Rozdział
11 „Poza kontrolą”
[1x11
Out of Control]
Alex
przeszukiwała szafę w celu znalezienia odpowiedniej bluzki do
szkoły. Tego dnia jednak każda wydawała jej się nudna. Tak -
pomyślała – muszę iść na zakupy. W końcu wybrała normalną
białą bluzkę i ubrała ją pośpiesznie, gdy tylko zamknęła
drzwi od szafy ujrzała za nimi Chrisa. Zdziwiona spojrzała na
ukochanego. Wyglądał jakoś inaczej, był bardziej blady niż
zazwyczaj, sprawiał wrażenie zmęczonego.
-Chris
co ty tu robisz? - zapytała. Chłopak nic nie odpowiedział tylko
pocałował ją namiętnie. Gdy w końcu oderwali się od siebie,
Alex spojrzała Chrisowi w oczy. - Dobrze się czujesz? Nie wyglądasz
najlepiej.
-Tak..
- zaczął Chris dziwnym głosem, jakby zniecierpliwionym. - po
prostu stęskniłem się za tobą.
Alex
uśmiechnęła się.
-No
proszę, jedną noc spędzamy osobno i już zaczynasz tęsknić?
Chris
uśmiechnął się i znów pocałował Alex ta odwzajemniła
pocałunek, po chwili jednak była zmuszona przerwać ten piękny
moment.
-Niestety
ale muszę iść do szkoły. - powiedziała. Chłopak spojrzał na
nią wręcz błagalnym wzrokiem.
-Nie
możesz się trochę spóźnić?
-Nie
powinnam, ale jak wrócę to poświęcę tobie więcej czasu niż
teraz. Muszę iść. - dziewczyna ruszyła w stronę drzwi. Chris
złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. Znów ją
pocałował, zaczął całować ją po szyi, gdy nagle przerwał.
Poczuł jej krew, słyszał jak pulsuje w jej żyłach. Poczuł
straszne pragnienie napicia się tej właśnie krwi, powinien trzymać
się jak najdalej od Alex, jednak nie mógł się do tego zmusić.
Popchnął Alex na łóżko i nachylił się nad nią całując ją
namiętnie starając się zapomnieć o jej krwi.
***
Diana
wyszła pośpiesznie z sali. Rozglądała się wszędzie szukając
wzrokiem Alex, a co jeśli Damon nie kłamał i Chris naprawdę coś
jej zrobił? Nie nie mogła tak myśleć. Kamień spadł jej z serca
gdy ujrzała Alex wchodzącą do szkoły, całą i zdrową. Pobiegła
szybko do przyjaciółki.
-Gdzieś
ty była?! Ominęła cię pierwsza lekcja! - zdenerwowała się
Diana. Alex spojrzała na nią niewinnie.
-Coś
mi wypadło. - wytłumaczyła. - Nie masz ostatnio wrażenia, że z
Chrisem coś się dzieje.
-Co
masz na myśli? - zapytała przerażona Diana.
-Ostatnio
stał się dziwnie agresywny, natarczywy, zbladł i ogólnie jest
jakiś inny. Wiesz co... - Alex nagle spostrzegła, że Diana gdzieś
znikła.
***
Damon
szedł chodnikiem w stronę lasu, zatrzymał się dopiero gdy ujrzał
blond wampirzycę. Uśmiechnął się do siebie i ruszył w jej
stronę.
-Myślałem,
że po tym co zrobiłem Alex będziecie mnie raczej unikać –
zaczął zadowolony. - ale jak widzę was się nie da pozbyć.
-To
co mówiłeś o Chrisie to prawda! - zdenerwowała się Diana.
-Tak
to prawda, przecież nie powiedziałem, że to kłamstwo.
-No
ale może to tylko zbieg okoliczności. - myślała na głos Diana. -
Przecież jej nie ugryzł.
Damon
przewrócił oczami.
-JESZCZE
jej nie ugryzł, Diano. - stwierdził. - To kwestia czasu.
***
Katherine
siedziała na sofie, była w sklepie z odzieżą. Dziewczyna
zniecierpliwiona patrzyła na jedną z kabin w przymierzalni.
-Alex
pokaż się wreszcie! - odezwała się w końcu zdenerwowana. Po
chwili z kabiny wyszła Alex w seledynowej bluzce.
-I
jak? - zapytała Alex.
-Ten
kolor do ciebie nie pasuje, spróbuj niebieską. - powiedziała Kat i
wręczyła siostrze jedną z bluzek spoczywających obok niej na
sofie. Alex wzięła niebieską bluzkę i wróciła do swojej kabiny.
Katherine sięgnęła ręką po jeden z magazynów i zaczęła go
czytać.
-Proszę,
proszę. Zakupy z młodszą siostrą? - Kat posłyszała czyiś głos,
spojrzała w stronę źródła znajomego jej głosu i zamurowało ją.
-A
ty co tu robisz?! - zapytała zszokowana, bo właśnie patrzyła na
Nemortos.
-Powinnaś
wiedzieć, że nie jestem tylko demonem ale i kobietą, a jako
kobieta kocham zakupy.
Demon
usiadł obok przerażonej Kat.
-Wiesz,
niezbyt podobał mi się wasz popis w szkole. Długo nie mogłam po
tym dojść do siebie. - mówiła dalej Nemortos z nutką mroku w
głosie. - Możecie czuć się odpowiedzialne za śmierć tego
mężczyzny, musiałam odzyskać siły, a teraz jestem rozdrażniona
więc mam nadzieję, że mi wybaczycie kilka dodatkowych trupów. Na
przykład niedawno poznałam miłego chłopaka, ma na imię Bill –
Kat zrobiło się nieprzyjemnie gorąco. - ponoć się znacie, a
nawet spotykacie.
-Nie
waż się go tknąć! - zagroziła Kat.
-Bo
co mi zrobisz? Podpalisz mnie? - zakpiła Nemortos. - Ja i tak nie
umrę, a co najlepsze wścieknę się jeszcze bardziej i będę
zostawiała za sobą masę trupów, a żeby zemsta w pełni się
udała zacznę od waszych bliskich. - powiedziała demonica. - O ile
się nie mylę – ciągnęła dalej – twoja młodsza siostra
lubuje w wampirach. Wiedzcie, że to dla mnie żadna przeszkoda,
ostrokrzew łatwo zdobyć, wystarczy jeden zły ruch, a wytłukę to
całe wampirze rodzeństwo.
Alex
wyszła z kabiny ubrana w niebieską bluzkę, gdy tylko zobaczyła
Nemortos siedzącą obok Kat cofnęła się jeden krok do tyłu.
-Alex
nie cofaj się, myślę, że też powinnaś o tym wiedzieć.
-Wiedzieć
o czym? - zapytała Alex.
-O
tym, że wystarczy jedna zła decyzja względem mnie, a zabiję
twojego chłopaka i twoją przyjaciółkę. A jeżeli to nie
wystarczy, pozbędę się wszystkich twoich znajomych, każdy do kogo
odezwiesz się choćby jednym słowem, będzie miał na sobie wyrok
śmierci. Rozumiesz?
Alex
pokiwała twierdząco głową.
-Wspaniale.
- powiedziała chłodnym tonem Nemortos po czym wyszła ze sklepu.
***
Kat
i Alex weszły do domu.
-Ta
szmata zaczyna mnie coraz bardziej denerwować. - powiedziała
wściekła Kat. - Niech no tylko znajdę sposób jak ją ukatrupić!
-Jeżeli
nie będziemy jej drażnić, to nic nam nie zrobi. - odezwała się
Alex.
-A
jak mamy ją zabić bez drażnienia jej?
-Raz
a dobrze? - zasugerowała Alex. Kat spojrzała na nią z poważną
miną. Siostry ruszyły w stronę salonu, zastały tam Dianę i
Melody. Obie miały zmartwione miny.
-Diana?
Co ty tu robisz? - zdziwiła się Alex.
-Mamy
problem. - odezwała się Mel. Katherine i Alex spojrzały na siebie
zdziwione.
***
Alex
nie mogła uwierzyć w to co właśnie usłyszała. To było wręcz
absurdalne.
-Alex,
dzisiaj znaleziono siedem ciał wyssanych z krwi. - mówiła Diana. -
Zwykle wampirowi wystarcza jeden człowiek na cały dzień. A w tym
mieście jedynymi wampirami jesteśmy ja, Damon no i Chris.
-A
więc sugerujesz, że mój chłopak zabija bez opamiętania bo mnie
kocha? - zapytała poirytowana Alex.
-Alex
wiem, że to dziwne ale.. - zaczęła Mel, jednak Alex jej przerwała.
-To
nie dziwne, to po prostu jakiś nonsens!
-Alex
on zaczyna wariować! - mówiła Diana. Katherine przypatrywała się
całej rozmowie bez słowa.
-Chcę
sama to sprawdzić! - postanowiła Alex. - Nie ma jeszcze żadnych
dowodów na to, że jest on odpowiedzialny za jakiekolwiek z tych
morderstw.
-Pomogę
ci. - odezwała się Kat. Melody spojrzała na nią zdziwiona.
-Alex
Damon mówił... - zaczęła Diana.
-Od
kiedy wierzysz w to co mówi Damon?! Nie pamiętasz już, że to on
chciał mnie zabić?!
Diana
już się nie odezwała, Alex i Kat wyszły z domu.
-Jak
znajdziemy sprawcę? - zapytała Kat.
-Diana
mówiła, że ciała znajdywano w tej samej okolicy, podejrzewam, że
zabójca także tam jest.
-A
więc idziemy właśnie tam?
-Tak
***
Ciemna
uliczka. Damon i Chris stali nad ciałem kobiety.
-Jak
dobrze widzieć cię w formie bracie. - powiedział zadowolony Damon.
-To
wszystko twoja wina! - zdenerwował się Chris.
-To
wina tej dziewczyny! Nie oszukasz mnie! Zabijałeś jeszcze przed
moim przybyciem, wyczułem to niemal od razu! Nie poczujesz ulgi
dopóki nie zabijesz tej wiedźmy! Zrób to!
-Nie!
- krzyknął Chris.
-A
więc będziesz cierpiał wieczne męki. - powiedział Damon.
***
-Dobra
rozdzielmy się. - powiedziała Alex. - Ty idź przeszukać wschodnią
część, a ja przeszukam zachodnią.
-W
porządku, ta która skończy pierwsza idzie pomóc drugiej.
-Ok.
Po
tych słowach siostry rozdzieliły się.
***
-Naprawdę
łudzisz się, że będziesz nad sobą panował?! - zdenerwował się
Damon. - Po prostu ją zabij!
-Nie!
Nie zrobię tego! Nie zabiję już nikogo.
-O
mój Boże! - wampiry usłyszały czyiś głos z końca uliczki.
Przerażona kobieta gapiła się na ciało koleżanki. - Amber!
Damon
z zadowoleniem zobaczył, że twarz brata zaczęła się zmieniać w
wampirzą twarz. Nim zdążył cokolwiek powiedzieć Chris rzucił
się na kobietę i wbił swoje ostre kły w jej szyję. Po chwili
kobieta opadła na ziemię martwa. Chris patrzył na nią z
przerażeniem, lecz większego szoku doznał gdy spojrzał przed
siebie. Stała przed nim brązowooka dziewczyna o oliwkowej cerze i
ciemnobrązowych włosach. Znów poczuł pragnienie wypicia krwi,
lecz tym razem spotęgowane o sto razy. Poczuł jak jego twarz
ponownie próbuje przybrać wampirzą formę.
***
Patrzyła
na niego i wciąż nie mogła w to uwierzyć. Był cały we krwi, a
przy nim spoczywało ciało niewinnej kobiety. Patrzył teraz na nią
samą przerażonym spojrzeniem. Alex w tym momencie nie czuła nic,
nie miała nawet zielonego pojęcia co powinna teraz czuć. Złość,
strach, żal, smutek, a może wszystko po trochu.
-Alex
ja... - zaczął, ale ona zrobiła krok do tyłu, teraz wiedziała co
czuje. Odrazę. Chłopak domyślił się tego. Spojrzał na nią
błagalnie, ale w jej oczach dostrzegł tylko chłód. Nie wiedząc
co robić po prostu błyskawicznie zniknął, a zaraz za nim ruszył
Damon, którego Alex dopiero wtedy zauważyła. Łzy pociekły jej po
policzkach.
***
Katherine
siedziała przy drzwiach od pokoju Alex. Melody usiadła obok niej.
-Nie
mam zielonego pojęcia co ona może teraz czuć. - odezwała się Kat
smutnym tonem. - Tak bardzo w niego wierzyła, była pewna, że to
nie on zabił tych wszystkich ludzi.
-Na
pewno jest jej ciężko. - powiedziała Mel.
-To
tak jakby umarł. - stwierdziła Kat. W jej głosie było słychać
żal. Melody spojrzała na nią podejrzliwie.
-Co
jeszcze cię trapi? - zapytała. Kat spojrzała na nią ze łzami w
oczach.
-
Nemortos groziła Bill'owi.
-Ale
nic mu nie zrobiła? - zapytała Mel.
-Nie.
I nie zrobi. - powiedziała Kat.
-Skąd
ta pewność? - zapytała Melody. Katherine zaczęła płakać.
-Bo
użyłam zaklęcia, żeby wymazać mu pamięć o mnie i kazałam mu
wyjechać. Już nigdy go nie zobaczę.
Melody
przytuliła zapłakaną Kat. Gdy tylko Kat się uspokoiła obie
siostry poszły spać.
***
Melody
weszła do grobowca. Zaczęła się rozglądać aż w końcu
dostrzegła wyryty w skale napis, a dokładniej imię i nazwisko:
Alexia Blackwell. Przerażona Mel poczuła chłód na swoich
plecach. Obróciła się szybko i dostrzegła Alex.
-Alex,
co się tu dzieje?! - zapytała przerażona. Alex uśmiechnęła się
tajemniczo.
-Tylko
jedna może przeżyć. - powiedziała Alex. Melody spojrzała na nią
ze strachem. Twarz Alex zaczęła blednąć, oczy zrobiły się całe
czarne. - Ja już jestem skazana. - powiedziała. - A ty nie?
Melody
nic z tego nie rozumiała. Alex zaczęła zmieniać się w małą
dziewczynkę, taką samą jak z ostatniego snu Melody.
-Pomóż
mi. - powiedziała niewinnym głosikiem dziewczynka. - Ocal mnie
przed nimi.
-Przed
kim? - zapytała Mel.
-Przede
mną. - Mel usłyszała za sobą głos dorosłej Alex. Gdy obejrzała
się za siebie z mroku wyszła Alex z czarnymi oczami.
-I
przede mną. - obok Alex z czarnymi oczami pojawiła się druga, lecz
ta miała czerwone tęczówki i była bardzo blada.
-Kim
jesteście? - zapytała Mel.
-Jestem
ciemnością - odpowiedziała czarnooka wersja Alex.
-Jestem
śmiercią. - odezwała się druga.
-Czego
chcecie od Alex.
-Chcą
dopełnić moje przeznaczenie. - z mroku wyszła kolejna Alex, lecz
tym razem była ona w pełni normalna.
-Co
masz na myśli? - zdziwiła się Melody.
-Ja
jestem jedną ze zmarłych sióstr z przepowiedni. - odpowiedziała
Alex. Jej mroczne wcielenia uśmiechnęły się.
-To
niemożliwe. - wydusiła Mel. Mała Alex zaczęła szarpać Mel za
rękaw. Dorosła Alex spojrzała na małą dziewczynkę.
-Pomóż
jej. - powiedziała.
-Ale
jak? - zapytała Mel ale nie usłyszała odpowiedzi ponieważ w tym
momencie obudziła się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz