Rozdział 3
„Ciemność”
[1x03
Darkness]
Alex
wiedziała, że tego nie odwlecze, będzie musiała stawić temu
czoła. Na pewno sobie poradzi, no bo w końcu co złego może ją
tam spotkać – dziewczyna stała przed wejściem do Liceum im.
Josepha Tryoxa. Nagle ktoś zaczął pchać ją do przodu.
-Dziewczyno
to tylko głupie liceum z głupimi ludźmi. - powiedziała Katherine
popychając siostrę.
-Ale ty
znasz tych głupich ludzi, a ja nie.
-No i co z
tego? Tydzień temu dałaś radę dziesięciu wilkołakom! -
krzyknęła do siostry. Jakaś rudowłosa dziewczyna zatrzymała się
i spojrzała na nie dziwnie. - Co się gapisz? - warknęła
Katherine.
Dziewczyna
poszła dalej z urażoną miną.
-Wielkie
dzięki! Wyglądała na dziewczynę z mojego rocznika! - zdenerwowała
się Alex. - A te wilkołaki sama przegoniłaś, ja tylko schowałam
się we własnym wirze wodnym!
-No ale cię
nie zjadły. - pocieszyła Kat.
-Rany,
dzięki od razu mi lepiej! - powiedziała sarkastycznie Alex.
-No widzisz!
- ucieszyła się Kat.
-To był
sarkazm.
Katherine
spojrzała na nią z zażenowaniem. Już otwierała usta, żeby coś
powiedzieć gdy nagle obie siostry usłyszały dziewczęcy głos.
-No proszę,
proszę! Katherine we własnej osobie. - powiedziała brunetka
patrząc na Katherine.
Katherine
zrobiła minę, która mówiła sama za siebie - „O mój Boże,
tylko nie to” - zamknęła na chwilę oczy aby ochłonąć po czym
odwróciła się do nieznajomej.
-Sophie. -
powiedziała udając uprzejmość- Cześć.
-Nigdy nie
pojawiałaś się na rozpoczęciu roku. - zdziwiła się Sophie –
Co się stało, że tym razem przyszłaś?
-No wiesz,
ostatni rok w tej szkole, chciałam chociaż raz przyjść na
rozpoczęcie.
-Serio? -
zapytała Sophie.
-Tak serio
to nie. Po prostu musiałam pokazać co i jak siostrze. - powiedziała
Kat wskazując na Alex, której do tej pory Sophie zdawała się nie
zauważyć.
-Nie
wiedziałam, że masz jeszcze jedną siostrę. - powiedziała Sophie.
- A więc witaj, jestem Sophie. - przedstawiła się dziewczyna.
-A ja jestem
Alex.
-ALEX! -
trójka dziewczyn aż podskoczyła, Alex znała ten głos nie mogła
tylko przypomnieć sobie skąd. Ku jej zdziwieniu był to głos Diany
– wampirzycy którą poznała na cmentarzu, niemal o niej
zapomniała, po przygodzie na cmentarzu nie zobaczyła jej więcej,
aż do teraz. Diana miała okulary przeciwsłoneczne.
-Diana,
cześć. - przywitała się grzecznie, wciąż nie do końca ufała
koleżance.
-O widzę,
że jednak kogoś tu znasz, więc ja lecę do swoich, – powiedziała
zadowolona Katherine. - Sophie idziesz ze mną? - dodała po chwili
niechętnie.
-Pewnie.
Sophie i Kat
poszły w stronę grupki uczniów stojących niedaleko. Alex
spojrzała na Diane.
-Stoisz w
słońcu. - stwierdziła po chwili.
-No i co z
tego? - zdziwiła się Diana.
-Nie
płoniesz.
-Wampiry nie
płoną na słońcu, słońce nas tylko trochę drażni, szczególnie
oczy, dlatego nosimy okulary przeciwsłoneczne.
-Co tutaj
robisz? Uczysz się? - zmieniła temat Alex.
-Tak, jestem
już w 2 klasie. - oznajmiła z dumą Diana.
-To tak jak
ja.
Rozpoczęcie
nie trwało długo, po krótkiej przemowie dyrektora i kilku
ogłoszeniach, razem z Dianą poszła po plan zajęć, większość
lekcji miały razem, co nawet Alex cieszyło, bo Diana okazała się
bardzo sympatyczną wampirzycą, a nawet zachowywała się normalnie.
-Od jak
dawna jesteś wampirem? - zapytała Alex, gdy razem z Dianą wracały
do domu.
-Od jakichś
pięciuset lat. Mam dokładnie pięćset czterdzieści osiem lat. Do
tego miasteczka wprowadziłam się rok temu, pomieszkam tu z jakieś
4 lata, zanim ludzie zorientują się, że się wcale nie starzeję.
-Współczuję
ci z pewnością ciężko jest być wampirem.
-Z początku,
pamiętam, że przez pierwsze sto lat dawałam się ponosić naturze,
trudno było mi się oprzeć, mimo to wciąż próbowałam się
nauczyć nie zabijać ludzi, aż w końcu mi się udało. Gdy
przemieniasz się w wampira stajesz się bardziej agresywna, twój
charakter gwałtownie się zmienia, sumienie częściowo zanika, a
aby je przywrócić trzeba lat, może nawet setki.
-Ale można
to zrobić. Jak się tego chce. - powiedziała radośnie Alex. - Aż
strach pomyśleć, że każdej nocy wampir może wejść do czyjegoś
domu i wymordować całą rodzinę.
-Na
szczęście tak nie możemy, potrzebujemy zaproszenia. - zaśmiała
się Diana.
-Czy ja wiem
czy to szczęście. - te słowa nie wypłynęły z ust żadnej z
dziewczyn. Obie się zatrzymały. Alex aż bała się odwrócić w
przeciwieństwie do Diany, która zrobiła to natychmiast. Alex
chwilę potem zrobiła to samo. Za nimi stał wysoki, przystojny,
zielonooki mężczyzna. Jego włosy były niewiele jaśniejsze od jej
własnych.
-Witaj
Chris. - odezwała się Diana.
-Diana,
widzę, że znalazłaś sobie śmiertelną koleżankę. - powiedział
chłopak patrząc na Alex. - I czuję jej strach.
Kolejny
wampir – pomyślała Alex.
-A ja widzę,
że nie wyleczyłeś się jeszcze ze swojego uzależnienia. -
powiedziała szorstko Diana.
-Pracuję
nad tym. - zapewnił Chris
-Nie widać.
- warknęła Diana.
-Po co ta
wrogość. - zaśmiał się chłopak – I tak w starciu ze mną nie
masz szans. Nie udawaj, że nie wiesz. Pijąc zwierzęcą krew
skazałaś się na bycie słabą, a już na pewną słabszą ode
mnie.
-Wspólnymi
siłami bez problemu cię zmiażdżymy. - odezwała się
niespodziewanie Alex, sama nie wierzyła, że to powiedziała, Diana
spojrzała na nią zdziwiona.
-Alex, on
naprawdę jest silny.
-Wtedy na
cmentarzu widziałaś tylko próbkę mojej mocy.
-No to
widzę, że wkurzyłem wiedźmę. - powiedział Chris śmiejąc się
pod nosem.
Alex nie
wytrzymała skupiła wszystkie swoje myśli na nieznajomym,
skierowała przeciw niemu całą swoją złość i zrobiła coś, o
czym nie miała pojęcia, nawet nie podejrzewała, że potrafi zrobić
coś takiego, Chris zaczął zmieniać się w wodę, zaczął się
rozpływać. Alex była już prawie pewna, że chce jego śmierci,
gdy nagle spojrzała w jego oczy, w jego zielone oczy i nie potrafiła
z tym skończyć, zamknęła oczy. Usunęła z siebie całą
nienawiść, a gdy otworzyła oczy Chris wrócił do normy, był już
cały i zdrowy.
-Dobrze ci
radzę nie denerwuj mnie więcej, bo nie skończy się na groźbach.
- po tych słowach Alex ruszyła w stronę domu, zaczęła biec.
Poczuła się dziwnie, jakby traciła świadomość, zaczęło jej
się kręcić w głowie. Poczuła potrzebę mordu, miała ochotę
kogoś zabić. Nigdy wcześniej nie doświadczyła tego, a
wystarczyła tylko chwila osłabienia, chwila nienawiści. Poczuła
ulgę gdy dobiegła do domu. Zaczęła walić pięścią w drzwi, po
chwili otworzyła je zdziwiona Katherine, lecz gdy spojrzała na
Alex, wytrzeszczyła oczy, była przerażona.
-O mój
Boże. - powiedziała cicho. Alex nie wiedziała o co chodzi. -
Alex... Twoje oczy.
Alex wbiegła
szybko do domu, biegła po schodach, słyszała jak Kat woła Melody,
ale nie zatrzymała się, wbiegła szybko do łazienki i spojrzała w
lustro. Gdy zobaczyła swoje własne odbicie krzyknęła przerażona.
Do łazienki wbiegły Melody i Katherine, Melody zrobiła się blada
gdy zobaczyła Alex. Dziewczyna jeszcze raz spojrzała w lustro, aby
ujrzeć własne odbicie, mając nadzieję, że jej się przywidziało,
ale nic się nie zmieniło. Jej oczy były całe czarne, nie było
widać białek, niczego. W jej oczach zagościł mrok.
Mmm♥ kolejny zajebisty rozdział ;) Mrałł xD oby tak dalej ;p Ale muszę powiedzieć również , że jestem zawiedziona ... oczywiście nie na Cb kocie tylko na wszystkich innych , no bo powiedz mi do cholery jak można nie wchodzić a nawet nie komentować TAKIEGO bloga !! O,O To jest straszne ! Trzeba coś z tym zrobić ;D Zajmę się tym heuheuhe ;d ;> ;3
OdpowiedzUsuń