niedziela, 15 kwietnia 2012

S01EP12

Rozdział 12 „Furia”
[1x12 „The Fury”]
Katherine weszła do domu, zastała Alex siedzącą na fotelu w salonie. Młodsza siostra najwyraźniej się nad czymś zastanawiała.
-Odwiozłam Mel na lotnisko. Nie powiedziała mi gdzie dokładnie leci, ale to gdzieś w Europie. - odezwała się Kat. Alex kiwnęła tylko głową, Kat była wręcz pewna, że siostra jej nie słuchała. - Nad czym tak myślisz? - zapytała.
-Muszę znaleźć Chrisa. - powiedziała Alex po czym zerwała się z fotela i ruszyła w stronę drzwi. Kat zagrodziła jej drogę. - Kat chcę wyjść z domu.
-Zapomnij! To bardzo zły pomysł! On może nad sobą nie panować, w końcu to ty jesteś powodem braku jego kontroli.
-Ale...
-Nie wyjdziesz. - powiedziała stanowczo Kat. Alex wściekła pobiegła do swojego pokoju. Bała się spotkania z Chrisem, ale chciała mu powiedzieć, że to koniec i ma się trzymać z dala od jej rodziny. Poczuła chłód, to okno było otwarte, przerażona ruszyła w stronę drzwi, chciała wyjść jednak zdążyła tylko lekko uchylić drzwi, ponieważ ktoś zamknął je z powrotem i trzymał mocno tak, że nie mogła ich ponownie otworzyć.
-Dlaczego to robisz? - zapytała przerażonym głosem. Łzy zaczęły jej spływać po policzkach. Bała się go tak bardzo, że nie miała odwagi podnieść głosu i zawołać Kat.
-Alex nie chcę ci zrobić krzywdy, ja tylko chcę wytłumaczyć...
-Ale co? - zapytała, odwróciła się do niego i spojrzała w zielone oczy Chrisa. - Ludzie umierają wokół ciebie. Proszę zostaw w spokoju mnie i moją rodzinę. - błagała Alex. Chris milczał, dziewczyna zamknęła oczy w nadziei, że wampir zniknie, ku jej uldze tak też się stało.
***
Damon był z siebie zadowolony. Ostatnie dni poświęcone na przemianę Diany w prawdziwego wampira w końcu zaczęły odnosić skutki. Wampirzyca pochyliła się nad ciałem mężczyzny, zaczęła płakać i przepraszać. To takie żałosne, pomyślał Damon. Przecież ten facet już nie żyje i tak jej nie usłyszy.
-Coś ty zrobił?! - za sobą usłyszał znajomy głos. Chris przerażony podbiegł do siostry. - Diano nic już nie zrobisz. On nie żyje.
-Właśnie, nie przepraszaj go, uwierz to nic nie da. - odezwał się zadowolony Damon.
-Masz pojęcie ile ona nad tym pracowała! - wściekł się Chris. Diana wtulona w brata zaczęła płakać jeszcze bardziej. - Dlaczego wszystko musisz niszczyć!? Dlaczego aż tak ci na tym zależy?! Jesteś najstarszy powinieneś o nas dbać, a nie niszczyć!
Damon poczuł się... dziwnie. Zrobiło mu się szkoda rodzeństwa, Chris musiał rozpoznać jego uczucia po wyrazie twarzy, bo dodał po chwili.
-Dopiero teraz dotarło?
-To i tak stałoby się prędzej czy później. - oznajmił Damon skruszonym głosem. - Na krwi zwierząt można długo pociągnąć ale w końcu zaatakowała by kogoś, tak samo byłoby z tobą tyle, że ja trochę to przyspieszyłem. - Damon spuścił głowę, pierwszy raz w życiu czuł się winny i było mu przykro. - Przepraszam was.
Diana wstała i podeszła do najstarszego brata. Bez słowa go przytuliła.
***
Katherine spacerowała w parku. Mimo pięknej pogody nikogo tam nie było, dziewczyna uznała to za podejrzane. Co jakiś czas musiała unikać ogromnych dziur w ziemi. W pewnym momencie poczuła jak coś ostrego wbija jej się w nogę i wciąga pod ziemię. Dziewczyna straciła przytomność.
***
Alex nie mogła uwierzyć jaka była głupia, Chris ją kochał, to on najwięcej na tym ucierpiał, a ona kazała mu się wynosić, tak podziękowała mu za jego poświęcenie. Nie powinna tak się zachować. Wykorzystując fakt iż Kat nie ma w domu pobiegła w stronę mieszkania Chrisa. Nikogo tam nie zastała, dziewczyna zaczęła spacerować po miasteczku licząc na to, że spotka wampira, przez chwilę zdawało jej się, że widzi Damona wchodzącego do jakiegoś domu, po chwili namysłu ruszyła w stronę tego domu. Nie było zamontowanego dzwonka więc Alex zapukała. Nikt jej nie otworzył. Nacisnęła klamkę, drzwi były otwarte, po cichu weszła do rezydencji, niemal od razu została zaskoczona przez czarnowłosego mężczyznę.
-Damon. - powiedziała niepewnie. - Co ty tu robisz?
-Mieszkam. - odpowiedział krótko wampir. - I nie przypominam sobie żebym cię zapraszał.
-Przepraszam za wtargnięcie ale szukam Chrisa. Widziałeś go? - zapytała Alex. Damon spojrzał na nią najwyraźniej rozeźlony.
-Nie, a co chcesz mu przypomnieć żeby trzymał się z dala od twojej rodziny? Nie martw się myślę, że zapamiętał.
-Chcę go przeprosić Damon, jeśli wiesz gdzie on jest powiedz mi.
-Przestań! - zdenerwował się wampir. - Nie obchodzi mnie to, że czujesz się winna i chcesz go przeprosić aby poczuć się lepiej.
-Ja nie...
-Przestań go szukać, przestań myśleć, że się zmieni, po prostu przestań! Chris wyjechał z miasta i nie wróci! A ty zajmij się swoim życiem i daj spokój mojemu bratu.
Alex osłupiała.
-A teraz wybacz ale jestem zajęty. - powiedział Damon.
-Jak mogłeś doprowadzić go do takiego stanu! Gdyby nie ty nie pił by ludzkiej krwi! - po tych słowach dziewczyna uderzyła Damona w policzek, ten wyglądał jakby tego w ogóle nie odczuł, mimo to w jego oczach zagościła dzikość. Alex poczuła się pewnie i chciała ponownie uderzyć wampira tym razem pięścią, lecz ten złapał jej pięść przed swoją twarzą po czym niemal połamał jej wszystkie kości.
-Nie czuj się zbyt pewnie. - powiedział chłodnym tonem, w jego oczach widać było furię, dopiero teraz Alex poczuła strach, zdała sobie sprawę, że zadarła z naprawdę niebezpiecznym typem.- I nie waż się więcej tego powtórzyć bo następnym razem złamię ci rękę. - gdy skoczył mówić puścił rękę Alex. Dziewczyna wybiegła z domu, a Damon zatrzasnął za nią drzwi.
-Nie musiałeś tego robić. - odezwał się Chris stojący na ogromnych spiralnych schodach.
-Przegięła.
-To cię nawet nie bolało, a ją tak. - powiedział Chris. - Aż tak bardzo uraziła twoją dumę?
-Tak. - odpowiedział Damon. - Idź do Diany, zaraz do was przyjdę. Chris bez słowa ruszył ku górze. Damon odprowadził brata wzrokiem po czym wszedł do jednego z pokoi. Było w nim dużo rupieci, starych pamiątek i tym podobnych. Damon rozmyślał nad ostatnimi wydarzeniami. Nie chciał się przejmować Dianą, a mimo to się przejmował, wyładowanie się na Alex wcale nie było powodem urażonej dumy ale wściekłości za to co zrobiła jego bratu. - To jakiś żart. - powiedział sam do siebie. - Cholerne sumienie!
Wampir w napadzie furii zaczął rozwalać wszystko w pomieszczeniu. Nie minęło dużo czasu gdy przybiegł Chris.
-Co ty robisz?! - zapytał zszokowany patrząc na Damona z wazonem w ręku. Damon odłożył delikatnie wazon na stolik.
-Nic takiego.
***
Katherine obudziła się w jakiejś celi. Nie miała zielonego pojęcia jak się tam znalazła. Poczuła piekący ból w prawej nodze. No tak coś wciągnęło ją pod ziemię. Rozejrzała się dookoła, razem z nią w celi było jeszcze z dwudziestu ludzi.
-W końcu się obudziłaś. - Kat usłyszała kobiecy głos. Spojrzała w stronę jego źródła.
-No tak mogłam się tego spodziewać. Nemortos. - powiedziała Kat.
-Niedługo zginiesz i w końcu będę miała z wami święty spokój. - powiedziała Nemortos po czym odeszła.
Gdy tylko to zrobiła Kat dotknęła krat celi i roztopiła je. Utykając wyszła z celi lecz po chwili ktoś złapał ją za szyję, to był zombie. Katherine dotknęła jego twarzy tym samym paląc ją. Uciekła najszybciej jak mogła. Gdy wchodziła pod schody coś pociągnęło ją w dół. Ku jej przerażeniu dostrzegła ogromnego demonicznego węża. Wyrwała się i pobiegła na górę starając się nie zwracać uwagi na bolącą nogę.
***
Dwaj mężczyźni stali przy rezydencji Damona. Jeden z nich był wysokim brunetem, drugi zaś średniego wzrostu szatynem. Obaj patrzyli na budynek.
-A więc to tu. - powiedział brunet.
-Pukamy? - zażartował szatyn. Brunet zaśmiał się.
-Musimy być ostrożni, to niebezpieczne i bardzo stare wampiry.
-Wiem.
***
Diana przemywała twarz w łazience. Spojrzała w lustro, czuła do siebie obrzydzenie, nie mogła sobie wybaczyć tego, że zabiła. Nie winiła Damona, obwiniała siebie. Do łazienki weszli jej bracia.
-Jak się czujesz? - zapytał Chris.
-Lepiej. - skłamała Diana. Damon zmarszczył czoło.
-Nas nie musisz oszukiwać. - powiedział najstarszy brat. Diana wybuchnęła płaczem. Chris przytulił ją. Damon stanął w drzwiach, czuł się winny i chciał jak najszybciej stamtąd wyjść.
-Spokojnie, pomożemy ci. - uspokajał Chris. Damon uśmiechnął się ponuro. Nagle poczuł przeszywający ból na plecach. Obrócił się i dostrzegł dwóch mężczyzn mierzących do niego pistoletami.
-Cholera. - zaklął do siebie Damon i padł na podłogę. Diana wyrwała się z objęć brata i ruszyła ku napastnikom. Była tak szybka, że nie zdążyli nawet zareagować, jednemu skręciła kark, a drugiemu wyssała krew. Chris podbiegł do brata i wyjął drewniany nabój z jego pleców. Diana przysunęła Damonowi zmarłego bruneta, wampir zaczął się nim żywić, a jego rana uleczyła się.
-Mamy problem. - powiedział Chris. Damon spojrzał na niego wściekły na samego siebie.
-Pogromcy. Zabijesz jednego, a przybędzie następny i będą ich przysyłać aż w końcu nas wykończą.
-Teraz naprawdę musimy opuścić to miasto. - powiedziała cicho Diana.
-Zdaje się, że masz rację. - zgodził się Damon.
***
Katherine nie miała gdzie uciec, bestia stała kilka metrów przed nią, w dodatku Kat z niewyjaśnionych powodów nie mogła użyć na nim swojej mocy, jedynym sposobem jest dotyk, ale tego nie chciała próbować. Jej sytuacja była beznadziejna. Dziewczyna spojrzała na ziemię, leżał na niej długi pręt. No jasne! - pomyślała i chwyciła pręt, który był tak długi, że niemal dotykał potwora. Kat wysłała potężną falę ognia przez pręt i podpaliła ogromnego węża. Ten po chwili padł martwy na ziemię. Nie zdążyła nacieszyć się chwilą zwycięstwa ponieważ poczuła jak jakaś nieznana siła ją odpycha, to była wściekła Nemortos.
-Dlaczego ty wszystko musisz niszczyć!? - wrzasnęła wściekle.
Kat próbowała uciec ale Nemortos rzucała nią wszędzie gdzie się dało.
***
Damon szedł przez park. Musiał wszystko dokładnie przemyśleć. Pogromcy na karku to naprawdę duży problem. Wampir usłyszał czyiś krzyk, miał wrażenie jakby wydobywał się spod ziemi. Dopiero teraz zwrócił uwagę na te wszystkie dziury które wciąż omijał. Bez namysłu wskoczył do jednej z nich i szedł za krzykiem.
***
Kat nie miała już siły nawet stać, a co dopiero walczyć.
-Jak to miło patrzeć na twoje cierpienie. - powiedziała Nemortos. Machnęła ręką i Kat poleciała na jedną ze ścian. - Ciekawe co zrobi twoja rodzina jak zobaczy, że nie żyjesz.
-Ucieszy się. - odezwał się Damon. Kat i Nemortos spojrzały w jego stronę. - Oj, przepraszam, całkiem zapomniałem. Ja już jestem martwy. - zaśmiał się wampir.
-Co ty tu robisz?! - zapytała wściekła Nemortos.
-Ty to pewnie Katherine. - Damon zwrócił się do Kat ignorując pytanie Nemortos. Kat kiwnęła głową. - Miło mi, jestem Damon.
-Zadałam ci pytanie! - Nemortos coraz bardziej się denerwowała.
-Wiesz te dziury w ziemi aż się proszą o zwiedzanie, a teraz pani wybaczy ale... -Damon pojawił się błyskawicznie przy Kat. - … stałem się dobry i pomagam innym. - po tych słowach błyskawicznie zniknął zabierając z sobą Katherine. Nemortos ryknęła z wściekłości.
***
Alex zrezygnowana wracała do domu. Ku jej szczęściu na jej werandzie stał Chris. Spojrzała na niego szczęśliwa i pobiegła w jego stronę.
-Myślałam, że wyjechałeś. - powiedziała. Chris uśmiechnął się ponuro. - Jeszcze nie.
-Ale Damon mówił...
-Damon chciał żebyś tak myślała, ja zresztą też.
-Dlaczego? - zapytała zdziwiona Alex.
-Sama mówiłaś, że nie chcesz mnie w swoim życiu. - wytłumaczył Chris. Alex spojrzała na niego ze łzami w oczach.
-Wiem i przepraszam cię za to, ja po prostu byłam przerażona, nie myślałam trzeźwo. Ale teraz już wiem, że nie mam prawa winić nikogo za to co się tobie przydarzyło, nikogo oprócz siebie.
-Co? Nie! Alex.. - zaczął Chris ale Alex ciągnęła dalej.
-To wszystko moja wina, uprzedzałeś mnie, że to się źle skończy ale ja miałam to gdzieś. Kazałam ci o tym nie myśleć. - mówiła dalej Alex, płakała coraz bardziej. - To przeze mnie zginęli ci niewinni ludzie i to przeze mnie straciłeś wszystko na co tak ciężko pracowałeś. To wszystko moja wina, tylko i wyłącznie moja wina!
Chris przytulił Alex.
-Alex, nie szukajmy winnych, to po prostu się stało i nic już nie zmienimy. Jest coś o czym musisz wiedzieć.
Alex spojrzała na wampira.
-Co takiego?
-Chodzi o Katherine.
Alex wytrzeszczyła oczy.
***
Kat siedziała w fotelu. Do salonu wszedł Damon z kubkiem herbaty. Podał go Katherine, dziewczyna wzięła go drżącymi rękoma. Alex wbiegła do domu, przeraził ją widok poobijanej siostry.
-O mój Boże! Kat jak się czujesz? - zapytała.
-Bywało lepiej. - powiedziała Kat ze łzami w oczach. Jej głos drżał, wciąż była w szoku. - To było trochę stresujące - ciągnęła dalej – walczyć z przeciwnikiem i nie móc się bronić. Myślałam, że... że... - Kat nie dokończyła tylko zaczęła płakać. Alex podbiegła do niej i ją przytuliła. - Byłam pewna, że już tu nie wrócę. Damon i Chris patrzyli ze współczuciem na siostry. - Gdyby nie Damon nie mam pojęcia jak bym skończyła.
Alex spojrzała na Damona.
-Dziękuję ci, że jej pomogłeś. - powiedziała. Poczuła jak oczy ją pieką, spojrzała w sufit starając się ukryć łzy. Nie mogła znieść myśli o tym, że tego dnia jej siostra była bliska śmierci. Alex tej nocy nie potrafiła zasnąć.
__________________________________
Udało mi się nadrobić to wszystko :P Nowy rozdział w piątek ^^

2 komentarze:

  1. Cześć tu Aleksis.
    Całkowicie Cię rozumiem. Szanuję Twoją decyzję. Ja jak na razie zostawię swojego bloga na ONECIE. Już 6 lat mam swojego bloga, więc się jeszcze pomęczę.
    A co co rozdziału to bardzo mi się podobał. Damon ma ludzkie odruchy, ale wkurza mnie to, że przeciągnął Dianę na złą stronę.
    Zapraszam bardzo serdecznie do mnie na część pamiętnikową. ;)
    Pozdrawiam.
    Aleksis/ http://tygryzica.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Nowy rozdział u mnie: http://be-true-to-who-u-are.blogspot.com/ . zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy