Rozdział
10 „Powrót”
[1x10
„Return”]
Alex
obudziła się u boku Chrisa. Gdy chciała znów zamknąć oczy
przypomniała sobie, że musi przecież iść do szkoły. Zaczęła
się powoli podnosić z łóżka gdy nagle usłyszała za sobą głos
Chrisa.
-Dokąd
idziesz? - zapytał z wciąż zamkniętymi oczami.
-Jak
ty to...?
Chris
uśmiechnął się i pokazał palcem na swoje ucho.
-No
tak, muszę się przyzwyczaić do twojego super słuchu. - zaśmiała
się Alex. - Muszę iść do szkoły.
-Teraz
myślisz o szkole? Nawet nie wiesz czy zdążysz.
-Zdążę
jak pomożesz mi znaleźć moje ubrania. - powiedziała Alex której
właśnie udało się wstać. Chris pociągnął ją z powrotem na
łóżko, po czym pochylił się nad nią i spojrzał jej w oczy.
-Czemu
tak patrzysz? - zapytała Alex. Chris uśmiechnął się.
-Jesteś
jak piękny anioł. - powiedział po czym pocałował ją.
-A
my cię szukamy całą noc! - głos dobiegł ich ze strony drzwi.
Oboje byli zszokowani tym, że w drzwiach stały dwie siostry Alex, i
Diana.
-Co
powinnyśmy jej zrobić? - zapytała Kat.
-Urwać
łeb? - zaproponowała Melody.
-Chrisa
też trzeba jakoś ukarać.
-Racja
on też powinien pomyśleć, że się martwimy o Alex.
-A
może tak po prostu wyjdziecie i pozwolicie nam się ubrać? -
przerwała dyskusję Alex.
-Nie
marudź jesteście pod kołdrą. - zaśmiała się Kat.
-Gorzej
jakby nie było kołdry. - powiedziała Mel.
-Nawet
nie chcę sobie tego wyobrażać. - dodała Diana.
-Wynocha!
Musimy się ubrać! - zdenerwowała się Alex.
Katherine
rozejrzała się po pokoju. Ciuchy były porozrzucane.
-A
znajdziesz swoje ubrania? - zapytała po czym parsknęła śmiechem.
Alex rzuciła w nią poduszką.
-Dobra,
dobra wychodzimy. - powiedziała Mel i zatrzasnęła drzwi.
***
Diana
i Alex szły szkolnym korytarzem.
-Całą
noc cię szukałyśmy! Myślałyśmy, że Damon cię zabił! -
złościła się Diana.
-Nie
zabił, Chris mnie uratował.
-I
pilnował cię przez całą noc. - zaśmiała się Diana. Alex
walnęła ją po głowie.
-Dziewczyny!
- przyjaciółki posłyszały czyiś głos.
Alex
i Diana obróciły się, to była Anna. Podbiegła do nich zdyszana.
-Słyszałyście
o tym co się stało tej nocy? - zapytała dysząc ciężko.
-Poniekąd.
- mruknęła pod nosem Diana. Alex walnęła ją łokciem w brzuch.
-Nie,
nie słyszałyśmy. - odpowiedziała po chwili.
-Wypatroszono
jakiegoś gościa. Jego wnętrzności po prostu zniknęły!
Alex
zrobiło się niedobrze, spojrzała na Dianę która też nie
wyglądała najlepiej.
-No
cóż, już wiecie. Teraz idę powiedzieć o tym Destiny, może mnie
polubi.
Po
tych słowach Anna ruszyła przed siebie zostawiając Dianę i Alex
same.
-Jestem
wampirem, a i tak brzydzą mnie takie rzeczy.
-Wyobraź
sobie co ja czuję będąc człowiekiem.
-Jesteś
wiedźmą. - poprawiła Diana.
-Oj,
nie ważne! Musimy powiadomić Chrisa.
***
Damon
i Chris weszli do kostnicy.
-Wiesz
brachu, trochę mnie zdziwiło, że chcesz mojej pomocy, no bo w
końcu chciałem zabić twoją dziewczynę. - powiedział rozbawionym
głosem Damon.
-W
takich okolicznościach przyda się każda pomoc, więc powiedzmy, że
puszczę to w niepamięć, jeśli obiecasz, że więcej jej nie
zagrozisz.
-Obiecuję.
- powiedział Damon kładąc prawą rękę na piersi. Z jego twarzy
ani na chwilę nie znikł diabelski uśmieszek.
-I
tak ci nie wierzę. - stwierdził Chris.
-To
po co kazałeś mi cokolwiek obiecać?! - oburzył się Damon, tym
razem to Chris się uśmiechnął.
-Bo
tak było zabawniej. - po tych słowach Chris podszedł do jednego z
zakrytych ciał. - To jest to ciało.
Damon
pewnym krokiem podszedł do ciała i odkrył je.
-Ugh!
- jęknął. - To obrzydliwe.
-Brzydzi
cię widok wypatroszonych zwłok? - zdziwił się Chris.
-Nie,
brzydzi mnie ten facet, owłosiony jak jakiś jaskiniowiec!
Chris
przewrócił oczami.
-Jak
myślisz, to sprawa sił nadprzyrodzonych? - zapytał, Damon ponownie
spojrzał na ciało z krzywą miną.
-Tak
mi się wydaje. - powiedział Damon po czym zakrył ciało z
powrotem. - A co? Pewnie podejrzewasz zombie? - Chris pokiwał głową.
- Cóż, co prawda zombie żywią się w ten sposób, ale ten
przypadek jest zbyt... jakby to powiedzieć... schludny. Zombie
zostawiają ślady ugryzień na ciele, a to ciało zostało po prostu
rozprute, uważam, że to sprawka Nemortos.
-Nemortos?
- zdziwił się Chris.
-Tak
Nemortos, a też jest tak jakby żywym trupem, bo demonem stała się
dopiero po śmierci, więc może ona tak jak zombie musi żywić się
ludźmi.
-No
sam nie wiem... - zastanawiał się Chris. - Nie uważasz, że to za
proste?
-W
życiu nie wszystko musi być skomplikowane. - wzruszył ramionami
Damon. - A teraz wyjdźmy stąd bo mam głupie wrażenie, że duchy
moich ofiar mnie obserwują. - wzdrygnął się i ruszył ku wyjściu.
***
Melody
weszła do domu rozmawiając przez telefon.
-Dobra
Kat, idź z tym całym Benem...
-BILLEM!
- usłyszała krzyk ze słuchawki.
-DOBRA!
Z tym całym Bilem do kina, ja muszę się położyć, w pracy miałam
niezły wycisk, a dobrze wiesz, że nie spałam całą noc. A no
właśnie, skąd ty bierzesz siłę na kino?! No dobra nie teraz. -
Mel się rozłączyła, rzuciła torebkę na komodę i ruszyła do
swojego pokoju by móc zapaść w głęboki sen.
***
Alex
siedziała na lekcji historii i starała się słuchać nauczyciela,
jednak nie mogła się na tym skupić, zastanawiało ją morderstwo,
to na pewno było zombie, pomyślała. Po chwili telefon w jej
kieszeni zaczął wibrować. Dostała Sms'a. Powoli wyciągnęła
telefon z kieszeni i uradowana zobaczyła, że to od Chrisa, humor
jej się zepsuł dopiero gdy zaczęła czytać treść wiadomości:
„Byłem z Damonem w kostnicy, podejrzewamy, że to sprawka
Nemortos”
***
Melody
weszła do kościoła, był niemal pusty, usiadła w jednej pustych
ławek. Przed nią siedziała mała dziewczynka, Melody poczuła
nagle ogarniający ją chłód, dziewczynka odwróciła się w jej
stronę. Kogoś jej przypominała, ale Mel nie miała pojęcia kogo.
-Aby
uratować jedną dwie muszą zginąć. - powiedziała dziewczynka
niemal demonicznym głosem.
-Co?
- zapytała zdziwiona Mel. Twarz dziewczynki zaczęła się zmieniać
w twarz zjawy, skóra jej zszarzała, zaczęły powstawać ciemne
wory pod oczami.
-Pomóż
mi. - powiedziała, tym razem normalnym dziecięcym głosem. Melody
wstała z ławki chcąc jak najszybciej wyjść z kościoła, na jej
drodze stanął mężczyzna z tak samo zmienioną twarzą.
-Ona
jeszcze nie jest stracona, pomóż jej.
-Zostaw
mnie! - krzyknęła Melody. Obudziła się w swoim pokoju cała
zalana potem. Usiadła, a gdy spojrzała przed siebie znów ujrzała
zjawę mężczyzny.
-To
ją pożre! - krzyknął mężczyzna. Melody wrzasnęła przerażona.
Otworzyła oczy, leżała bezpiecznie w swoim łóżku. Bała się
spojrzeć w miejsce gdzie w jej śnie stała zjawa. W końcu odważyła
się, nikogo tam nie było.
***
Alex
i Diana wyszły ze szkoły.
-Alex,
ty wracaj do domu, ja pójdę pogadać z Chrisem i Damonem sama.
-Dlaczego!?
Sami nie zabijecie Nemortos! - oburzyła się Alex.
-No
nie wiem, może dlatego, że Damon chciał cię zabić!
-Ale...
-Nie!
-Diano...
-Alex
nie!
-Dobra.
- poddała się wiedźma. - Ale w razie problemów dzwońcie do mnie.
Zrezygnowana
ruszyła w stronę domu.
***
Damon
i Chris stali przy wejściu na cmentarz. Diana pojawiła się przy
nich błyskawicznie.
-Myślicie,
że Nemortos wróciła? - zapytała od razu wampirzyca.
-A
Alex nie przyszła? - zapytał najwyraźniej zawiedziony Damon.
-Nie.
- odpowiedziała krótko Diana. - Odpowie ktoś na moje pytanie?!
-Tak
kochana siostrzyczko, najprawdopodobniej to była Nemortos. -
powiedział Damon z uśmiechem.
-Chris
co o tym myślisz? - zwróciła się do brata. Chris był
najwyraźniej zamyślony. - CHRIS! - warknęła Diana. Chłopak
wyrwał się z zamysłu i spojrzał pytająco na siostrę.
-Wiecie
co, ja chyba już pójdę. Damon wprowadź ją ze wszystkim. -
powiedział Chris po czym błyskawicznie zniknął. Diana spojrzała
zdziwiona na Damona, a ten tylko uśmiechał się diabelsko.
***
Melody
siedziała na fotelu w salonie. Była cała blada, naprzeciw niej
kanapę zajęły jej siostry.
-Myślę,
że za bardzo to wszystko przeżywasz stąd ten sen. - powiedziała
cicho Katherine.
-To
było zbyt.. realne. - odezwała się ochrypniętym głosem Melody.
Siostry patrzyły na nią zmartwione.
-Jeśli
chcesz możesz dzisiaj spać z którąś z nas. - powiedziała Alex.
-Ze
mną. - postanowiła Kat. - Cokolwiek to jest, najpierw zmierzy się
ze mną. Zgoda Mel?
Melody
pokiwała głową.
***
Diana
wciąż stała z Damonem przy cmentarzu.
-Twój
plan się nie powiódł. - odezwała się Diana. - Chris i Alex są
razem.
Damon
uśmiechnął się.
-Ja
wcale nie chciałem ich rozdzielać. Ja po prostu chcę żebyście
stali się krwiożerczymi wampirami. Z Chrisem będzie łatwiej niż
z tobą, w sumie to nic nie muszę z nim robić, niedługo się
przebudzi.
Diana
zmarszczyła czoło.
-Co?
Jak na razie nic na to nie wskazuje. - powiedziała. Damon wciąż
się uśmiechał.
-Miłość
to największa słabość wampira, a miłość do człowieka
doprowadza wampira do szaleństwa.
-Co
masz na myśli?
-Mam
na myśli to, że gdy kochasz ludzką istotę pragniesz jej krwi sto
razy mocniej, im bardziej Chris pokocha wiedźmę tym trudniej będzie
mu nad sobą zapanować, aż w końcu ją zabije. Żaden wampir nad
tym nie zapanuje, choćby nie wiadomo jak bardzo kochał, w końcu
traci kontrolę. Oczywiście na początku Chris będzie wyładowywał
swoją żądzę krwi na niewinnych, a Alex zostawi sobie na koniec.
To będzie krwawy czas dla tego miasta. - zaśmiał się Damon po
czym błyskawicznie zniknął. Diana stała wciąż w tym samym
miejscu osłupiała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz