Rozdział 4 „Krewniacy”
Katherine i Melody stały przed domem Kennedy.
-Biedna dziewczyna. - powiedziała Katherine. - Była
taka młoda, a Nicole ją polubiła, jak jej o tym powiemy?
-Najpierw musimy ją odnaleźć, wszyscy widzieli jak
odchodziła z tą kobietą, a co jeżeli...
-Nawet tak nie mów, Melody. Nic jej nie jest. -
powiedziała Kat.
-Katherine, nie tylko tobie jest ciężko, ja też nie
mogę znieść myśli, że Nicole może być już martwa ale nie
możemy się oszukiwać. To na pewno jej nie pomoże.
Katherine spojrzała przerażona na zniszczoną werandę.
Wiedziała, że cokolwiek zabiło tę dziewczynę musi być
niebezpieczne.
***
Pierwsze co odczuła to ból na całym ciele. Alex
niepewnie otworzyła oczy, pierwsze co zauważyła to wampir
wypijający krew z szyi nieprzytomnej już dziewczyny.
-Zostaw ją. - wręcz szepnęła słabym głosem. Wampir
podniósł głowę i spojrzał na nią. Alex nie do końca
zaskoczył fakt, że był to Chris.
-No proszę, obudziłaś się. - powiedział i zrzucił
z kolan ciało martwej dziewczyny. - Ty chyba powinnaś być
następna. - dodał po chwili. Alex wytrzeszczyła oczy. - Co ty tu
robisz?
Alex nic nie odpowiedziała, czuła się zagrożona w
jego obecności. Widziała jak chłopak badał ją wzrokiem.
-Jak dawno cię nie widziałem. - ciągnął dalej
zapominając o poprzednim pytaniu. - Zmieniłaś się. Wyglądasz
znacznie doroślej niż te dwa lata temu.
Alex wciąż milczała, jej wzrok utkwiony był w
podłodze.
-Boisz się, prawda? - zapytał Chris. -W sumie nic
dziwnego, wczoraj o mało co nie zginęłaś. Miałaś szczęście,
że usłyszałem twój krzyk.
Alex spojrzała na niego zaskoczona.
-To ty mnie uratowałeś? - odezwała się.
-Tak. - odpowiedział Chris. - Na co liczyłaś
przychodząc tu?
Alex łzy napływały do oczu.
-Sama nie wiem, chciałam cię zobaczyć, pomóc
ci.
Chłopak uniósł brwi.
-Pomóc mi? W czym? - zapytał. Alex spojrzała na
niego wzdychając ciężko.
-W odzyskaniu duszy. - odpowiedziała.
-Alex, musisz stąd wyjechać, wrócić do sióstr,
przyjaciół... chłopaka. - ostatnio słowo wypowiedział ze
smutkiem. Alex spojrzała na niego z nadzieją.
-Ty wciąż masz duszę. - powiedziała. - Nie straciłeś
jej całkiem.
-Ale stracę, pewnego dnia. - powiedział chłopak. - To
już się zaczęło, Alex. Odczuwam coraz mniej.
-To, że się zaczęło nie oznacza, że musisz to
skończyć. Wróć ze mną do Tryox, pomogę ci odzyskać
formę, znów będziesz taki jak kiedyś. - powiedziała
błagalnym tonem Alex.
-Nie mogę. Skończę to co zacząłem.
-Czyli wybierasz łatwiejszą drogę. - powiedziała
zawiedziona Alex.
-Myślisz, że to jest dla mnie łatwe? Uwierz mi na
początku to jest cholernie trudne.
-Ale z czasem przestajesz czuć i wszystko wydaje się
proste.
Chris chciał coś powiedzieć ale do pomieszczenia
weszła Eva.
-Co z nią robimy? - zapytała. Chris spojrzał na Alex
zmartwiony. Dotknął delikatnie jej szyi, Alex drgnęła.
-Nie bój się mnie. - zaśmiał się chłopak, po
czym zwrócił się do Evy. - Trzeba ją zabrać do szpitala,
jest nieźle pogryziona.
Eva spojrzała na niego jak na szaleńca.
-Odbiło ci?! Dobrze wiesz, że łowcy mają tam wtyki!
Znajdą nas! - oburzyła się Eva. - Najlepiej ją zabić.
Pozbędziemy się ciała i będzie po sprawie.
-Nie zabijemy jej. - powiedział spokojnie Chris. Eva
spojrzała wściekle na Alex.
-To krew wiedźmy, każdy chętnie by jej skosztował. -
przekonywała.
-Nie zabijemy jej. - powtórzył Chris tym razem z
groźbą w głosie. Eva pokiwała nerwowo głową.
-Niech ci będzie, ale do szpitala na pewno pójdzie.
- powiedziała zdenerwowana Eva.
-Więc zajmiemy się nią tu, a gdy wyzdrowieje puścimy
ją wolno. Nikomu o nas nie powie. - powiedział Chris.
-Czy ty tego nie widzisz? - zapytała w końcu Eva.
Chris zrobił zdziwioną minę. - Ona budzi w tobie człowieczeństwo,
duszę!
Chris wzruszył ramionami.
-Może i tak, ale mimo to zabijanie jej mi nie pasuje. -
powiedział. Po chwili dodał ściszonym tonem, tak, że Alex nie
mogła tego usłyszeć. - A jeżeli ktokolwiek spróbuje zrobić
jej krzywdę osobiście się nim zajmę.
Eva zrobiła się czerwona ze złości. Chris uśmiechnął
się.
-Rozumiesz? - zapytał.
-Doskonale. - syknęła przez zaciśnięte zęby
wampirzyca.
-Zajmij się nią, mam coś do załatwienia. -
powiedział wampir i wyszedł. Alex przerażona spojrzała na Eve.
-Niestety jesteśmy na siebie skazane. - powiedziała
Eva. - Lepiej mnie nie denerwuj.
Alex pokiwała głową.
***
Damon wysiadł ze swojego samochodu, jego oczom ukazał
się Manhattan. Zadowolony z siebie ruszył w jedną z ciemnych
uliczek. Tam niespodziewanie wpadł na dwie dziewczyny, jedną o
blond włosach, a drugą o fioletowych.
-Przepraszam panie. - przeprosił uprzejmie.
-O mój Boziu! - pisnęła fioletowa. - To Damon
Smith! Urodzony w 1454 roku i przemieniony w 1479 przez niejaką...
-Quinn, przestań! - warknęła blondynka. Damon
spojrzał na nie zdziwiony. -Chwila! Smith... to nie tak jak...
-Jego brat Christopher urodzony...
-Quinn! - zdenerwowała się blondynka. Damon podszedł
powoli do dziewczyny zwanej Quinn.
-A co powiesz mi o... - tu się na chwilę zamyślił. -
Annie Moore.
-Anna Moore urodzona w 1992 roku, a przemieniona w 2009
roku przez ciebie. Twoja dziewczyna, mieszka w Tryox. I... o no tak
zabita przez demona zwanego Nemortos.
Damon patrzył na Quinn jak na wariatkę.
-Dziewczyno jesteś dziwna. - odezwał się w końcu.
-Jesteś bratem Chrisa, tak? - zapytała blondynka.
-Taa... Damon, miło mi.
-Ja jestem Lisha, a to jest Quinn. My także jesteśmy
wampirami.
-Ile ty masz lat? - Damon zwrócił się do Quinn.
-Równo 692! - oznajmiła Quinn.
-A problemy z mózgiem zaczęły się...? -
zapytał. Lisha spojrzała na niego oburzona. Quinn zdawała się tym
nie przejmować.
-Słyszałam o twoim poczuciu humoru. - powiedziała
rozbawiona.
-Nie zamierzałem być śmieszny. - odezwał się Damon.
Quinn zaczęła śmiać się jeszcze bardziej. Damonowi aż opadła
szczena. Lisha przewróciła oczami.
-Damonie znasz może Alex? - zapytała Lisha.
-Ciemnobrązowe włosy? - zapytał.
-Tak! - potwierdziła Lisha.
-Oliwkowa cera?
-Dokładnie!
-Brązowe oczy?
-Zgadza się!
-Mniej więcej tego wzrostu? - podniósł rękę
na wysokość swojego podbródka.
-Tak! - pisnęła uradowana Lisha.
-Nie mam zielonego pojęcia o kim mówisz i wy
obie jesteście trzepnięte, a szczególnie ty. - wskazał na
Quinn. - Gdzie dokładnie widziałaś tamtą dziewczynę? - zapytał
po chwili. - Nie żebym ją znał.
Lisha spojrzała na niego z politowaniem.
-W magazynie za tymi uliczkami. - powiedziała. Damon od
razu zniknął.
-Dziwny jest. - skomentowała Quinn. Lisha zaśmiała
się.
-Idziemy za nim. - rozkazała. Obie wampirzyce
błyskawicznie zniknęły.
***
Alex przemywała swoje rany wodą. Eva siedziała
naprzeciwko niej i bacznie ją obserwowała.
-Przeszkadzasz tu, wiesz o tym? - odezwała się
wampirzyca.
-Jak na razie Chris narzeka tylko na jedną z nas. -
powiedziała Alex. Eva zerwała się z krzesła i pojawiła
błyskawicznie przy Alex. Jej twarz zmieniła się w wampirzą.
-Miałaś mnie nie denerwować! - syknęła wściekle.
-Co tu się dzieje?! - nagle obie usłyszały głos
Chrisa. Chłopak stał w wejściu.
-Nic. - powiedziała Eva. - Prawda Alex?
Alex spojrzała na nią triumfalnie.
-Groziła mi. - poskarżyła się Alex. Chris spojrzał
osądzającym wzrokiem na Eve.
-Masz wolne. - powiedział w końcu.
-Nareszcie. - powiedziała Eva i wyszła z
pomieszczenia. Chris kucnął przy Alex. Spojrzał na jej rany.
-Nie ma zbyt dużej poprawy. - stwierdził. - Mam
pomysł. - dodał po chwili i rozgryzł sobie nadgarstek.
-Chcesz mnie przemienić? - przeraziła się Alex.
-Oczywiście, że nie. - zaśmiał się Chris. - Krew
wampira wspomaga leczenie.
Alex spojrzała niepewnie na krwawiący nadgarstek.
-Zaufaj mi. - powiedział. Alex niepewnie nachyliła się
nad krwawiącym nadgarstkiem chłopaka i skosztowała jego krwi.
***
Nicole siedziała przy stole w ciemnym pomieszczeniu,
naprzeciwko niej usiadła ciemnowłosa kobieta.
-Jestem Aria. - przedstawiła się kobieta. Nicole nie
odezwała się słowem tylko patrzyła wściekle na Arię. Kobieta
uśmiechnęła się kpiąco. - Nie myśl tylko, że cię przeproszę
za to co zrobiłam bo nie mam zamiaru. - oznajmiła. Nicole prychnęła
wściekle. - Żaden Blackhell nigdy nie żałuje.
-Ale Bennetowie rozpaczają. - odezwała się po raz
pierwszy Nicole.
-To właśnie czyni was słabymi. Żyjecie przeszłością,
cierpicie.
-To wcale nie czyni nas słabszymi. - warknęła Nicole.
- To sprawia, że jesteśmy ludźmi. Ból i cierpienie
kształtują charakter, dodają siły do dalszej walki, więc proszę
cię nie mów mi, że człowieczeństwo czyni mnie słabszą bo
nie masz o tym zielonego pojęcia!
Aria spojrzała z pogardą na Nicole.
-Nie o tym chciałam z tobą rozmawiać. - powiedziała
Blackhell.
-Więc o czym? - zapytała wywyższającym się tonem
Nicole. Arię to zdenerwowało.
-Nie czuj się zbyt pewnie tylko dlatego, że dałam ci
pole do popisu w gadaniu. Nie obchodzą mnie twoje przekonania, bo
posiadam własne, tak samo mam gdzieś twoich przyjaciół, bo
muszę chronić swoich. Jedyne co nas łączy to bardzo dalekie
pokrewieństwo.
-Nie łączy nas żadne pokrewieństwo. - powiedziała
Nicole. Aria spojrzała na nią z tajemniczym uśmiechem.
-I tu się mylisz. - powiedziała. - Dawno temu nasze
rodziny połączyły się. Wiedźma od was zakochała się z
wzajemnością w czarowniku z naszego rodu. Ukryto to.
Nicole wytrzeszczyła oczy.
-Ale to oznacza, że... - zaczęła ale Aria ją
uprzedziła.
-To oznacza, że obecne pokolenie strażniczek żywiołów
jest przesiąknięte czarną magią.- powiedziała. - Ale na razie
nie powinnaś się tym martwić bo ty i twoje kuzynki macie większe
problemy.
-Jakie?
-Nowa moc, łowcy czarownic i jeszcze ktoś. - oznajmiła
Aria.
-Kto? - zapytała Nicole.
-Cień. - odpowiedziała Aria. - Czarownice, które
przeżyły spotkanie z nim właśnie tak go opisują. Ten kto zdołał
dostrzec twarz zginął. Nie wiemy kim on lub ona jest, wiemy tylko,
że teraz jego celem jesteście wy, cztery strażniczki.
-Dlaczego mi to mówisz? - zapytała Nicole. -
Myślałam, że jesteście naszymi wrogami.
-Nie w tej chwili. - powiedziała Aria. - Cassie ma
wobec was wielkie plany i dlatego wysłała nas abyśmy was chronili.
-Jest w mieście jeszcze ktoś z Blackhellów? -
zapytała Nicole.
-Tak. - odpowiedziała Aria. Nagle obie usłyszały
hałas z sąsiedniego pokoju. Aria wstała podenerwowana. Do
pomieszczenia wbiegł średniego wieku szatyn.
-Co się dzieje Thomas? - zapytała Aria.
-Mamy towarzystwo. - odpowiedział spokojnie Thomas. -
Tak jak oczekiwałem. - dodał z uśmiechem. Aria zwróciła
się do Nicole.
-Wychodzimy. - rozkazała.
-Kto tu jest? - zapytała Nicole.
-Łowca. - oznajmiła spokojnie Aria. Nicole od razu
przyśpieszyła kroku. Gdy wyszły na zewnątrz Thomas już tam stał.
-Jak on... - zdziwiła się Nicole.
-Magia. - wyjaśniła Aria. - Mówi ci to coś?
Wszyscy spojrzeli w okna domu. Można było w nich
dostrzec przemykający cień człowieka. Thomas uśmiechnął się.
-Mam cię. - szepnął i skupił wzrok na budynku. Po
chwili budynek eksplodował. - Jednego mniej. - powiedział Thomas.
***
Chris przemywał jedną z ran Alex, ta siedziała
spokojnie patrząc się w jedną ze ścian. Między nimi panowała
przyjemna cisza.
-Jak żyje ci się w Tryox? - odezwał się Chris.
-Nie najgorzej. - odpowiedziała Alex. - Mieszkamy z Kat
i Anną w waszym starym domu. Przez te dwa lata Mel zdążyła wziąć
ślub, urodziła piękną córeczkę Amelię. Zazdroszczę jej,
ja nie mam zbytnio powodzenia w miłości.
-Przecież masz chłopaka. Tego wilkołaka. -
powiedział Chris.
-Właściwie to już z nim nie jestem. - powiedziała
Alex. - Zerwał ze mną gdy się dowiedział dlaczego jadę do Nowego
Jorku.
-Był zazdrosny? - zdziwił się Chris.
-Tak. - potwierdziła Alex. - Był zazdrosny.
Do pomieszczenia wpadła Eva.
-Mamy kłopoty! - zawołała.
-Łowcy? - zapytał chłopak.
-Nie jestem pewna, to jest za szybkie jak na łowcę,
myślę, że to jakiś wampir. Zabił już czterech z nas.
Nagle wszyscy usłyszeli rozchodzące się po budynku
echo mówiące „Znajdź mnie maluchu! Teraz mamy na to
całą wieczność”. Chris przewrócił oczami.
-Wiem co to za wampir. - powiedział. - Lepiej opuście
ten magazyn, bo on z chęcią powiększy ilość trupów. Eva
posłusznie zniknęła.
-To Damon, prawda? - zapytała Alex.
-Taa... Jak byliśmy mali bawiliśmy się w chowanego, a
on zawsze wołał do mnie ten tekst. Oczywiście bez części o
wieczności. Zostań tu, ja go znajdę.
Po tych słowach Chris zniknął
***
Damon siedział w malutkim pomieszczeniu i czekał na
brata. Po dłuższym czasie w końcu drzwi otworzyły się i pojawił
się Chris.
-Nareszcie. - westchnął Damon. - Zawsze byłeś
kiepski w chowanego.
-Co tu robisz? - zapytał Chris.
-Stęskniłem się. - powiedział Damon. - Dlatego teraz
zabiorę cię do domu. - dodał.
Chris zaśmiał się.
-Nie mam zamiaru wyjeżdżać. - powiedział Chris.
-Tak, tak... wiem o tym. Chcesz tu zostać, zapomnieć o
uczuciach, zapomnieć o niej. Ale zdradzę ci sekret. Nigdy o niej
nie zapomnisz, a gdy pozbędziesz się już uczuć po miłości do
niej pozostanie ślad, pustka do końca życia.
-Nie wracam z tobą. - powiedział stanowczo Chris.
-Ty zawsze musisz wszytko utrudniać. - jęknął Damon.
- Ale skoro chcesz.
Damon z wampirzą szybkością skręcił bratu kark.
-Jak za dawnych czasów braciszku. - westchnął
Damon.
***
Alex wciąż siedziała w tym samym miejscu czekając na
pojawienie się braci. Nagle usłyszała czyjeś kroki. To był Damon
ciągnący bezwładne ciało Chrisa.
-Coś ty zrobił? - zapytała przerażona.
-Zabieram tę primadonnę na odwyk. - oznajmił Damon z
krzywą miną. - Pomożesz mi czy nie?
Zaskoczona Alex pomogła Damonowi wynieść ciało z
magazynu, przed nim czekały na nich Lisha i Quinn.
-O jejciu to... - pisnęła Quinn ale Lisha jej
przerwała.
-Wiem kto to jest! - warknęła Lisha. Quinn spojrzała
na nią urażona.
-Ta zazdrość zżera twój mózg jeszcze
bardziej. - prychnęła Quinn.
Lisha spojrzała zszokowana na przyjaciółkę.
-A może by któraś nam pomogła co? -
zdenerwował się Damon. Obie wampirzyce od razu podbiegły i pomogły
przenieść Chrisa aż do samochodu. Gdy Alex otworzyła drzwi
zobaczyła przyczepione do siedzenia łańcuchy.
-To go nie powstrzyma. - powiedziała od razu.
-Powstrzyma. - zapewnił Damon wrzucając brata do
samochodu. - Znam tu pewną wiedźmę, która rzuciła genialne
zaklęcie. No i mam jeszcze to. - wampir wyciągnął z kieszeni
napełnioną strzykawkę.
-Środek uspokajający, wampiry są na niego niezwykle
wrażliwe.
Damon wstrzyknął do buzi brata pełną strzykawkę, a
następnie przykuł go do tylnego siedzenia.
-Teraz tylko jedziemy po twoje rzeczy i czeka nas całe
46 godzin drogi do Tryox. - oznajmił Damon. Alex nie spodziewała
się tak szybkiego rozwiązania sytuacji.
***
Nate położył małą Amelię do łóżeczka.
Dziewczynka w końcu zasnęła. Mężczyzna wychodził już z pokoju
gdy nagle zakręciło mu się w głowie. Upadł bezwładnie na ziemię
uderzając o kant szafki. Mała Amelia obudziła się i spojrzała na
ojca. Przerażona dziewczynka zaczęła płakać.
______________________________________
Wasze notki postaram się skomentować jutro ;) O i zapraszam na mój nowy blog z grafiką ; D http://www.lovely-secretss.blogspot.com/ Pozdrawiam wszystkich !!! ;**
PS. Jak coś to mam nowy nick: Esme ;)
Cześć tu Aleksis.
OdpowiedzUsuńTo niesamowite. Damon ratuje sytuację. Pewnie będzie ciężko, na początku na pewno tak. Kurczę. Chris wraca. ;)
Zapraszam bardzo serdecznie do mnie na część pamiętnikową. ;)
Pozdrawiam.
Aleksis/ http://tygryzica.blog.onet.pl
Hej ;)Rozdział świetny! Twoje zakończenia rozdziałów są zawsze zaskakujące. Mam nadzieję że Nate'owi nic się nie stanie. Powrót Chrisa - czekałam na to. Oby teraz byli znów razem.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy odcinek ;)
Więc tak nie wiem od czego zacząć :D Genialny jak zawsze, ale jakoś jest moim faworytem ten rozdział :D Więc tak Chris <3 :D Nie zabije Alex ! Jej ! On ją kocha ! Jej :D Normalnie skacze po łące z króliczkami ! Mam zaciesz ^_^ Nicole mi bardzo zaimponowała swoją przemową na temat człowieczeństwa :) Damon Przyjechał !! ^_^ Boże ! Kolejny powód do zacieszu :D Od razu dodaje humoru ! I spotkanie braci ! Damon i Chris. ! Nawet nie wiem już którego bardziej lubię ! Obaj są cudowni i cudownie źli ! Damon skręcił mu kark :d Ale stwierdzenie, że przykuł go kajdankami mówi, że Chris żyje ^_^ nie mogę doczekać się ich rozmowy. Czekam na kolejną notkę i Zapraszam na nn na http://the-loop-of-love.blogspot.com/ ^_^ ! Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń