Nagle na kuchence pojawiły się płomienie.
-A myślałem, że to ja nie panuję nad emocjami w tej
chwili. - powiedział Damon na widok kuchenki.
-Ale to nie ja. - powiedziała zdziwiona Katherine.
Damon zmarszczył czoło. Kat starała się użyć mocy aby ugasić
ogień ale ten stawał się coraz większy, w pewnym momencie
poparzył Katherine.
Damon wybiegł z kuchni aby po chwili wbiec do niej z
gaśnicą i ugasić pożar.
-Co to było? - zapytał Damon.
-Nie wiem. - odpowiedziała drżącym głosem Kat. - Ale
to musi być coś złego bo ja... - Kat zamarła.
-Bo ty co? - ponaglił Damon.
-Nie mogę się oparzyć ogniem, bo JA sama nim jestem!
***
Alex weszła do piwnicy. Spojrzała na zakrwawionego
Chrisa. Czuła się w pełni winna za jego cierpienie.
-Wyrzuty sumienia? - usłyszała głos chłopaka.
-Może trochę. - odpowiedziała.
-Powinnaś się cieszyć. Już niedługo będę twoim
dobrym Chrisem.
-Dobrze wiesz, że nie jestem z tego dumna.
-No pewnie. Ale to nie sprawia, że tortury mniej bolą.
Alex zawahała się przez chwilę, jednak ostatecznie
sięgnęła po kołek leżący na ziemi. Chris zaśmiał się.
-Nie krępuj się, najlepiej wbij go w serce,
oszczędzisz mi cierpienia. - powiedział Chris. Alex spojrzała na
niego urażona.
-Rozumiem, że mnie nienawidzisz. - powiedziała. - Ale
myślałam, że wiesz o tym, że nie byłabym w stanie zrobić ci
krzywdy.
-Nie nienawidzę cię. - powiedział Chris. - Kocham
cię, rozumiesz?
-Tak. - powiedziała Alex i uniosła kołek nad swoją
dłonią.
-Co ty wyprawiasz?!
-Zmniejszam twój ból.
Po tych słowach Alex przebiła kołkiem skórę
na dłoni. Krew leniwie zaczęła wypływać z rany. Twarz Chrisa
zmieniła się w wampirzą.
-Alex, przestań. - błagał Chris, ale Alex go nie
słuchała tylko przybliżyła krwawiącą dłoń do jego twarzy.
-Pozwalam ci na to Chris.
-Ale ja tego nie chcę. - powiedział chłopak oddalając
twarz od ręki dziewczyny.
-Chris nic się przecież nie stanie.
-Nie zrobię tego!
-Dlaczego!? - zdenerwowała się Alex.
-Bo cię kocham! Dlatego nigdy nie piłem twojej krwi i
nigdy nie zamierzam!
Chris nie mógł znieść zapachu krwi. W pewnym
momencie wyrwał się z łańcuchów i błyskawicznie zniknął.
Wampir zatrzymał się dopiero przy drzwiach wejściowych.
-Zaklęcie nadal działa. - powiedziała Anna, która
siedziała w salonie.
-Wypuście mnie stąd! - krzyknął Chris. Do salonu
wbiegli Damon, Kat i Alex.
-Chris nie będziemy cię już więcej więzić, ani
sprawiać ci bólu. My tylko chcemy ci pomóc. -
powiedział spokojnie Damon.
-Ale ja nie chcę waszej pomocy! Nie chcę tej cholernej
duszy! Sam podjąłem decyzję o pozbyciu się jej! Dajcie mi święty
spokój!
Wściekła Alex machnęła ręką.
-Proszę. - wycedziła. - Zaklęcie zdjęte, jesteś
wolny, idź zabijać ludzi. Ja mam ważniejsze sprawy na głowie niż
opieka nad tobą.
Po tych słowach Alex wyszła z domu, Chris odwrócił
się za nią, a gdy przekonał się, że nie kłamała z zaklęciem
zniknął.
-Po prostu świetnie. - powiedział Damon.
***
Damon wszedł zdenerwowany do opuszczonego magazynu,
zaraz za nim weszła Kateherine.
-Czemu sprawdzamy opuszczone magazyny? On może być
wszędzie. - powiedziała Kat.
-Opuszczony magazyn to idealne miejsce dla wampira. -
odpowiedział Damon. Nagle wciągnął powietrze nosem. - I chyba go
mamy. Czuję krew.
Nagle oboje usłyszeli krzyk kobiety. Katherine od razu
pobiegła w tamtym kierunku, a Damon powoli ruszył za nią.
Zszokowana Kat zobaczyła Chrisa z wampirzą twarzą i uciekającą
przed nim kobietę. Chłopak w wampirzym tempie pojawił się przed
ofiarą i wgryzł się w jej szyję. Katherine od razu zareagowała i
odepchnęła Chrisa od kobiety siłą woli, wtedy pojawił się
Damon.
-Zabierz ją do szpitala. - rozkazała Kat, wskazując
na nieprzytomną kobietę. - Ja zadzwonię do Alex, niestety musi
przerwać swoją randkę.
Chris spojrzał przerażony na Kat.
-Ona jest z nim sama? - zapytał. Kat uniosła brwi.
-Co w tym dziwnego? - zdziwiła się Katherine. Chris
nic nie odpowiedział tylko wstał z ziemi i ruszył ku wyjściu.
Damon zatrzymał go.
-Nigdzie nie pójdziesz. - powiedział stanowczo.
-Nie masz pojęcia jakie Alex ma teraz kłopoty. -
powiedział niespokojnie Chris, chciał odejść ale Damon go
zatrzymał.
-Czy ja nie wyraziłem się jasno? Nigdzie nie
pójdziesz.
Chris przygwoździł brata do ściany. Katherine
chciała pomóc Damonowi, ale zatrzymała się gdy Chris zaczął
mówić.
-Nic mu nie zrobię Kat. - powiedział, po czym zwrócił
się do brata. - Wilkołaki od zawsze werbowały do stada potężne
osoby, silne charakterem, wytrzymałe. Najpierw się z nimi
zaprzyjaźniały, a potem przemieniały w wilkołaki wbrew ich woli.
Podobnie obchodziły się z wiedźmami, do czasu, aż dowiedzieli się
jak potężna jest hybryda wiedźmy i wilkołaka. Przemieniona
wiedźma traci swoje moce, ale jeśli urodzi dziecko jako pełnoprawna
czarownica będzie ono potężną hybrydą z mocami wilkołaka i
czarownicy. Pomyśl sobie jak potężne będzie dziecko Alex, która
nie dość, że jest wiedźmą, jest także strażniczką żywiołu i
dodatkowo posiada mroczne moce. A wiesz co jest najgorsze? - Damon
pokiwał przecząco głową. - Tylko wilkołak może urodzić
wilkołaka dla innych gatunków jest to śmiertelne, umierają
podczas porodu!
-A to oznacza... - zaczęła zszokowana Kat.
-Że Luke chce od Alex tylko dziecka. - dokończył
równie zszokowany Damon.
-Można było się domyśleć po tym, że Luke nawet nie
zwrócił uwagi na ugryzienia Alex. Każdy zauważył, że
została pogryziona, oprócz niego. - dodał Chris. - Tak więc,
pozwól mi odejść Damon, bo inaczej ona zginie.
Damon zgodził się. Chris od razu zniknął.
***
Alex i Luke spacerowali po lesie.
-Przykro mi, że tak cię wczoraj wszyscy
potraktowaliśmy. - odezwała się Alex.
-Nic nie szkodzi. - powiedział Luke.
-Ja po prostu myślałam, że jest nadzieja, że Chris
znów będzie normalny. Czułam, że jestem mu to winna. No
wiesz, ratowanie go.
-Nie jesteś mu nic winna. - oburzył się Luke. Alex
nie chciała się z nim znowu sprzeczać, więc tylko uśmiechnęła
się do niego. - Wiesz co? Znam takie fajne miejsce. To znaczy,
wilkołaki je uwielbiają. Jest niedaleko.
-No to chodźmy. - powiedziała Alex.
-Wiesz, zaczekaj zobaczę czy nikogo tam nie ma.
-Inne wilkołaki mi nie przeszkadzają. - powiedziała
Alex.
-Wiem, ale chciałbym z tobą pobyć sam na sam.
Alex uśmiechnęła się.
-No dobra. - zgodziła się.
-Zaraz wracam. - powiedział chłopak i po chwili
zniknął między drzewami. W tym momencie Alex usłyszała czyjeś
kroki. Odwróciła się gwałtownie i wtedy ktoś zakrył jej
usta. Przerażona spojrzała w oczy Chrisa. Gdy ochłonęła chłopak
ją puścił.
-Co ty wyprawiasz?! - oburzyła się Alex.
-Musimy uciekać. - powiedział Chris.
-Co?! Przed kim?
-Przed twoim chłopakiem.
Alex zrobiła wściekłą minę.
-Z was dwojga to przed tobą bym prędzej uciekała. -
wycedziła przez zaciśnięte zęby. Chris zaczął się nagle
wsłuchiwać w czyjąś rozmowę. - Co ty robisz? To nie jest
śmieszne.
Chris spojrzał ponuro na Alex, po czym złapał ją za
rękę i oboje błyskawicznie zniknęli. Chris zatrzymał się
dopiero gdzieś pośrodku lasu i schował się z Alex za drzewem.
Oboje dokładnie słyszeli rozmowę dwóch mężczyzn.
-Wszystko idzie zgodnie z planem. - powiedział
pierwszy, Alex rozpoznała w nim głos Luka.
-A wampir? - zapytał drugi nieznajomy głos.
-Z nim będzie gorzej, trzeba będzie zastawić na niego
pułapkę. Wiedźma mi powiedziała, że wydostał się z domu.
-Świetnie, łowcy mają teraz wolne pole. A co z
wiedźmą?
-Na razie wszystko idzie gładko. - zapewnił Luke.
-Musimy mieć to dziecko, najpotężniejsze na ziemi. -
powiedział mężczyzna. - Niestety czarownica umrze.
-Dziecko wynagrodzi nam wszystko. - powiedział Luke.
Chris spojrzał na zasmuconą Alex. Dziewczyna wstała.
-Co ty robisz? - szepnął Chris. Alex wyszła z
ukrycia.
-Jak mogłeś?! - krzyknęła do Luka. Wilkołaki
spojrzały na nią.
-Łap ją! - krzyknął mężczyzna. Luke ruszył w
stronę zrozpaczonej Alex. Wtedy Chris złapał ją i oboje zniknęli.
Zatrzymali się na pustej drodze. Alex zaczęła płakać, Chris
spojrzał na nią ze współczuciem. Dziewczyna zaczęła iść
wzdłuż drogi.
-Gdzie ty idziesz? - zapytał zdziwiony Chris.
-Do domu. - odpowiedziała zapłakana Alex. - Możesz
wracać do Nowego Jorku czy gdzie tam chcesz.
-Przecież cię teraz nie zostawię. - powiedział
chłopak. - Podaj mi rękę, zabiorę cię do domu.
Alex podeszła do niego, ale zamiast podać mu ręki
przytuliła się do niego.
-Nie chcę wracać do domu. - powiedziała cicho. -
Przynajmniej nie teraz.
-Dobrze. - powiedział Chris i usiadł z Alex pod jednym
z drzew stojących przy drodze. Dziewczyna wtuliła się w niego i
zamknęła oczy.
***
Katherine i Damon dochodzili do rezydencji. Nagle oboje
zobaczyli stojącego przy drzwiach Willego.
-Willy? - zdziwił się Damon. Willy nie zauważając
ich wcześniej aż podskoczył.
-Kto to? - zapytała Kat.
-Znajomy, wampir.
-Witam, jestem Willy. - przedstawił się wampir i
wyciągnął ku Kat rękę.
-Katherine. - powiedziała niepewnie Kat i podała rękę
nieznajomemu.
-Co tu robisz? - zapytał Damon.
-Dowiedziałem się czegoś, nasi łowcy i wasi –
mówiąc to wskazał na Kat. - planują coś wielkiego. Razem,
a to nie wróży nic dobrego.
-O matko! Musimy znaleźć Alex! - spanikowała Kat.
-Spokojnie jest z Chrisem. - uspokoił Damon.
-O! Więc o co się martwić? - zapytała ironicznie
Kat. - Może o to, że moja siostra przebywa właśnie z szalonym,
niebezpiecznym wampirem!
-On ją kocha. Taka miłość trwa wiecznie. Nawet w
najgorszym wcieleniu nie zrobiłby jej krzywdy. - powiedział dumnie
Willy.
-Koleś, jakiś ty głęboki. - powiedział Damon.
-Czasami się zdarza. - powiedział Willy.
-O nie. - szepnęła Kat.
-Co? - zdziwił się Damon.
-Od rana nie mogę dodzwonić się do Melody. Gdy się
obudziłam u niej w domu jej nie było, Nicole też nie wiedziała
gdzie poszła.
-No to mamy problem. - powiedział Damon ze skwaszoną
miną.
***
Chris delikatnie podniósł śpiącą Alex.
Rozejrzał się dookoła i błyskawicznie zniknął. Pojawił się
przed domem dziewczyny. Zastał tam Damona, Kat i Willego. Kat
spojrzała przerażona na siostrę.
-O Boże! Co jej jest?! - krzyknęła. Chris uciszył
ją.
-Ona śpi. - powiedział i ominął zmartwioną Kat.
Mijając Damona zwrócił się do niego. - Musimy pogadać. -
Damon skinął głową. Chris ruszył dalej. -Cześć Willy. - rzucił
jeszcze przez ramię i wszedł do domu. Położył Alex do jej łóżka
i delikatnie pocałował w policzek.
***
Zapłakana Melody siedziała na ławce przy szpitalu.
Kobieta patrzyła beznamiętnie w ziemię nie zwracając uwagi na
ogarniającą ją ciemność. Nagle za jej plecami stanął
tajemniczy cień.
_________________________
Hej, ostatnio mam problemy z regularnym dodawaniem notek i bardzo was za to przepraszam ;(( Postaram się także jak najszybciej skomentować wasze blogi ;)
Hej ;) Sorry ze komentuję dopiero teraz ale mam ostatnio dużo nauki. Rozdział świetny!! Oby cień nie zrobił nic Melody. Chris i Alex - czekałam na to. Oby ich miłość wreszcie się ujawniła na dobre. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńNo Pięknie i Chris męczennik już jest dobry :D !! To dobrze :) Wolę go jako dobrego, a Damona jako złego. No ale w tym rozdziale Damon robił za niańke xD Luka już nie lubię -.- Właściwie nigdy go nie lubiłam za specialnie, ale szczegół :p Willy jest w porządku, ale najpierw dba o siebie, nie wiem czy to dobrze czy źle xD Tak czy inaczej rozdział Genialny ^_^ Chris uratował Alex ! Jej mam podnietę :D Ps.Zapraszam na kolejną notkę na http://the-loop-of-love.blogspot.com/ oraz http://delenatonietylkochemia.blog.onet.pl :> ! Dziękuje i Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń