niedziela, 15 kwietnia 2012

S01EP10

Rozdział 10 „Powrót”
[1x10 „Return”]
Alex obudziła się u boku Chrisa. Gdy chciała znów zamknąć oczy przypomniała sobie, że musi przecież iść do szkoły. Zaczęła się powoli podnosić z łóżka gdy nagle usłyszała za sobą głos Chrisa.
-Dokąd idziesz? - zapytał z wciąż zamkniętymi oczami.
-Jak ty to...?
Chris uśmiechnął się i pokazał palcem na swoje ucho.
-No tak, muszę się przyzwyczaić do twojego super słuchu. - zaśmiała się Alex. - Muszę iść do szkoły.
-Teraz myślisz o szkole? Nawet nie wiesz czy zdążysz.
-Zdążę jak pomożesz mi znaleźć moje ubrania. - powiedziała Alex której właśnie udało się wstać. Chris pociągnął ją z powrotem na łóżko, po czym pochylił się nad nią i spojrzał jej w oczy.
-Czemu tak patrzysz? - zapytała Alex. Chris uśmiechnął się.
-Jesteś jak piękny anioł. - powiedział po czym pocałował ją.
-A my cię szukamy całą noc! - głos dobiegł ich ze strony drzwi. Oboje byli zszokowani tym, że w drzwiach stały dwie siostry Alex, i Diana.
-Co powinnyśmy jej zrobić? - zapytała Kat.
-Urwać łeb? - zaproponowała Melody.
-Chrisa też trzeba jakoś ukarać.
-Racja on też powinien pomyśleć, że się martwimy o Alex.
-A może tak po prostu wyjdziecie i pozwolicie nam się ubrać? - przerwała dyskusję Alex.
-Nie marudź jesteście pod kołdrą. - zaśmiała się Kat.
-Gorzej jakby nie było kołdry. - powiedziała Mel.
-Nawet nie chcę sobie tego wyobrażać. - dodała Diana.
-Wynocha! Musimy się ubrać! - zdenerwowała się Alex.
Katherine rozejrzała się po pokoju. Ciuchy były porozrzucane.
-A znajdziesz swoje ubrania? - zapytała po czym parsknęła śmiechem. Alex rzuciła w nią poduszką.
-Dobra, dobra wychodzimy. - powiedziała Mel i zatrzasnęła drzwi.
***
Diana i Alex szły szkolnym korytarzem.
-Całą noc cię szukałyśmy! Myślałyśmy, że Damon cię zabił! - złościła się Diana.
-Nie zabił, Chris mnie uratował.
-I pilnował cię przez całą noc. - zaśmiała się Diana. Alex walnęła ją po głowie.
-Dziewczyny! - przyjaciółki posłyszały czyiś głos.
Alex i Diana obróciły się, to była Anna. Podbiegła do nich zdyszana.
-Słyszałyście o tym co się stało tej nocy? - zapytała dysząc ciężko.
-Poniekąd. - mruknęła pod nosem Diana. Alex walnęła ją łokciem w brzuch.
-Nie, nie słyszałyśmy. - odpowiedziała po chwili.
-Wypatroszono jakiegoś gościa. Jego wnętrzności po prostu zniknęły!
Alex zrobiło się niedobrze, spojrzała na Dianę która też nie wyglądała najlepiej.
-No cóż, już wiecie. Teraz idę powiedzieć o tym Destiny, może mnie polubi.
Po tych słowach Anna ruszyła przed siebie zostawiając Dianę i Alex same.
-Jestem wampirem, a i tak brzydzą mnie takie rzeczy.
-Wyobraź sobie co ja czuję będąc człowiekiem.
-Jesteś wiedźmą. - poprawiła Diana.
-Oj, nie ważne! Musimy powiadomić Chrisa.
***
Damon i Chris weszli do kostnicy.
-Wiesz brachu, trochę mnie zdziwiło, że chcesz mojej pomocy, no bo w końcu chciałem zabić twoją dziewczynę. - powiedział rozbawionym głosem Damon.
-W takich okolicznościach przyda się każda pomoc, więc powiedzmy, że puszczę to w niepamięć, jeśli obiecasz, że więcej jej nie zagrozisz.
-Obiecuję. - powiedział Damon kładąc prawą rękę na piersi. Z jego twarzy ani na chwilę nie znikł diabelski uśmieszek.
-I tak ci nie wierzę. - stwierdził Chris.
-To po co kazałeś mi cokolwiek obiecać?! - oburzył się Damon, tym razem to Chris się uśmiechnął.
-Bo tak było zabawniej. - po tych słowach Chris podszedł do jednego z zakrytych ciał. - To jest to ciało.
Damon pewnym krokiem podszedł do ciała i odkrył je.
-Ugh! - jęknął. - To obrzydliwe.
-Brzydzi cię widok wypatroszonych zwłok? - zdziwił się Chris.
-Nie, brzydzi mnie ten facet, owłosiony jak jakiś jaskiniowiec!
Chris przewrócił oczami.
-Jak myślisz, to sprawa sił nadprzyrodzonych? - zapytał, Damon ponownie spojrzał na ciało z krzywą miną.
-Tak mi się wydaje. - powiedział Damon po czym zakrył ciało z powrotem. - A co? Pewnie podejrzewasz zombie? - Chris pokiwał głową. - Cóż, co prawda zombie żywią się w ten sposób, ale ten przypadek jest zbyt... jakby to powiedzieć... schludny. Zombie zostawiają ślady ugryzień na ciele, a to ciało zostało po prostu rozprute, uważam, że to sprawka Nemortos.
-Nemortos? - zdziwił się Chris.
-Tak Nemortos, a też jest tak jakby żywym trupem, bo demonem stała się dopiero po śmierci, więc może ona tak jak zombie musi żywić się ludźmi.
-No sam nie wiem... - zastanawiał się Chris. - Nie uważasz, że to za proste?
-W życiu nie wszystko musi być skomplikowane. - wzruszył ramionami Damon. - A teraz wyjdźmy stąd bo mam głupie wrażenie, że duchy moich ofiar mnie obserwują. - wzdrygnął się i ruszył ku wyjściu.
***
Melody weszła do domu rozmawiając przez telefon.
-Dobra Kat, idź z tym całym Benem...
-BILLEM! - usłyszała krzyk ze słuchawki.
-DOBRA! Z tym całym Bilem do kina, ja muszę się położyć, w pracy miałam niezły wycisk, a dobrze wiesz, że nie spałam całą noc. A no właśnie, skąd ty bierzesz siłę na kino?! No dobra nie teraz. - Mel się rozłączyła, rzuciła torebkę na komodę i ruszyła do swojego pokoju by móc zapaść w głęboki sen.
***
Alex siedziała na lekcji historii i starała się słuchać nauczyciela, jednak nie mogła się na tym skupić, zastanawiało ją morderstwo, to na pewno było zombie, pomyślała. Po chwili telefon w jej kieszeni zaczął wibrować. Dostała Sms'a. Powoli wyciągnęła telefon z kieszeni i uradowana zobaczyła, że to od Chrisa, humor jej się zepsuł dopiero gdy zaczęła czytać treść wiadomości: „Byłem z Damonem w kostnicy, podejrzewamy, że to sprawka Nemortos”
***
Melody weszła do kościoła, był niemal pusty, usiadła w jednej pustych ławek. Przed nią siedziała mała dziewczynka, Melody poczuła nagle ogarniający ją chłód, dziewczynka odwróciła się w jej stronę. Kogoś jej przypominała, ale Mel nie miała pojęcia kogo.
-Aby uratować jedną dwie muszą zginąć. - powiedziała dziewczynka niemal demonicznym głosem.
-Co? - zapytała zdziwiona Mel. Twarz dziewczynki zaczęła się zmieniać w twarz zjawy, skóra jej zszarzała, zaczęły powstawać ciemne wory pod oczami.
-Pomóż mi. - powiedziała, tym razem normalnym dziecięcym głosem. Melody wstała z ławki chcąc jak najszybciej wyjść z kościoła, na jej drodze stanął mężczyzna z tak samo zmienioną twarzą.
-Ona jeszcze nie jest stracona, pomóż jej.
-Zostaw mnie! - krzyknęła Melody. Obudziła się w swoim pokoju cała zalana potem. Usiadła, a gdy spojrzała przed siebie znów ujrzała zjawę mężczyzny.
-To ją pożre! - krzyknął mężczyzna. Melody wrzasnęła przerażona. Otworzyła oczy, leżała bezpiecznie w swoim łóżku. Bała się spojrzeć w miejsce gdzie w jej śnie stała zjawa. W końcu odważyła się, nikogo tam nie było.
***
Alex i Diana wyszły ze szkoły.
-Alex, ty wracaj do domu, ja pójdę pogadać z Chrisem i Damonem sama.
-Dlaczego!? Sami nie zabijecie Nemortos! - oburzyła się Alex.
-No nie wiem, może dlatego, że Damon chciał cię zabić!
-Ale...
-Nie!
-Diano...
-Alex nie!
-Dobra. - poddała się wiedźma. - Ale w razie problemów dzwońcie do mnie.
Zrezygnowana ruszyła w stronę domu.
***
Damon i Chris stali przy wejściu na cmentarz. Diana pojawiła się przy nich błyskawicznie.
-Myślicie, że Nemortos wróciła? - zapytała od razu wampirzyca.
-A Alex nie przyszła? - zapytał najwyraźniej zawiedziony Damon.
-Nie. - odpowiedziała krótko Diana. - Odpowie ktoś na moje pytanie?!
-Tak kochana siostrzyczko, najprawdopodobniej to była Nemortos. - powiedział Damon z uśmiechem.
-Chris co o tym myślisz? - zwróciła się do brata. Chris był najwyraźniej zamyślony. - CHRIS! - warknęła Diana. Chłopak wyrwał się z zamysłu i spojrzał pytająco na siostrę.
-Wiecie co, ja chyba już pójdę. Damon wprowadź ją ze wszystkim. - powiedział Chris po czym błyskawicznie zniknął. Diana spojrzała zdziwiona na Damona, a ten tylko uśmiechał się diabelsko.
***
Melody siedziała na fotelu w salonie. Była cała blada, naprzeciw niej kanapę zajęły jej siostry.
-Myślę, że za bardzo to wszystko przeżywasz stąd ten sen. - powiedziała cicho Katherine.
-To było zbyt.. realne. - odezwała się ochrypniętym głosem Melody. Siostry patrzyły na nią zmartwione.
-Jeśli chcesz możesz dzisiaj spać z którąś z nas. - powiedziała Alex.
-Ze mną. - postanowiła Kat. - Cokolwiek to jest, najpierw zmierzy się ze mną. Zgoda Mel?
Melody pokiwała głową.
***
Diana wciąż stała z Damonem przy cmentarzu.
-Twój plan się nie powiódł. - odezwała się Diana. - Chris i Alex są razem.
Damon uśmiechnął się.
-Ja wcale nie chciałem ich rozdzielać. Ja po prostu chcę żebyście stali się krwiożerczymi wampirami. Z Chrisem będzie łatwiej niż z tobą, w sumie to nic nie muszę z nim robić, niedługo się przebudzi.
Diana zmarszczyła czoło.
-Co? Jak na razie nic na to nie wskazuje. - powiedziała. Damon wciąż się uśmiechał.
-Miłość to największa słabość wampira, a miłość do człowieka doprowadza wampira do szaleństwa.
-Co masz na myśli?
-Mam na myśli to, że gdy kochasz ludzką istotę pragniesz jej krwi sto razy mocniej, im bardziej Chris pokocha wiedźmę tym trudniej będzie mu nad sobą zapanować, aż w końcu ją zabije. Żaden wampir nad tym nie zapanuje, choćby nie wiadomo jak bardzo kochał, w końcu traci kontrolę. Oczywiście na początku Chris będzie wyładowywał swoją żądzę krwi na niewinnych, a Alex zostawi sobie na koniec. To będzie krwawy czas dla tego miasta. - zaśmiał się Damon po czym błyskawicznie zniknął. Diana stała wciąż w tym samym miejscu osłupiała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy