niedziela, 15 kwietnia 2012

S01EP03

Rozdział 3 „Ciemność”
[1x03 Darkness]
Alex wiedziała, że tego nie odwlecze, będzie musiała stawić temu czoła. Na pewno sobie poradzi, no bo w końcu co złego może ją tam spotkać – dziewczyna stała przed wejściem do Liceum im. Josepha Tryoxa. Nagle ktoś zaczął pchać ją do przodu.
-Dziewczyno to tylko głupie liceum z głupimi ludźmi. - powiedziała Katherine popychając siostrę.
-Ale ty znasz tych głupich ludzi, a ja nie.
-No i co z tego? Tydzień temu dałaś radę dziesięciu wilkołakom! - krzyknęła do siostry. Jakaś rudowłosa dziewczyna zatrzymała się i spojrzała na nie dziwnie. - Co się gapisz? - warknęła Katherine.
Dziewczyna poszła dalej z urażoną miną.
-Wielkie dzięki! Wyglądała na dziewczynę z mojego rocznika! - zdenerwowała się Alex. - A te wilkołaki sama przegoniłaś, ja tylko schowałam się we własnym wirze wodnym!
-No ale cię nie zjadły. - pocieszyła Kat.
-Rany, dzięki od razu mi lepiej! - powiedziała sarkastycznie Alex.
-No widzisz! - ucieszyła się Kat.
-To był sarkazm.
Katherine spojrzała na nią z zażenowaniem. Już otwierała usta, żeby coś powiedzieć gdy nagle obie siostry usłyszały dziewczęcy głos.
-No proszę, proszę! Katherine we własnej osobie. - powiedziała brunetka patrząc na Katherine.
Katherine zrobiła minę, która mówiła sama za siebie - „O mój Boże, tylko nie to” - zamknęła na chwilę oczy aby ochłonąć po czym odwróciła się do nieznajomej.
-Sophie. - powiedziała udając uprzejmość- Cześć.
-Nigdy nie pojawiałaś się na rozpoczęciu roku. - zdziwiła się Sophie – Co się stało, że tym razem przyszłaś?
-No wiesz, ostatni rok w tej szkole, chciałam chociaż raz przyjść na rozpoczęcie.
-Serio? - zapytała Sophie.
-Tak serio to nie. Po prostu musiałam pokazać co i jak siostrze. - powiedziała Kat wskazując na Alex, której do tej pory Sophie zdawała się nie zauważyć.
-Nie wiedziałam, że masz jeszcze jedną siostrę. - powiedziała Sophie. - A więc witaj, jestem Sophie. - przedstawiła się dziewczyna.
-A ja jestem Alex.
-ALEX! - trójka dziewczyn aż podskoczyła, Alex znała ten głos nie mogła tylko przypomnieć sobie skąd. Ku jej zdziwieniu był to głos Diany – wampirzycy którą poznała na cmentarzu, niemal o niej zapomniała, po przygodzie na cmentarzu nie zobaczyła jej więcej, aż do teraz. Diana miała okulary przeciwsłoneczne.
-Diana, cześć. - przywitała się grzecznie, wciąż nie do końca ufała koleżance.
-O widzę, że jednak kogoś tu znasz, więc ja lecę do swoich, – powiedziała zadowolona Katherine. - Sophie idziesz ze mną? - dodała po chwili niechętnie.
-Pewnie.
Sophie i Kat poszły w stronę grupki uczniów stojących niedaleko. Alex spojrzała na Diane.
-Stoisz w słońcu. - stwierdziła po chwili.
-No i co z tego? - zdziwiła się Diana.
-Nie płoniesz.
-Wampiry nie płoną na słońcu, słońce nas tylko trochę drażni, szczególnie oczy, dlatego nosimy okulary przeciwsłoneczne.
-Co tutaj robisz? Uczysz się? - zmieniła temat Alex.
-Tak, jestem już w 2 klasie. - oznajmiła z dumą Diana.
-To tak jak ja.
Rozpoczęcie nie trwało długo, po krótkiej przemowie dyrektora i kilku ogłoszeniach, razem z Dianą poszła po plan zajęć, większość lekcji miały razem, co nawet Alex cieszyło, bo Diana okazała się bardzo sympatyczną wampirzycą, a nawet zachowywała się normalnie.
-Od jak dawna jesteś wampirem? - zapytała Alex, gdy razem z Dianą wracały do domu.
-Od jakichś pięciuset lat. Mam dokładnie pięćset czterdzieści osiem lat. Do tego miasteczka wprowadziłam się rok temu, pomieszkam tu z jakieś 4 lata, zanim ludzie zorientują się, że się wcale nie starzeję.
-Współczuję ci z pewnością ciężko jest być wampirem.
-Z początku, pamiętam, że przez pierwsze sto lat dawałam się ponosić naturze, trudno było mi się oprzeć, mimo to wciąż próbowałam się nauczyć nie zabijać ludzi, aż w końcu mi się udało. Gdy przemieniasz się w wampira stajesz się bardziej agresywna, twój charakter gwałtownie się zmienia, sumienie częściowo zanika, a aby je przywrócić trzeba lat, może nawet setki.
-Ale można to zrobić. Jak się tego chce. - powiedziała radośnie Alex. - Aż strach pomyśleć, że każdej nocy wampir może wejść do czyjegoś domu i wymordować całą rodzinę.
-Na szczęście tak nie możemy, potrzebujemy zaproszenia. - zaśmiała się Diana.
-Czy ja wiem czy to szczęście. - te słowa nie wypłynęły z ust żadnej z dziewczyn. Obie się zatrzymały. Alex aż bała się odwrócić w przeciwieństwie do Diany, która zrobiła to natychmiast. Alex chwilę potem zrobiła to samo. Za nimi stał wysoki, przystojny, zielonooki mężczyzna. Jego włosy były niewiele jaśniejsze od jej własnych.
-Witaj Chris. - odezwała się Diana.
-Diana, widzę, że znalazłaś sobie śmiertelną koleżankę. - powiedział chłopak patrząc na Alex. - I czuję jej strach.
Kolejny wampir – pomyślała Alex.
-A ja widzę, że nie wyleczyłeś się jeszcze ze swojego uzależnienia. - powiedziała szorstko Diana.
-Pracuję nad tym. - zapewnił Chris
-Nie widać. - warknęła Diana.
-Po co ta wrogość. - zaśmiał się chłopak – I tak w starciu ze mną nie masz szans. Nie udawaj, że nie wiesz. Pijąc zwierzęcą krew skazałaś się na bycie słabą, a już na pewną słabszą ode mnie.
-Wspólnymi siłami bez problemu cię zmiażdżymy. - odezwała się niespodziewanie Alex, sama nie wierzyła, że to powiedziała, Diana spojrzała na nią zdziwiona.
-Alex, on naprawdę jest silny.
-Wtedy na cmentarzu widziałaś tylko próbkę mojej mocy.
-No to widzę, że wkurzyłem wiedźmę. - powiedział Chris śmiejąc się pod nosem.
Alex nie wytrzymała skupiła wszystkie swoje myśli na nieznajomym, skierowała przeciw niemu całą swoją złość i zrobiła coś, o czym nie miała pojęcia, nawet nie podejrzewała, że potrafi zrobić coś takiego, Chris zaczął zmieniać się w wodę, zaczął się rozpływać. Alex była już prawie pewna, że chce jego śmierci, gdy nagle spojrzała w jego oczy, w jego zielone oczy i nie potrafiła z tym skończyć, zamknęła oczy. Usunęła z siebie całą nienawiść, a gdy otworzyła oczy Chris wrócił do normy, był już cały i zdrowy.
-Dobrze ci radzę nie denerwuj mnie więcej, bo nie skończy się na groźbach. - po tych słowach Alex ruszyła w stronę domu, zaczęła biec. Poczuła się dziwnie, jakby traciła świadomość, zaczęło jej się kręcić w głowie. Poczuła potrzebę mordu, miała ochotę kogoś zabić. Nigdy wcześniej nie doświadczyła tego, a wystarczyła tylko chwila osłabienia, chwila nienawiści. Poczuła ulgę gdy dobiegła do domu. Zaczęła walić pięścią w drzwi, po chwili otworzyła je zdziwiona Katherine, lecz gdy spojrzała na Alex, wytrzeszczyła oczy, była przerażona.
-O mój Boże. - powiedziała cicho. Alex nie wiedziała o co chodzi. - Alex... Twoje oczy.
Alex wbiegła szybko do domu, biegła po schodach, słyszała jak Kat woła Melody, ale nie zatrzymała się, wbiegła szybko do łazienki i spojrzała w lustro. Gdy zobaczyła swoje własne odbicie krzyknęła przerażona. Do łazienki wbiegły Melody i Katherine, Melody zrobiła się blada gdy zobaczyła Alex. Dziewczyna jeszcze raz spojrzała w lustro, aby ujrzeć własne odbicie, mając nadzieję, że jej się przywidziało, ale nic się nie zmieniło. Jej oczy były całe czarne, nie było widać białek, niczego. W jej oczach zagościł mrok.

1 komentarz:

  1. Mmm♥ kolejny zajebisty rozdział ;) Mrałł xD oby tak dalej ;p Ale muszę powiedzieć również , że jestem zawiedziona ... oczywiście nie na Cb kocie tylko na wszystkich innych , no bo powiedz mi do cholery jak można nie wchodzić a nawet nie komentować TAKIEGO bloga !! O,O To jest straszne ! Trzeba coś z tym zrobić ;D Zajmę się tym heuheuhe ;d ;> ;3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy