Rozdział 5 „Łowca”
Muzyka roznosiła się głośno po całym samochodzie.
Damon właśnie śpiewał najgłośniej jak tylko potrafił piosenkę
Queen „We are the champions”, a Alex patrzyła przez okno na
przemykające drzewa.
-Jeszcze tylko trzy godziny do Tryox. - powiedział
zadowolony Damon.
-Chris powinien się już dawno obudzić. - powiedziała
Alex. - Jesteś pewny, że nic mu nie jest?
-W stu procentach. - powiedział Damon.
-Przespał całe dwa dni.
-Uwierz mi, jakby moja metoda była niebezpieczna nie
ryzykowałbym.
-Wiem o tym. - powiedziała Alex. Damon uśmiechnął
się do niej.
***
Katherine weszła do kawiarni rozmawiając przez
telefon. Usiadła przy jednym ze stolików.
-I jak on się czuje? - zapytała ze zmartwioną miną.
- Nie martw się wszystko będzie dobrze. - zapewniała. Nagle Kat
zauważyła wchodzącą do lokalu Ericę. - Muszę kończyć.
Zobaczymy się wieczorem.
Kat rozłączyła się. Erica podeszła do niej,
wyglądała na przerażoną.
-Hej. - przywitała się nieśmiało.
-Cześć. - powiedziała Kat.
-Miło, że przyszłaś, mimo kłopotów ze
szwagrem. - powiedziała rudowłosa. - Ja chciałam z tobą
porozmawiać o czymś...
Erica rozglądnęła się nerwowo po lokalu.
-Możemy porozmawiać o tym w innym miejscu? Mniej
zaludnionym?
-Pewnie. - zgodziła się Katherine i wyszła razem z
koleżanką z kawiarni. Erica zaprowadziła ją do swojego
mieszkania.
-A więc - zaczęła gdy usiadły obie na kanapie w
salonie. - To coś mi powiedziało, że ty wiesz dużo o tych
sprawach.
-To coś? - zdziwiła się Kat. Erica zaczęła płakać.
-Ja nie wiem co się ze mną czasami dzieje. -
powiedziała zrozpaczona. - Mam zamroczenia, czasami robię coś choć
tego nie chcę. Pomóż mi! - błagała Erica.
-Pomogę ci ale muszę wiedzieć więcej... - zaczęła
Kat.
-O nie. - jęknęła Erica po czym upadła na ziemię.
Katherine przerażona wstała i patrzyła na miotającą się po
podłodze Ericę.
-Erica co się dzieje?!
Nagle Erica uspokoiła się ale jej włosy stały się
czarne. Dziewczyna wstała tyłem do Kat. Nagle odwróciła się
do niej, jej oczy powoli stawały się czarne.
-Tylko jedna może przeżyć. - powiedziała demonicznym
głosem. - Ja już tu jestem, gotowa przerwać siostrzaną więź na
zawsze.
-Kim jesteś? - zapytała Kat.
-Waszym końcem. - odpowiedziała moc po czym opuściła
ciało biednej Ericki. Rudowłosa z trudem łapała powietrze.
-Dlaczego to się ze mną dzieje? - zapytała z żalem w
głosie Erica. Katherine spojrzała na nią ze współczuciem.
- Błagam nie mów o tym nikomu!
-Ale... - zaczęła Kat.
-Proszę cię!
Katherine spojrzała w przerażone oczy dziewczyny.
-Obiecuję, że nikomu nie powiem. - powiedziała w
końcu. Nagle Kat poczuła ostry ból brzucha, dziewczyna aż
zgięła się z bólu.
-Co się dzieje? - zapytała Erica.
-Nie wiem. - odpowiedziała Katherine, nagle gdziewczyna
upadła, Erica podbiegła do niej. - Coś jest nie tak, dzwoń po
karetkę. - rozkazała, a Erica posłusznie pobiegła po telefon.
***
Nicole i Melody w ciszy siedziały w poczekalni
szpitalnej.
-A jak ty się czujesz? - odezwała się Melody. - Po
utracie przyjaciółki?
-Na początku było ciężko, ale nie zdążyłam jej
dobrze poznać, więc nie mogę jej wiecznie opłakiwać. -
odpowiedziała Nicole. Melody uśmiechnęła się ponuro. Nicole
spojrzała na zegar wiszący na ścianie.
-Powinnam już iść do szkoły. - oznajmiła. - Dasz
sobie radę? - zapytała kuzynkę.
-Tak. - powiedziała Melody. - Jedź do szkoły.
Nicole kiwnęła głową i wyszła ze szpitala.
Dziewczyna szła w stronę przystanku gdy nagle ktoś ogłuszył ją
od tyłu. Blondynka upadła.
***
Damon zadowolony wsiadł do samochodu wręczając przy
tym Alex kawę.
-Jeszcze tylko godzina drogi. - powiedział wesołym
tonem. - Jestem już trochę zmęczony.
-Damy radę tę ostatnią godzinę. - zapewniła Alex.
Nagle oboje usłyszeli jęk z tyłu samochodu. Ich wzrok skierował
się na Chrisa, który miał już otwarte oczy.
-Damon – zaczął wściekle. - masz mnie wypuścić!
Damon odpalił silnik.
-Po moim trupie. - powiedział i ruszył w dalszą
drogę. Chris próbował nadaremnie wyrwać łańcuchy które
go więziły.
-Nie męcz się. Są zaczarowane. - powiedział
rozbawiony Damon.
-Jak tylko się stąd wydostanę urwę ci łeb! -
zagroził Chris.
-Chris uspokój się. - powiedziała spokojnie
Alex. Chris spojrzał na nią wściekle. - Nie planowałam tego, to
po prostu się stało, a ja skorzystałam z okazji aby zabrać cię z
tego miasta. - wytłumaczyła. Spojrzenie Chrisa nieco złagodniało
ale wciąż można było w nim dostrzec urazę. Wampir uspokoił się.
***
Katherine leżała w łóżku szpitalnym czekając
na diagnozę lekarza. Dziewczyna nie miała pojęcia co to mogło
być, ale nigdy wcześniej nie złapał jej tak mocny ból. W
końcu do sali wszedł lekarz.
-Witam pani Benett. - przywitał się. - To co zaraz
powiem na pewno panią zaskoczy. Jest pani gotowa.
-Tak, w najgorszym wypadku umrę. - powiedziała udając
rozbawienie Kat. Lekarz westchnął ciężko.
-Gratuluję, jest pani w ciąży! - oznajmił lekarz.
Katherine wytrzeszczyła oczy.
-To nie możliwe. - wyszeptała.
-A jednak, dziwne, że pani nie zauważyła, to już
trzeci miesiąc. - oznajmił lekarz. - Nie zastanawiała pani
opóźniona miesiączka.
-Nie, nie zastanawiała mnie, bo jestem bezpłodna, moje
miesiączki są nieregularne.
-Tak więc powinna się pani cieszyć, mimo pani stano,
panno Benett będzie pani miała dziecko.
Katherine spojrzała na lekarza z niedowierzaniem.
Oczywiście mogła zajść w ciążę, ponieważ kilka miesięcy temu
miała bliski kontakt ze swoim byłym, ale przecież była bezpłodna.
-Pójdę jutro na dodatkowe badania. - westchnęła
dziewczyna. - Ale teraz muszę odetchnąć świeżym powietrzem.
Katherine opuściła szpital i szła do samochodu, gdy
przechodziła koło przystanku zobaczyła na ziemi telefon. Kat
podniosła go i dokładnie obejrzała, wiedziała do kogo należy.
-Nicole. - powiedziała sama do siebie i pobiegła z
powrotem do szpitala.
***
Melody siedziała przy łóżku nieprzytomnego
Nate'a.
-Wiesz, wysłałam Amelię do mojej ciotki od strony
ojca. - mówiła. - Pobędzie tam jakiś czas, gdy cała sprawa
z Blackhellami ucichnie sprowadzę ją z powrotem.
Mel spojrzała ze łzami w oczach na nieprzytomnego
męża.
-Myślę, że jak już dojdziesz do siebie też
powinieneś gdzieś wyjechać, tak dla swojego bezpieczeństwa.
Nagle do sali wbiegła zdyszana Kat. Mel spojrzała na
nią zdziwiona.
-Myślę, że mamy kłopoty. - wydyszała Katherine
pokazując starszej siostrze telefon Nicole. Melody pośpiesznie
wyjęła swój i zadzwoniła do szkoły.
***
Nicole obudziła się w ciemnej celi. Przerażona
dopiero po chwili dostrzegła kobietę stojącą po drugiej stronie
krat.
-W końcu cię dopadliśmy Alexis. - odezwała się
kobieta. Nicole uniosła brwi.
-Alexis? - zdziwiła się. - Zaraz... ty myślisz, że
jestem Alex Simmons?!
-Ja o tym wiem. - powiedziała kobieta.
-Ale ja nią nie jestem. Nie jestem Alex! - krzyczała
Nicole. Kobieta zaśmiała się.
-To takie żałosne. - powiedziała z pogardą. -
Kłamstwo cię nie uratuje. Musisz umrzeć.
Nicole wytrzeszczyła oczy.
***
Damon zatrzymał samochód przed jego starą
rezydencją.
-Nareszcie. - powiedziała Alex. Nagle dostrzegła pod
domem Luke'a.
-Tylko nie on. - jęknął Damon. - Mogę go zabić? -
zapytał.
-Nie, zajmij się Chrisem. - powiedziała Alex i
wysiadła z samochodu. Luke podszedł do niej i ją objął.
-Jak dobrze, że nic ci nie jest. - powiedział.
-Myślałam, że mnie nienawidzisz. - powiedziała Alex.
-Wiem, przepraszam zachowałem się jak kretyn. -
powiedział chłopak. Damon i Chris podsłuchiwali ich rozmowę.
-Jak ja go nie lubię. - odezwał się Damon.
-Wypuść mnie, to go zabiję. - zaproponował Chris.
Damon uśmiechnął się.
-Niezła próba, ale ja jestem na to za mądry
braciszku. - powiedział Damon. - Wypuszczę cię, a ty uciekniesz
zabijać ludzi.
-Jakiś ty błyskotliwy. - zażartował Chris.
-Dobra, wysiadamy. - powiedział Damon.
Alex i Luke wciąż rozmawiali.
-I jak? Znalazłaś tego wampira? - zapytał Luke.
-Nie tylko go znalazłam. - powiedziała niepewnie i w
tym momencie Damon wyciągnął Chrisa z samochodu. Luke wytrzeszczył
oczy.
-Przywiozłaś go tutaj?!
-Musiałam. - powiedziała Alex. - W Nowym Jorku
niewiele bym zrobiła.
-Narażasz całe miasto!
-Nie martw się, twój klan wilczków jest
bezpieczny. - powiedział przechodząc koło nich Damon, prowadził
młodszego brata do domu.
-No nie wiem Damon – odezwał się Chris. Alex
spojrzała na niego rozczarowana. - Przejrzałem cię.- powiedział
do wystraszonego Luke'a. - Jeśli to zrobisz, obiecuję, że zabiję
każdego w twoim stadku, a na samym końcu ciebie i to nie będzie
szybka śmierć.
Alex spojrzała pytająco na Damona, a ten wzruszył
ramionami.
-Damon zabierz go, proszę. - nie wytrzymała Alex.
Damon posłusznie wprowadził Chrisa do domu.- Dobra, o co mu
chodziło? - zapytała Luke'a. Chłopak spojrzał na nią zmieszany.
-Nie wiem. - odpowiedział niepewnie. Nagle podjechał
samochód Katherine, a wysiadła z niego ona sama i Melody.
Siostry spojrzały zdziwione na Alex.
-Alex? Co ty tu robisz? - zapytała Kat.
-Już wróciłam. - powiedziała z uśmiechem
Blackwell.
-Ktoś porwał Nicole! - krzyknęła Melody. Alex
spojrzała przerażona na siostrę.
-Jak to porwał? Kto?! - zapytała.
-Podejrzewamy, że to łowcy czarownic. - oznajmiła
Kat. Alex nagle poczuła jak zakręciło jej się w głowie.
Zachwiała się lekko.
-Co ci jest? - zapytała Katherine.
-Nic. - odpowiedziała Alex.
-O mój Boże! Czy to ugryzienia wampira?! -
przeraziła się Melody i wskazała na szyję Alex.
-Są nawet na rękach. - dodała Katherine. - Co tam się
stało?
Alex zaśmiała się nerwowo.
-Powiedzmy, że drogę do Chrisa dzieliło masę
wampirów. - powiedziała. Mel i Kat to nie uspokoiło. - Teraz
to nie ważnie! Musimy znaleźć Nicole i... - Alex nagle przerwała.
Poczuła coś dziwnego.
-Co? - zapytała Mel.
-Wiem gdzie ona jest. - wyszeptała Alex.
-Skąd? - zdziwiła się Katherine.
-Bo wyczuła jej moc. - dziewczyny usłyszały nagle
kobiecy głos.
-Kim jesteś? - zapytała Alex.
-Jestem Aria. - przedstawiła się kobieta. - Aria
Blackhell.
-Czego jeszcze mi nie powiedziałyście? - Alex zwróciła
się do sióstr.
-Nie marnuj na to czasu. - powiedziała Aria. - Jeżeli
się nie pośpieszymy ona zginie.
-A więc idziemy. - powiedziała Kat.
-Wy nie, tylko ja i Alex. - oznajmiła Blackhell.
-Słuchaj nie mam zamiaru bezczynnie czekać gdy... -
zaczęła Kat.
-Tik, tok, czyiś czas się kończy, jak myślisz kogo?
- przerwała Aria, po czym spojrzała na brzuch Kat i uśmiechnęła
się kpiąco.
-Łowcy. - powiedziała Alex, po czym zwróciła
się do sióstr. - Wy tu zostańcie, zaczarujcie dom aby Chris
nie mógł z niego wyjść.
-Jak? - zapytała Mel.
-Musicie znaleźć coś w księgach. - powiedziała
Alex. - A ja idę po Nicole.
-Nie ufaj jej Alex. - ostrzegała Kat. Alex kiwnęła
głową i już chciała odejść, lecz Kat złapała ją za rękę. W
tym momencie Alex poczuła potężną energię, jakby Katherine
przybyło mocy. Spojrzała zaskoczona na Kat, a ta od razu puściła
jej rękę.
-Z każdą sekundą, jej śmierć jest coraz bliżej. -
syknęła Aria. Alex pośpiesznie ruszyła w stronę Blackhell.
***
Nicole miała zawiązane oczy. Ktoś ją niósł,
słyszała szelest liści, odgłosy różnych zwierząt. Na
pewno była w lesie. Nagle poczuła, że ktoś ją wkłada do
jakiegoś ciasnego miejsca. Usłyszała głos łowczyni.
-Zdejmijcie jej opaskę i uciekajcie. - rozkazała. Po
chwili z oczu Nicole szybko zdjęto opaskę, jej oczom ukazała się
łowczyni stojąca wysoko nad nią.
-To twój koniec, ziemia pożre twoją mroczną
moc, a ty umrzesz. - oznajmiła kobieta.
-Jak to pożre? - zdziwiła się Nicole. Wtedy
rozejrzała się. Była w trumnie. - O Boże. - powiedziała do
siebie. - Błagam nie rób tego!
Łowczyni zamknęła trumnę.
-Ziemio, oto ofiara z diabła wcielonego, unicestwij zło
zamknięte w tej trumnie! - Nicole usłyszała głos kobiety. Nagle
poczuła jakby trumna zapadała się w głąb ziemi.
-Nie! Błagam nie! - krzyczała przerażona. - Wypuść
mnie!! - wrzeszczała waląc w zamknięcie trumny. - AAAAAAAAA!
***
Alex i Aria zobaczyły kobietę stojącą w środku
lasu. Nieznajoma patrzyła się na ziemię.
-Żegnaj Alexis. - powiedziała kobieta.
-Mnie masz na myśli? - odezwała się wściekła Alex,
jej oczy stały się czarne. Aria przyglądała jej się zadowolona.
-Jak to możliwe? - zapytała przerażona łowczyni.
-Pomyliłaś wiedźmy. - odpowiedziała Alex po czym
złapała kobietę za szyję.
-Gdzie ona jest!?
-Ziemia żywi się nią. - wydyszała kobieta.
-Jak to żywi się nią?! - przeraziła się Alex.
-Suka zakopała ją żywcem. - odezwała się Aria. Alex
spojrzała wściekle na łowczynię.
-Niedługo zginiesz. - powiedział łowca.
-Ty zginiesz pierwsza. - odparła Alex, jej wzrok skupił
się na kobiecie i po chwili skóra łowczyni zaczęła schnąć.
-Co ty wyprawiasz?! - wydyszała łowczyni.
-Żywię się twoją jedyną mocą. - odpowiedziała
Alex. - Życiem. Fajne uczucie?
Kobieta nic nie odpowiedziała i po chwili padła martwa
na ziemię. Aria uśmiechnęła się.
-Zasługujesz
na tę moc. - powiedziała do Alex. Dziewczyny
stały przy miejscu gdzie jeszcze przed chwilą spoczywała trumna.
Alex była przerażona, a Aria sprawiała wrażenie niewzruszonej.
-O nie! – zaczęła panikować Alex.
– Co ja teraz zrobię?! Wiem! Wydostanę ją moją własną magią.
-Nie dasz rady. – stwierdziła Aria.
– Masz więcej szans będąc w trumnie. Niektórzy
Blackwellowie potrafili się stamtąd wydostać. Pytanie czy ty to
potrafisz?
-To nie ma żadnego znaczenia! Jestem
poza trumną! - powiedziała Alex.
-Ale jesteście spokrewnione, a ona
jest od ciebie słabsza. A to oznacza, że możesz się tam dostać.
-Czyli co mam teraz zrobić?! -
zapytała wciąż przerażona Alex.
-Opętaj ją. – oznajmiła Aria. Alex
spojrzała przerażona na Blackhell.
-Nie potrafię. – powiedziała po
chwili.
-Masz w sobie mroczne moce, a to
oznacza, że potrafisz. – oznajmiła Aria. - Po prostu skup się na
swojej kuzynce. Postaraj się ją poczuć, a gdy to ci się uda
stopniowo zacznij przejmować kontrolę nad jej ciałem.
Nastała długa cisza, Alex miała
zamknięte oczy i całymi myślami była z Nicole. Aria obserwowała
ją z zainteresowaniem. W końcu Alex upadła. Aria nie drgnęła,
czekała aż Alex się podniesie. Blackwell łapczywie łapała każdy
oddech, aż w końcu wydusiła.
-G... gdzie ja jestem?! Co się tu
dzieje?! - zapytała.
-Udało się. – powiedziała cicho
Aria z diabelskim uśmieszkiem. – Witaj Nicole.
***
Alex otworzyła oczy. Była w trumnie,
co oznaczało, że udało jej się opętać Nicole. Dziewczyna nie
miała pojęcia skąd ale doskonale wiedziała co musi zrobić.
Zacisnęła pięści i obudziła w sobie demona.
-Masz... – zaczęła – mnie... WYDOSTAĆ! –
wrzasnęła wściekłym głosem. Trumna wystrzeliła ku górze
i nim Alex się zorientowała znalazła się na powierzchni. Gdy
tylko zobaczyła najwyraźniej zadowoloną Arię i wstrząśniętą
„siebie” postanowiła wrócić do swojego ciała.
***
Chris krążył zdenerwowany po domu.
-Chcę stąd wyjść! Jestem głodny! - marudził do
siedzącego na sofie brata. Damon przewrócił oczami.
-Uwierz mi ja też. - jęknął.
-Nie możecie mnie tu wiecznie trzymać siłą! -
wściekał się Chris. - Niech chociaż ten cholerny wilk stąd
wyjdzie bo... - nagle Chris przerwał i zrobił minę jakby na coś
wpadł.
-Co ty znowu wymyśliłeś? - zapytał Damon.
-Sposób na wydostanie się. - odparł zadowolony
Chris i w wampirzym tempie zniknął.
Przerażony Damon ruszył zaraz za nim.
***
Luke wychodził właśnie z pokoju Alex, gdy nagle
zaskoczył go Chris wbijając mu nóż w brzuch.
-Co ty wyprawiasz?! - zapytał Luke sycząc z bólu.
-Wydostaję się z tej klatki. - odpowiedział Chris.
Nagle przy nim pojawił się Damon.
-Dobrze wiesz, że jak dla mnie on może zginąć. -
powiedział do brata.
-Dla ciebie się nie liczy, ale co by powiedziała Alex
gdyby jej siostry pozwoliły zabić jej chłopaka?
-Nie zrobisz tego.
-Katherine, Melody! - zawołał Chris. Po chwili z
jednego z pokoi wyszły Kat i Mel.
-Co jest? - zapytała Kat, a gdy zobaczyła rannego Luka
wytrzeszczyła oczy.
-Co ty wyprawiasz?! - oburzyła się Mel.
-Uwalniam się. - powiedział Chris. - Zdejmijcie
zaklęcie, a puszczę go wolno.
-A jeśli tego nie zrobimy? - zapytała wściekle Kat.
-Przez was zginie chłopak waszej siostry. Ciekawe jak
Alex to zniesie.
Damon zrobił krok w kierunku brata.
-Nawet nie próbuj, Damon! - ostrzegał Chris.
Nagle coś błyskawicznie przemknęło obok Chrisa i go ogłuszyło.
Wszyscy spojrzeli na tajemniczego bohatera, to była Anna.
-Myślę, że lepiej go zamknąć w piwnicy. -
powiedziała blondynka.
-Chyba masz rację. - zgodził się Damon.
***
Alex i Nicole weszły do domu. Ich oczom ukazał się
Damon niosący nieprzytomnego Chrisa do piwnicy.
-Co się stało?! - przeraziła się Alex.
-Dźgnął twojego chłopaka. - odpowiedział Damon. -
Uznaliśmy, że rozsądniej będzie zamknąć go w piwnicy.
Ale Alex nie słuchała już ostatniej części tylko
pobiegła od razu po schodach na górę. W korytarzu zobaczyła
leżącego Luka. Wszyscy stali nad nim przygnębieni.
-Na co czekacie?! Wezwijcie karetkę! - panikowała
Alex.
-Już nie potrzeba. - powiedziała Mel.
-Jak to nie potrzeba?! - oburzyła się Alex.
-Alex on... - zaczęła Kat.
-Uleczyłem się sam. - powiedział Luke podnosząc się
z ziemi. -Żaden metal nie może zranić wilkołaka.
Alex odetchnęła z ulgą.
-Co z Nicole? - zapytała Melody.
-Jest cała i zdrowa. - oznajmiła Alex.
-Dlaczego nam nie powiedziałeś o swojej odporności? -
zapytała Katherine.
-Przepraszam, byłem w lekkim szoku. - odpowiedział
Luke. Kat spojrzała na niego podejrzliwie. - No ale co zrobimy z
Chrisem? - zapytał po chwili.
-Na razie jest zamknięty w piwnicy. - powiedziała
Alex.
-I? - zapytał Luke.
-I na razie nie mam planu. - odrzekła zdziwiona
zachowaniem chłopaka, Alex.
-Niby po co nam plan? Musimy go zabić, jest
niebezpieczny! Chciał mnie zabić!
-Ale tego nie zrobił. - powiedziała Alex. - Znam go,
gdyby naprawdę chciał cię zabić na pewno nie umknąłby mu fakt
iż jesteś odporny na metale. Po prostu chciał się wydostać.
-On zaczął niewinnymi groźbami, niedługo może
skrzywdzić nawet ciebie! - upierał się Luke. - Trzeba go
unieszkodliwić póki można!
-Po moim trupie. - wszyscy usłyszeli głos Damona. -
Nie pasuje ci jego towarzystwo to się wynoś! A jeżeli jeszcze raz
poruszysz temat zabijania mojego brata, wyrwę ci serce. To na pewno
cię zabije.
-Ryzykujesz tym życie każdego kto wejdzie do tego
domu. Między innymi Alex.
Damon zaśmiał się kpiąco.
-Stary, wybacz ale muszę ci to powiedzieć. Jesteś
kompletnym idiotą! Kiedy ty w końcu pojmiesz, że on w życiu nie
skrzywdziłby Alex! On ją kocha, a ty starasz się go wyeliminować.
-Alex jest cała pogryziona! A to oznacza, że pił jej
krew! - czepiał się Luke.
-On jej nigdy w życiu nie ugryzł! Uratował ją, to
dzięki temu przeżyła podróż do Nowego Jorku!
-Przestańcie! - krzyknęła Alex. Wszyscy na nią
spojrzeli. -Idę z nim porozmawiać.
-Co?! Nie ma mowy! - zaperzył się Luke. Alex nie
zważając na jego słowa zeszła do piwnicy. - Pozwolicie jej tak po
prostu tam zejść?!
-Tak. - powiedziała Mel. - Damon ma rację, Chris nawet
w swoim najgorszym wcieleniu NIGDY nie ugryzł Alex, mimo tak wielu
okazji.
-Myślę, że... - zaczął Luke, ale Damon mu przerwał.
-Ja myślę, że najwyższy czas abyś stąd wyszedł. -
powiedział oschle.
-Ale.. - ponowił próbę Luke.
-Wyjdź. - rozkazała Anna. Wszyscy spojrzeli na nią
zdziwieni. - Naprawdę masz tupet aby kwestionować decyzję Damona,
gospodarza tego domu.
Luke nic już nie powiedział tylko wyszedł kipiąc z
wściekłości.
-Od kiedy jestem gospodarzem tego domu? - zdziwił się
Damon.
-Od kiedy wszystko ci wybaczyłam. - powiedziała Anna.
-To my... emm – zaczęła Kat. - my już sobie
pójdziemy. Obie siostry opuściły dom.
-Dlaczego mi wybaczyłaś? - zapytał Damon.
-Bo pomogłeś Alex, nie zaatakowałeś Chris'a gdy ten
miał Luke'a bo wiedziałeś, że gdyby Chris go zabił Alex by
cierpiała. Skoro ty byłeś skłonny jej wybaczyć to ja mogę
wybaczyć tobie.
Damon uśmiechnął się i pocałował Anne.
***
Alex weszła do piwnicy. Zobaczyła tam przykutego do
krzesła nieprzytomnego Chrisa.
-Chris? - wyszeptała niepewnie, chłopak ocknął się
i spojrzał na Alex.
-A, to ty. - powiedział patrząc na nią z wyrzutem.
-Wiem, że jesteś na mnie zły. Ale chciałam twojego
dobra. - powiedziała Alex. Chris zaśmiał się.
-Dobra? - zapytał, po czym próbował się wyrwać
z zaczarowanych łańcuchów Damona. - To nazywasz dobrem?! -
krzyknął wściekle.
-Sam do tego doprowadziłeś! - wybuchła Alex. - Gdybyś
nie atakował Luka, nie bylibyśmy teraz w tym miejscu!
-Uwierz mi, to mu się należało. - powiedział Chris.
-Dlaczego? Bo jest wilkołakiem?! Przesadzasz!
-Nie o to mi chodzi ...
Do piwnicy wszedł zadowolony Damon.
-Zobacz kto nas odwiedził. - powiedział po czym
wskazał na wejście. Alex i Chris spojrzeli w tę stronę. Do
piwnicy weszły Lisha i Quinn.
-Tęskniłaś? - zapytała Lisha. Alex uśmiechnęła
się i przytuliła przyjaciółkę.
-Co wy tu robicie? - zapytała.
-Uratowałam kiedyś wampira bez duszy. - wyznała
Lisha. - Pomogę ci z tym. - wampirzyca wskazała na Chrisa.
***
Melody przykryła kocem śpiącą na kanapie Katherine.
Nagle zadzwonił telefon, kobieta pośpiesznie go odebrała.
-Halo? - powiedziała podnosząc słuchawkę. Przez
chwilę słuchała czyichś słów wytrzeszczając w
przerażeniu oczy. - Co? - zapytała przez łzy. - On nie mógł...
- nie dokończyła tylko zakryła usta dłonią.
_____________________
Dzisiaj coś mnie wzięło aby zrobić nowy szablon, dla odmiany z Sarah Michelle Gellar (Katherine). Co sądzicie o nowym wyglądzie bloga? Lepszy ten czy stary?
Dzisiaj przeżywam rozpoczęcie 4 sezonu Pamiętników Wampirów ; D Moim zdaniem odcinek był całkiem niezły i nie mogę się doczekać następnego ;P Dla fanów Deleny ta seria nie zapowiada się ciekawie. Ja całe szczęście nie mam nic przeciwko obu parom i serial oglądam bez niepotrzebnych nerwów ^ ^
A wy oglądaliście już 1 odcinek 4 sezonu TVD? Jakie wrażenia?
No tylko mi nie mów, że narzeczony Mel nie żyje!! To niesprawiedliwe będzie... Jestem ciekawa co ta Aria kombinuję, że tak się cieszyła z tego co Alex zrobiła... Mam nadzieję, że na jakiś czas dziewczyny sobie odpoczną, bo nie mają nawet chwili wytchnienia... Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńChłopak Mel nie żyje? Szkoda polubiłam go, chociaż może tak będzie lepiej. Rozdział świetny! Przepraszam że komentuje dopiero dzisiaj ale mam ostatnio bardzo dużo nauki i mało czasu dla siebie. Zapraszam do mnie na nową notke ;)
OdpowiedzUsuńDawno mnie tu nie było,
OdpowiedzUsuńładny nowy wygląd <3
Bosz... cały 2 sezon do nadrobienia mam. Ohh.. masakra.
Nigdy wcześniej nie komentowałam bloga twojego ale opowiadanie jest świetne ;)
http://tomorrowwillbedark.blogspot.com/
zapraszam jeśli oglądałaś kiedyś SPN ;p
1 rozdział na
OdpowiedzUsuńhttp://tomorrowwillbedark.blogspot.com/
No nieźle *.* Wiec nie wiem od czego zacząć. Rozdział jest cudowny ! Więc tak ! Bardzo się cieszę że złapali Chrisa i chcą go uratować i nawet dowiadujemy się na końcu że jest to możliwe. Ooo I że nigdy nie skrzywdziłby Alex ;>> Kat w ciąży :o Przeżywam szok. ! Sama nie wiem, czy się cieszyć czy nie xd W końcu ojcem jest jej były xd. Damon i Chris :D Ta dwójka to świetne połączenie, ale wsadzisz ich to jednego pomieszczenia i ono wybucha ! :D Anne i Damon O.o Znów mnie zaskoczyłaś, ale pozytywnie ^_^ I poznajemy kolejną Blackhel xD Jej tyle się tu dzieję, że aż nie możesz oderwać się od czytania :) Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :*
OdpowiedzUsuń