Rozdział
12 „Furia”
[1x12
„The Fury”]
Katherine
weszła do domu, zastała Alex siedzącą na fotelu w salonie.
Młodsza siostra najwyraźniej się nad czymś zastanawiała.
-Odwiozłam
Mel na lotnisko. Nie powiedziała mi gdzie dokładnie leci, ale to
gdzieś w Europie. - odezwała się Kat. Alex kiwnęła tylko głową,
Kat była wręcz pewna, że siostra jej nie słuchała. - Nad czym
tak myślisz? - zapytała.
-Muszę
znaleźć Chrisa. - powiedziała Alex po czym zerwała się z fotela
i ruszyła w stronę drzwi. Kat zagrodziła jej drogę. - Kat chcę
wyjść z domu.
-Zapomnij!
To bardzo zły pomysł! On może nad sobą nie panować, w końcu to
ty jesteś powodem braku jego kontroli.
-Ale...
-Nie
wyjdziesz. - powiedziała stanowczo Kat. Alex wściekła pobiegła do
swojego pokoju. Bała się spotkania z Chrisem, ale chciała mu
powiedzieć, że to koniec i ma się trzymać z dala od jej rodziny.
Poczuła chłód, to okno było otwarte, przerażona ruszyła w
stronę drzwi, chciała wyjść jednak zdążyła tylko lekko uchylić
drzwi, ponieważ ktoś zamknął je z powrotem i trzymał mocno tak,
że nie mogła ich ponownie otworzyć.
-Dlaczego
to robisz? - zapytała przerażonym głosem. Łzy zaczęły jej
spływać po policzkach. Bała się go tak bardzo, że nie miała
odwagi podnieść głosu i zawołać Kat.
-Alex
nie chcę ci zrobić krzywdy, ja tylko chcę wytłumaczyć...
-Ale
co? - zapytała, odwróciła się do niego i spojrzała w zielone
oczy Chrisa. - Ludzie umierają wokół ciebie. Proszę zostaw w
spokoju mnie i moją rodzinę. - błagała Alex. Chris milczał,
dziewczyna zamknęła oczy w nadziei, że wampir zniknie, ku jej
uldze tak też się stało.
***
Damon
był z siebie zadowolony. Ostatnie dni poświęcone na przemianę
Diany w prawdziwego wampira w końcu zaczęły odnosić skutki.
Wampirzyca pochyliła się nad ciałem mężczyzny, zaczęła płakać
i przepraszać. To takie żałosne, pomyślał Damon. Przecież ten
facet już nie żyje i tak jej nie usłyszy.
-Coś
ty zrobił?! - za sobą usłyszał znajomy głos. Chris przerażony
podbiegł do siostry. - Diano nic już nie zrobisz. On nie żyje.
-Właśnie,
nie przepraszaj go, uwierz to nic nie da. - odezwał się zadowolony
Damon.
-Masz
pojęcie ile ona nad tym pracowała! - wściekł się Chris. Diana
wtulona w brata zaczęła płakać jeszcze bardziej. - Dlaczego
wszystko musisz niszczyć!? Dlaczego aż tak ci na tym zależy?!
Jesteś najstarszy powinieneś o nas dbać, a nie niszczyć!
Damon
poczuł się... dziwnie. Zrobiło mu się szkoda rodzeństwa, Chris
musiał rozpoznać jego uczucia po wyrazie twarzy, bo dodał po
chwili.
-Dopiero
teraz dotarło?
-To
i tak stałoby się prędzej czy później. - oznajmił Damon
skruszonym głosem. - Na krwi zwierząt można długo pociągnąć
ale w końcu zaatakowała by kogoś, tak samo byłoby z tobą tyle,
że ja trochę to przyspieszyłem. - Damon spuścił głowę,
pierwszy raz w życiu czuł się winny i było mu przykro. -
Przepraszam was.
Diana
wstała i podeszła do najstarszego brata. Bez słowa go przytuliła.
***
Katherine
spacerowała w parku. Mimo pięknej pogody nikogo tam nie było,
dziewczyna uznała to za podejrzane. Co jakiś czas musiała unikać
ogromnych dziur w ziemi. W pewnym momencie poczuła jak coś ostrego
wbija jej się w nogę i wciąga pod ziemię. Dziewczyna straciła
przytomność.
***
Alex
nie mogła uwierzyć jaka była głupia, Chris ją kochał, to on
najwięcej na tym ucierpiał, a ona kazała mu się wynosić, tak
podziękowała mu za jego poświęcenie. Nie powinna tak się
zachować. Wykorzystując fakt iż Kat nie ma w domu pobiegła w
stronę mieszkania Chrisa. Nikogo tam nie zastała, dziewczyna
zaczęła spacerować po miasteczku licząc na to, że spotka
wampira, przez chwilę zdawało jej się, że widzi Damona
wchodzącego do jakiegoś domu, po chwili namysłu ruszyła w stronę
tego domu. Nie było zamontowanego dzwonka więc Alex zapukała. Nikt
jej nie otworzył. Nacisnęła klamkę, drzwi były otwarte, po cichu
weszła do rezydencji, niemal od razu została zaskoczona przez
czarnowłosego mężczyznę.
-Damon.
- powiedziała niepewnie. - Co ty tu robisz?
-Mieszkam.
- odpowiedział krótko wampir. - I nie przypominam sobie żebym cię
zapraszał.
-Przepraszam
za wtargnięcie ale szukam Chrisa. Widziałeś go? - zapytała Alex.
Damon spojrzał na nią najwyraźniej rozeźlony.
-Nie,
a co chcesz mu przypomnieć żeby trzymał się z dala od twojej
rodziny? Nie martw się myślę, że zapamiętał.
-Chcę
go przeprosić Damon, jeśli wiesz gdzie on jest powiedz mi.
-Przestań!
- zdenerwował się wampir. - Nie obchodzi mnie to, że czujesz się
winna i chcesz go przeprosić aby poczuć się lepiej.
-Ja
nie...
-Przestań
go szukać, przestań myśleć, że się zmieni, po prostu przestań!
Chris wyjechał z miasta i nie wróci! A ty zajmij się swoim życiem
i daj spokój mojemu bratu.
Alex
osłupiała.
-A
teraz wybacz ale jestem zajęty. - powiedział Damon.
-Jak
mogłeś doprowadzić go do takiego stanu! Gdyby nie ty nie pił by
ludzkiej krwi! - po tych słowach dziewczyna uderzyła Damona w
policzek, ten wyglądał jakby tego w ogóle nie odczuł, mimo to w
jego oczach zagościła dzikość. Alex poczuła się pewnie i
chciała ponownie uderzyć wampira tym razem pięścią, lecz ten
złapał jej pięść przed swoją twarzą po czym niemal połamał
jej wszystkie kości.
-Nie
czuj się zbyt pewnie. - powiedział chłodnym tonem, w jego oczach
widać było furię, dopiero teraz Alex poczuła strach, zdała sobie
sprawę, że zadarła z naprawdę niebezpiecznym typem.- I nie waż
się więcej tego powtórzyć bo następnym razem złamię ci rękę.
- gdy skoczył mówić puścił rękę Alex. Dziewczyna wybiegła z
domu, a Damon zatrzasnął za nią drzwi.
-Nie
musiałeś tego robić. - odezwał się Chris stojący na ogromnych
spiralnych schodach.
-Przegięła.
-To
cię nawet nie bolało, a ją tak. - powiedział Chris. - Aż tak
bardzo uraziła twoją dumę?
-Tak.
- odpowiedział Damon. - Idź do Diany, zaraz do was przyjdę. Chris
bez słowa ruszył ku górze. Damon odprowadził brata wzrokiem po
czym wszedł do jednego z pokoi. Było w nim dużo rupieci, starych
pamiątek i tym podobnych. Damon rozmyślał nad ostatnimi
wydarzeniami. Nie chciał się przejmować Dianą, a mimo to się
przejmował, wyładowanie się na Alex wcale nie było powodem
urażonej dumy ale wściekłości za to co zrobiła jego bratu. - To
jakiś żart. - powiedział sam do siebie. - Cholerne sumienie!
Wampir
w napadzie furii zaczął rozwalać wszystko w pomieszczeniu. Nie
minęło dużo czasu gdy przybiegł Chris.
-Co
ty robisz?! - zapytał zszokowany patrząc na Damona z wazonem w
ręku. Damon odłożył delikatnie wazon na stolik.
-Nic
takiego.
***
Katherine
obudziła się w jakiejś celi. Nie miała zielonego pojęcia jak się
tam znalazła. Poczuła piekący ból w prawej nodze. No tak coś
wciągnęło ją pod ziemię. Rozejrzała się dookoła, razem z nią
w celi było jeszcze z dwudziestu ludzi.
-W
końcu się obudziłaś. - Kat usłyszała kobiecy głos. Spojrzała
w stronę jego źródła.
-No
tak mogłam się tego spodziewać. Nemortos. - powiedziała Kat.
-Niedługo
zginiesz i w końcu będę miała z wami święty spokój. -
powiedziała Nemortos po czym odeszła.
Gdy
tylko to zrobiła Kat dotknęła krat celi i roztopiła je. Utykając
wyszła z celi lecz po chwili ktoś złapał ją za szyję, to był
zombie. Katherine dotknęła jego twarzy tym samym paląc ją.
Uciekła najszybciej jak mogła. Gdy wchodziła pod schody coś
pociągnęło ją w dół. Ku jej przerażeniu dostrzegła ogromnego
demonicznego węża. Wyrwała się i pobiegła na górę starając
się nie zwracać uwagi na bolącą nogę.
***
Dwaj
mężczyźni stali przy rezydencji Damona. Jeden z nich był wysokim
brunetem, drugi zaś średniego wzrostu szatynem. Obaj patrzyli na
budynek.
-A
więc to tu. - powiedział brunet.
-Pukamy?
- zażartował szatyn. Brunet zaśmiał się.
-Musimy
być ostrożni, to niebezpieczne i bardzo stare wampiry.
-Wiem.
***
Diana
przemywała twarz w łazience. Spojrzała w lustro, czuła do siebie
obrzydzenie, nie mogła sobie wybaczyć tego, że zabiła. Nie winiła
Damona, obwiniała siebie. Do łazienki weszli jej bracia.
-Jak
się czujesz? - zapytał Chris.
-Lepiej.
- skłamała Diana. Damon zmarszczył czoło.
-Nas
nie musisz oszukiwać. - powiedział najstarszy brat. Diana
wybuchnęła płaczem. Chris przytulił ją. Damon stanął w
drzwiach, czuł się winny i chciał jak najszybciej stamtąd wyjść.
-Spokojnie,
pomożemy ci. - uspokajał Chris. Damon uśmiechnął się ponuro.
Nagle poczuł przeszywający ból na plecach. Obrócił się i
dostrzegł dwóch mężczyzn mierzących do niego pistoletami.
-Cholera.
- zaklął do siebie Damon i padł na podłogę. Diana wyrwała się
z objęć brata i ruszyła ku napastnikom. Była tak szybka, że nie
zdążyli nawet zareagować, jednemu skręciła kark, a drugiemu
wyssała krew. Chris podbiegł do brata i wyjął drewniany nabój z
jego pleców. Diana przysunęła Damonowi zmarłego bruneta, wampir
zaczął się nim żywić, a jego rana uleczyła się.
-Mamy
problem. - powiedział Chris. Damon spojrzał na niego wściekły na
samego siebie.
-Pogromcy.
Zabijesz jednego, a przybędzie następny i będą ich przysyłać aż
w końcu nas wykończą.
-Teraz
naprawdę musimy opuścić to miasto. - powiedziała cicho Diana.
-Zdaje
się, że masz rację. - zgodził się Damon.
***
Katherine
nie miała gdzie uciec, bestia stała kilka metrów przed nią, w
dodatku Kat z niewyjaśnionych powodów nie mogła użyć na nim
swojej mocy, jedynym sposobem jest dotyk, ale tego nie chciała
próbować. Jej sytuacja była beznadziejna. Dziewczyna spojrzała na
ziemię, leżał na niej długi pręt. No jasne! - pomyślała i
chwyciła pręt, który był tak długi, że niemal dotykał potwora.
Kat wysłała potężną falę ognia przez pręt i podpaliła
ogromnego węża. Ten po chwili padł martwy na ziemię. Nie zdążyła
nacieszyć się chwilą zwycięstwa ponieważ poczuła jak jakaś
nieznana siła ją odpycha, to była wściekła Nemortos.
-Dlaczego
ty wszystko musisz niszczyć!? - wrzasnęła wściekle.
Kat
próbowała uciec ale Nemortos rzucała nią wszędzie gdzie się
dało.
***
Damon
szedł przez park. Musiał wszystko dokładnie przemyśleć. Pogromcy
na karku to naprawdę duży problem. Wampir usłyszał czyiś krzyk,
miał wrażenie jakby wydobywał się spod ziemi. Dopiero teraz
zwrócił uwagę na te wszystkie dziury które wciąż omijał. Bez
namysłu wskoczył do jednej z nich i szedł za krzykiem.
***
Kat
nie miała już siły nawet stać, a co dopiero walczyć.
-Jak
to miło patrzeć na twoje cierpienie. - powiedziała Nemortos.
Machnęła ręką i Kat poleciała na jedną ze ścian. - Ciekawe co
zrobi twoja rodzina jak zobaczy, że nie żyjesz.
-Ucieszy
się. - odezwał się Damon. Kat i Nemortos spojrzały w jego stronę.
- Oj, przepraszam, całkiem zapomniałem. Ja już jestem martwy. -
zaśmiał się wampir.
-Co
ty tu robisz?! - zapytała wściekła Nemortos.
-Ty
to pewnie Katherine. - Damon zwrócił się do Kat ignorując pytanie
Nemortos. Kat kiwnęła głową. - Miło mi, jestem Damon.
-Zadałam
ci pytanie! - Nemortos coraz bardziej się denerwowała.
-Wiesz
te dziury w ziemi aż się proszą o zwiedzanie, a teraz pani wybaczy
ale... -Damon pojawił się błyskawicznie przy Kat. - … stałem
się dobry i pomagam innym. - po tych słowach błyskawicznie zniknął
zabierając z sobą Katherine. Nemortos ryknęła z wściekłości.
***
Alex
zrezygnowana wracała do domu. Ku jej szczęściu na jej werandzie
stał Chris. Spojrzała na niego szczęśliwa i pobiegła w jego
stronę.
-Myślałam,
że wyjechałeś. - powiedziała. Chris uśmiechnął się ponuro. -
Jeszcze nie.
-Ale
Damon mówił...
-Damon
chciał żebyś tak myślała, ja zresztą też.
-Dlaczego?
- zapytała zdziwiona Alex.
-Sama
mówiłaś, że nie chcesz mnie w swoim życiu. - wytłumaczył
Chris. Alex spojrzała na niego ze łzami w oczach.
-Wiem
i przepraszam cię za to, ja po prostu byłam przerażona, nie
myślałam trzeźwo. Ale teraz już wiem, że nie mam prawa winić
nikogo za to co się tobie przydarzyło, nikogo oprócz siebie.
-Co?
Nie! Alex.. - zaczął Chris ale Alex ciągnęła dalej.
-To
wszystko moja wina, uprzedzałeś mnie, że to się źle skończy ale
ja miałam to gdzieś. Kazałam ci o tym nie myśleć. - mówiła
dalej Alex, płakała coraz bardziej. - To przeze mnie zginęli ci
niewinni ludzie i to przeze mnie straciłeś wszystko na co tak
ciężko pracowałeś. To wszystko moja wina, tylko i wyłącznie
moja wina!
Chris
przytulił Alex.
-Alex,
nie szukajmy winnych, to po prostu się stało i nic już nie
zmienimy. Jest coś o czym musisz wiedzieć.
Alex
spojrzała na wampira.
-Co
takiego?
-Chodzi
o Katherine.
Alex
wytrzeszczyła oczy.
***
Kat
siedziała w fotelu. Do salonu wszedł Damon z kubkiem herbaty. Podał
go Katherine, dziewczyna wzięła go drżącymi rękoma. Alex wbiegła
do domu, przeraził ją widok poobijanej siostry.
-O
mój Boże! Kat jak się czujesz? - zapytała.
-Bywało
lepiej. - powiedziała Kat ze łzami w oczach. Jej głos drżał,
wciąż była w szoku. - To było trochę stresujące - ciągnęła
dalej – walczyć z przeciwnikiem i nie móc się bronić. Myślałam,
że... że... - Kat nie dokończyła tylko zaczęła płakać. Alex
podbiegła do niej i ją przytuliła. - Byłam pewna, że już tu nie
wrócę. Damon i Chris patrzyli ze współczuciem na siostry. - Gdyby
nie Damon nie mam pojęcia jak bym skończyła.
Alex
spojrzała na Damona.
-Dziękuję
ci, że jej pomogłeś. - powiedziała. Poczuła jak oczy ją pieką,
spojrzała w sufit starając się ukryć łzy. Nie mogła znieść
myśli o tym, że tego dnia jej siostra była bliska śmierci. Alex
tej nocy nie potrafiła zasnąć.
__________________________________
Udało mi się nadrobić to wszystko :P Nowy rozdział w piątek ^^
Cześć tu Aleksis.
OdpowiedzUsuńCałkowicie Cię rozumiem. Szanuję Twoją decyzję. Ja jak na razie zostawię swojego bloga na ONECIE. Już 6 lat mam swojego bloga, więc się jeszcze pomęczę.
A co co rozdziału to bardzo mi się podobał. Damon ma ludzkie odruchy, ale wkurza mnie to, że przeciągnął Dianę na złą stronę.
Zapraszam bardzo serdecznie do mnie na część pamiętnikową. ;)
Pozdrawiam.
Aleksis/ http://tygryzica.blog.onet.pl
Świetny rozdział. Nowy rozdział u mnie: http://be-true-to-who-u-are.blogspot.com/ . zapraszam ;)
OdpowiedzUsuń